Żanetko, ja wiem, że czasem niechcący coś nie styknie, ale obcinanie około 7 metrowej tui i puszczenie jej na żywioł, to dla mnie trochę niepokojące jest... Bo przecież jakby ta tuja nie przewróciła się do nas, tylko na panią sąsiadkę, która podobno podtrzymywała cały pień, to mogłoby się naprawdę nieszczęście stać
Danusiu, całe szczęście klonikowi tylko jeden pęd złamało, a miejsce szczepienie jest nienaruszone, więc roślina przeżyła... może się zagęści
A ponieważ tych pochylonych po zimie tui u sąsiadów jest jeszcze dwie, to klonika zabrałam w bezpieczniejsze miejsce
Ewciu, no właśnie... zwłaszcza, że mój mąż jest zawsze w domu, a stosunki mamy dobrosąsiedzkie. Pan sąsiad zadzwonił do mojego męża jak tuja już się wywróciła i trochę był zdziwiony, że jego żona jej nie utrzymała
Klonik przeżyje, ale moja próba "szczepienia" złamanego pędu się nie powiodła.
Jak tak teraz rozmyślam o tym, to mieli szczęście, że nie na nich to drzewo się przewróciło. W końcu to nie młodzi ludzie.
A skoro o klonikach, to może wstawię cała resztę moich drzewek. Dużo ich nie mam, ale za to te co bardzo chciałam, mam
'Tsukasa Silhouette' rośnie na samym przodzie, pośród traw. Ma osiągnąć 4 metry wysokości i być drzewem kolumnowym, co widać wyraźnie na dolnej części pnia, gdzie wyrastają mu listki na krótkich pędach. W szkółce został obcięty (chyba po to, żeby się rozkrzewił) - trochę szkoda. Warunki ma tutaj spartańskie, bo w czasie suszy, ma w korzeniach suchą,twardą glinę. Nie ma przypaleń słonecznych.
'Jerre Schwartz' właśnie zmienia kolory na letnie, czyli takie nijakie. Ale wiosną i jesienią przebarwiony jest na intensywny czerwony kolor. Za miesiąc pewnie będzie już zielony. Rośnie w słońcu do godziny 16. Nie przypala się od słońca.
'Shaina' cudowne maleństwo. Czerwone cały sezon, pod warunkiem, że rośnie w słońcu. Nie ma przypaleń od słońca. Wystarczy lekki cień i listki zielenieją. Muszę go przenieść z rabaty bylinowej, bo latem zasłaniają go przetaczniki
'Villa Taranto' podobne ma listki do Koto-No-ito, ale inne kolorystycznie. Charakterystyczne dla tych odmian jest to, że liście, które pierwszy raz rozwijają się na pędach, maja szersze blaszki liściowe. Dopiero w kolejnym sezonie są one bardzo cieniutkie. Bezproblemowo radzi sobie w pełnym słońcu.
'Ryusen' - moje wielkie chciejstwo klonikowe
Teraz radośnie limonkowo listny, jesienią czerwony.
'Shishigashira' - zdecydowałam się go wysadzić z donicy i nawet sobie nieźle radzi. Możliwe, że ma tutaj troszkę za dużo cienia.
'Dissectum' szczepiony na pniu, też ma za dużo cienia od połowy lipca, gdy słońce obniża swoją wędrówkę po niebie. Pięknie przebarwia się jesienią na pomarańczowo.
'Emerald Lace' rozrasta się bardzo szybko. Tnę go dwa razy w roku. Właściwe to jak tylko coś mu zaczyna za bardzo wystawać, to ciacham. A to dość młode drzewko, u mnie dwa lata. Jakby go tak puścić na żywioł, to chyba byłby potworem...
Klon shirasawy ' Moonrise' - wsadziłam go tutaj tymczasowo, w doniczce, żeby potem łatwiej przenieść... jakoś się zadomowił, więc zostaje, a że doniczka ma duże dziury w dnie, to go nie wyciągam. Rośnie w pełnym słońcu. Nie przypala się.
'Katsura' wiosną widać go z daleka . Ma bardzo energetyczny kolor - czerwono-pomarańczowy. W sezonie robi się zielony, by jesienią znów błysnąć czerwienią. Najładniej wybarwia się w słońcu, ale jeśli ma go za dużo, przypala mu listki.
'Garnet' - kolorowa plama przez cały sezon. Jesienią intensywnie czerwienieje. Również tnę go bez okazywania specjalnego szacunku.
I jeszcze dwie siewki. Obie wiosną intensywnie czerwone' ale w ciągu sezonu zupełnie inne.
Pierwsza, cały czas czerwono-bordowa, układa listki kuliście na pędach