Ale dzisiaj było cudnie
Cały dzień na dworze. Wczoraj niemiłosiernie zmarzłam, a dzisiaj przy pracy się rozbierałam.
Rodki posadzone, ale byłam tak padnięta, że nawet zapomniałam zrobić zdjęć. Jutro będą.
Przesadziłam jedną azalię wielkokwiatową, bo jednak miała za mało śłońca, przesadziłam jednego rodka umarlaka. Poza tym kupiłam w piątek bratki i też sadziłam do donic. To skromne doniczki nie takie jak u niektórych z Was, ale cieszą.
Tutaj napiszę jak przygotowałam ziemię pod rodki
Niestety nie zdążyłam przeczytać nic o tym w internecie, poszłam na żywioł
Kupiłam wczoraj torf kwaśny. Ale wydawało mi się, ze jest strasznie suchy, a więc nie będzie dobrze nawadniał korzenie. Postanowiłam więc po raz pierwszy wykorzystać kompost. Wygrzebałam z mojego kompostownika aż 2 taczki kompostu.
Zmieszałam więc torf z kompostem i z ziemią popieczarkową.
Przed posadzeniem rodków porządnie je namoczyłam.
Korzenie w niektórych faktycznie były zbite. Wiedziałam już że trzeba je rozbić, ale to wcale nie jest łatwe. Są bardzo ze sobą splątane.
Dzisiaj wykopałam rodka, który na pewno już nie żył. Jego bryła korzeniowa była całkowicie zbita. Stąd moja wiedza na temat korzeni. Nie mam jednak pojęcia, czy udało mi sie poprawić ich strukturę.
I tak posadziłam 6 rodków.
Ewo, mam nadzieje, że przyjadą też te osoby, które jeszcze nie wpłaciły, a nawet w ogóle się nie zapisały.
Moniko, napisałam powyżej jak przygotowałam ziemię. Mam nadzieję, że mimo wszystko podziała. Fusy od kawy używałam, niestety to nie pomagało, a w dodatku w niektórych miejscach fusy zaczynały pleśnieć. Musze może je bardziej mieszać z ziemią. Teraz musze jeszcze dokupić kory. Igliwia świerkowego nie mam, bo mój jakoś ich nie gubi. Za to mam masę igliwia sosnowego. Może być?
Ina, miałam już kilka porażek roślinnych, ale ja jestm uparta i nie rezygnuję po pierwszych. Zawsze próbuję kilka razy. I tak udało mi się przyzwyczaić do swoich warunków zawilce japońskie. Ma nadzieję, że w tym roku się pojawią, że tym wpisem nie zapeszyłam
Romciu, naoglądałam się pięknych rodków u innych i sama zamarzyłam o nich. Szczególnie, że miałam dla nich miejsce. Aż żal było tego nie wykorzystać.
Dorotko, bardzo chętnie przyjmę śnieżyce. A co byś chciała w zamian?
Mam ostnice, wilczomlecz mirtowaty. A może cos innego?
Ja mam już ogrod w większości urządzony. Wykańczam teraz poszczególnymi roślinami. Takie duże zakupy rodkowe to wyjątek, bo znalazło się miejsce. Rosnące tam do tej pory rosliny przeniosłam na rabatę północną. Bez sensu takie małe roślinki były posadzone z tyłu rabaty. Teraz przynajmniej je widać.
Maju, ja mam tylko 3 różaneczniki, dlatego każdy jest dla mnie ok. Nie mam jakiś wielkich wymagań, byle tylko rosły. Novą Zemlę kupiłam bo czytałam, że jest sprawdzona w każdym ogrodzie, chociaz taki kolor nie jest moim ulubionym. Cunningham White mam i dobrze sobie radzi, więc znowu kupiłam. Pozostałe to przypadek, po prostu były.
Lukrecjo, widać zatem, że to one w dużej mierze decydują, gdzie chcą rosnąć. Zobaczymy jak teraz będzie. Może wyczują, że bardzo je chcę mieć?
Ja na Twoim miejscu bym spróbowała. Co Ci szkodzi? Szczegolnie, ze w marketach one nie sa drogie
Danusiu, może to jest klucz do rodków?
Woda. Ja na pewno do tej pory za mało jej lałam. Ale teraz mam rozłożone linie kroplujące więc już będzie lepiej, a poza tym w pierwszym roku obiecałam sobie, że będe je jeszcze dodatkowo podlewać
Jak już pisałam zdjęć moich dzisiejszych prac nie zrobiłam, zatem dalszy ciąg mojej wiosny
Jak ja się cieszę z tego widoku. To jest kolejny przykład, że po którejś próbie uda się w końcu mieć to co się chce. Do tej pory moje piwonie strajkowały i miały tylko liście. Mam jeszcze kilka takich, ale większośc już będzie kwitła i to jak