Efkaraj napisał:

No to do mnie już dzisiaj przyniósł i tak przez dzień cały

Dziewczyny -fajnie macie ,że u Was gości...,ja już rzadko wychodzę do ogrodu bo mokro ,że bez kaloszy nie można wejść , codziennie też po kilka godzin odpompowuje wodę ze swojego oczka i choć muszę posprzątać ławki i ozdoby to jakoś mi się nie chce...

Danusiu -w podkoszulku o tej porze roku ? ..dobrze ,że jeszcze może się ogrzać na
Ewo Sieriko-mnie też każda dżdżownica cieszy tylko ,że kret też się już o nich dowiedział
Efkaraj- coś tam jeszcze cieszy oko..np. taka hortensja prim white -żółciutka pierwszy raz tak wybarwiona

Verciu -oj dużo tego deszczu w tym roku dużo..dziś również mżyło.
Ostatnio prześladuje mnie jakiś pech -kilka dni temu zamykając drzwi od piwnicy zostałam z klamką w ręku i nawet nie chcę myśleć co by było gdybym w ostatnim momencie nie złapała się ściany....a dziś koło w rowerze mi się zósemkowało-,czyżby kostucha się koło mnie kręciła?

Jak pisałam w kawiarence przyjechała przyczepa ciągnikowa ogrodniczego złota ,więc robotę mam na kilka dni....szkoda ,że tak szybko ciemno i po pracy za dużo się nie zrobi...ale z kocią asystą jakoś powinnam dać radę

Ostatnio prześladuje mnie jakiś pech -kilka dni temu zamykając drzwi od piwnicy zostałam z klamką w ręku i nawet nie chcę myśleć co by było gdybym w ostatnim momencie nie złapała się ściany....a dziś koło w rowerze mi się zósemkowało-,czyżby kostucha się koło mnie kręciła?

Żanetko nawe tak nie myśl

Powinnaś myśleć : Ostatnio mam szczęście - kilka dni temu zamykając drzwi od piwnicy zostałam z klamką w ręku - a mogłam z niczym ...
A co do koła - to znalazłam taki oto wpis w sieci:
"koło mi ósemkuje. co robić? jak żyć? Trapi mnie pewien problem.
Chyba ósemkuje mi koło. Sprawa poważna, jadę sobie a rower jakoś tak tyr-tyr-tyr trochę jakby się telepie na boki. Jak myślicie, czy to koło ósemkuje? Jak to sprawdzić? Co z nim zrobić? A może to coś innego?Błagam pomóżcie, bo jeżdżę na tym rowerze codziennie i przeżywam horror, że jeżeli to właśnie to koło ósemkuje to kiedyś mi odpadnie w czasie jazdy. cały dzień czekałam, nikt mi nie pomógł buuu...
z tej rozpaczy musiałam pojechać na tym ósemkującym (chyba) rowerze i kupić sobie flaszkę wina na pocieszenie"

Tak więc Żanetko, widzisz, że inni ludzie mają również takie problemy i niestety na zósemkowane koło pozostaje tylko wino
Wtedy kostucha na pewno się odczepi

Aga -uśmiałam się oj uśmiałam ,masz rację trzeba myśleć pozytywnie,ale zadziwiające jest to jak szybko można stracić życie i to we własnym domu....mi też ciężko chodzi się na pieszo -wolę rowerem,szczególnie rano gdyż zawsze jestem spóźniona to rower bardzo się przydaje ..wina nie wypiję bo jakoś mi nie służy

Twoje wypadki Żaneciu jednoznacznie wskazują ,że musisz kupić sobie nowy rower i nową klamkę No i na wszelki wypadek ciepło się ubieraj w razie upadku Ja ostatnio tylko chodzę ,a i tak zaliczyłam upadek .I to przez mojego osobistego kota ,który dotąd plątał mi się pod nogami ,aż się wywaliłam .Ziemia zadrżała ,a z różanych krzewów pospadały wszystkie mumie

Żanetko jak nie wino to może cos mocniejszego no a rower i klamka jak nic do kupienia

Dziewczyny -mąż się zlitował i zawiózł do naprawy choć pan stwierdził ,że rower swoje lata już ma -no ma ,ale co z tego - dla mnie jest najlepszy,klamka też naprawiona..
Ewciu -koty to są takie łobuziaki ,u mnie potrafią ułożyć się na schodach i nieraz już się potknęłam...bo nie zawsze włączam światło :
Danusiu-coś mocniejszego to już prędzej ale dla mnie alkohol może nie istnieć wolę..... dobrą herbatę
-późno wysiany dmuszek zdążył zakwitnąc

Ale się pośmiałam przy waszych postach Nic tak nie pomaga na sen jak porcja dobrego humoru
Żanetko, pomimo tego słoneczka (które było, bo już go nie ma) w ogrodzie mam mokro, bez gumowców (kaloszy) ani rusz. Wszystko mokre, ziemia się lepi do łopaty, ogólnie mało fajnie.
Już nie mogę się doczekać wiosny

Żanetko ale jakby nie patrzeć to góralska herbata to tez dobra herbata

Danusia -w górach to najczęściej piję grzańca- a kilka lat temu wybrały się z nami córki i wieczorem wyciągnęliśmy je na grzańca na Gubałówce zresztą i musiałam wszystkie trzy wypić bo dziewczynom nie smakowało-oj ciepełko mi się zrobiło,że hej i sen mocny miałam
Ewo i ja też po działce w kaloszach chadzam i prognozy o mówią a go ciągle nie ma,mnie przez kilka dni czeka gówniana robota i niech się nikt nie obraża bo pracy z obornikiem się tyczy a,że kręgosłup siada to za wiele nie mogę zrobić jednego dnia ,ale cieszy mnie to ,że ziemia będzie zasobniejsza o wiośnie jeszcze nie myślę bo ja białej zimy wielbicielką jestem ,więc chciałabym oczy nacieszyć białym puchem...

Żanetko no widzisz jak to góry dobrze na człowieka wpływają śpisz jak niemowlak Na biały puch tez czekam bo lubię taki widoczek ,śnieg skrzący się w słonku i roślinki cudnie oszronione normalnie jak w bajkach i na pocztówkach

A ja remontu zazdroszczę bo sama z utęsknieniem na takowy czekam . A co do hortensji, to wiele odmian pięknie wybarwia liście na jesieni, ale najpiękniejsze kolory mają piłkowane i niektóre ogrodowe.

Wy tu o podkoszulkach, a ja już zimowej kurtki szukam!
Nie to żebym za zimą tęskniła, ale ostatnie dni bardzo chłodne. A tu na przystanku tzreba trochę postać...
Na mnie mój pies duży się zamachnął ostatnio, o mały figiel a zobaczyłabym z bliska leśną ściółkę. Z bardzo bliska.

Danusiu -górskie czyste powietrze na pewno zdrowsze niż to u mnie ,więc i dobrze się śpi a dla cepra połażenie po pagórkach to już nie lada wysiłek to tym bardziej sen mocny ,a jeszcze mi się przypomniało ,że jak kiedyś chciałam wykupić w Karpaczu leki na astmę to pan musiał mi zamówić bo mówił ,że u nich nie choruje się na astmę alergiczną właśnie ze względu na czystość powietrza
Zuzanno - u mnie mroczno ,ale w miarę ciepło...biegam w jesiennej lekkiej kurtce i jeszcze tydzień potrzebuję ,żeby wszystko ogarnąć na działce...
Ewo -remontu nienawidzę na szczęście już brudny etap za mną teraz czekam na meble bo jeden pokój robi za rupieciarnię i nic już nie będę remontować.....

A ja się tak szykuję do kupna tego plamiastego rodka i cały czas coś mnie powstrzymuje .A on jest taki ładny ,nawet jak nie kwitnie .Napisz coś o nim ,nie przemarza ?

Ewciu to mój zakup wiosenny z Florini,więc niewiele o nim wiem ,miał jedną gałązkę niewybarwioną jak przyjechał i Monika kazała wyciąć , tak zrobiłam i jest ok,wygląda naprawdę fajnie a kwitł jednym fioletowym kwiatkiem

Mam tego rodka niestety u mnie co zimę obrywał i teraz już wszystkie kolorowe listki stracił a odbił tylko zielonymi a kwiatuszki ma małe czyli szału nie ma jak dla mnie

Kolejny dzień walki z obornikiem za mną i widać już światełko w tunelu ,jeszcze ze dwa popołudnia.....szkoda ,że jutro nie dam rady ,bo obiadek rodzinny a potem jadę na " Metro "z córką także dzień bez ogrodowych robót...dzisiaj mżawka do południa i tak szaro na dworze...
a ten myśli jeszcze o kwitnieniu

Żanetko aż Ci trochę zazdroszczę chciałabym kiedyś na żywo Metro zobaczyć i posłuchać tych pięknych piosenek ja je wszystkie kojarzę w pierwszym składzie