Miłeczko ano właśnie zauważyłam, że czasem słychać żurawie zimą. W styczniu słyszłam je na wsi.
Och, słońca mi brakowało bardzo. Nie tylko do zdjęć. Teraz pokazuje się od czasu do czasu, wykorzystuję te chwile do fotografowania, bo manualne stare obiektywy kochają słońce.
Margosiu ha! No widzisz, a ja tam byłam pierwszy raz. Nie wiem czy finalnie W. będzie tam coś robił, ale z przyjemnością odwiedzę park w czasie kwitnienia rododendronów. Pałacyk został wyremontowany jakieś 15 lat temu, park wysprzątany i obasadzony wokół pałacyku. Właścicielka mówiła, że to miejsce było w totalnej ruinie, a miejscowi robili sobie tam wysypisko śmieci i kibel pod chmurką.
Wczoraj i dziś zebrałam się do wiosennych porządków w ogrodzie. Wczoraj oczyściłam frontową większą i byłe Arlington. Głównie uwsuwałam suche badyle i trochę pogabiłam liście oraz igły, ale nie jakoś tak kanonicznie, niech sobie martwa materia organiczna zostanie.
Dziś zrobiłam przeciwległy odcinek od strony drugiego sąsiada i fragmentarycznie zadnią . Cienistą zostawiam póki co, bo pod paprocią śpi jeż. Niechcący go odgrzebałąm grabiami i zaraz zasypałam przepraszając stokrotnie.
Poobcinałam liście ciemiernikom, z moich doświadczeń wynika, że siewki zakwitają w trzecim sezonie. I te kundelki zimuja najlepiej, odmianowe jakieś takie zmemłane.
Niektóre róże wygladają podejrzanie, np. Graham Thomas w całości czarny. Zieloniutkie za to burbonki, nawet te najdłuższe baty zeszłoroczne.
Na razie mało co kwitnie, w zasadzie tylko przebiśniegi
Ale wypatrzyłam pierwszego krokusa!
No i rozkwitł pierwszy cyklamen
Kalina wonna w pąkach.