Dzisiaj z cyklu "Co Was ominięłó podczas Zlotu" będą Błędne Skały.
Najpierw trochę takich sobie fotek.W ostatnim czasie byłe tam dwa razy.
Jako gratis dla tych lubiących czytać legenda.
Ogromnie dawno temu, w miejscu gdzie dziś znajduje się tak chętnie odwiedzany i podziwiany przez turystów labirynt skalny - Błędne Skaty, wznosiła się nad okolicą potężna góra, zbudowana z litego piaskowca. Nic dziwnego, że nazywano górę Skalniakiem i nazwa ta pozostała do dziś. Widoczną z daleka i majestatyczną górę wybrano na miejsce modlitw i ofiar dla ówczesnych pogańskich bożków. Schodzili się tu więc w umówione dni ludzie, aby swych bogów stawić i prosić o pieczę nad rodzinami i domostwami, jako że wojny, zarazy, pożary i powodzie nierzadko wówczas bywały. A przychodzili tu nawet z odległych od góry miejsc, z Czermnej, która stanowi najstarszą część Kudowy, z jeszcze starszego Lewina Kłodzkiego, Radkowa, Nachodu, Hronowa i Polic (Czechy), bo przecież wówczas granic jeszcze nie było. l tak, w pewien wiosenny wieczór, kiedy w dolinach i wąwozach rośliny wypuściły już listki, a na wyższych górach leżał jeszcze śnieg, gromada ludzi przybyła tu by złożyć tym razem ofiary bóstwom pól i łąk, prosić o dobre plony i pieczę nad chudobą i gumnami. W pewnej chwili, kiedy na ofiarnym kamieniu paliły się już wonne zioła, a kapłan sposobił się do złożenia ofiary z młodego koźlęcia, ludzie dostrzegli w pewnej odległości nieznajomego, który stał w bezruchu i przyglądał się im z uwagą. Jak dato się zauważyć byt to mąż słusznej postury, z długą rudą brodą, odziany w bogatą szatę. Poproszono go by wraz z nimi upadł na kolana i oddał cześć bóstwom. Liczyrzepa - a byt to on sam nie przyłączył się do gromady. Rozeźlony kapłan, który już rozpoznał w obcym Ducha Gór rzucił w jego kierunku lekceważące słowa, że niech nie sądzi, że oni ludzie, oddadzą mu cześć, bo nie wierzą już w jego moc. Ich bóstwa są mocarniejsze i zapewniają im lepszą pieczę. Kiedy i inni przyłączyli się do kapłana i zaczęli naigrawać się z Liczyrzepy ten rozgniewany tupnął nogą. Rozpętało się piekło zatrzęsła się góra i z hukiem zaczęty pękać i walić się skaty, rozwarły się liczne szczeliny, pyty przysłoniły niebo, a na dodatek grozę potęgowały błyskawice i gromy. Przerażeni ludzie starali się skryć gdzie kto mógł. Wielu z nich powpadało do rozwartych nagle szczelin skalnych. Gdy opadły pyty i uspokoiły się ziemia i niebo, oczom przerażonych ludzi ukazał się nowy widok. Liczyrzepy już nie było. Na miejscu gdzie kiedyś była prawie wyrównana powierzchnia, powstało rumowisko bezładnie spiętrzonych bloków skalnych, o różnych kształtach i wielkości, porozdzielanych licznymi szczelinami i rozpadlinami. Przestraszeni ludzie starali się jak najszybciej opuścić to miejsce ale nie było to łatwe, tym bardziej, że zapadała noc. Bojąc się dalszego gniewu Liczyrzepy cicho nawotywali się, przeciskali się szczelinami aby być bliżej jeden drugiego, bo wiadomo, że w nieszczęściu w gromadzie raźniej. Wreszcie nastał upragniony ranek, zziębnięci, głodni, poranieni i obdarci ludzie wydostali się na otwartą przestrzeń, kiedy stonce już dobrze chyliło się ku zachodowi. Niestety nie wszyscy się spotkali, bo wielu pozostało na zawsze pogrzebanych pod zwałami skał. Wieść o tym wydarzeniu rozniosła się szeroko po okolicy, tym bardziej, że poprzedniego wieczoru słyszano odgłosy straszliwych grzmotów i widziano górę jak w ogniu stała. Przez bardzo długi czas unikano tego przeklętego miejsca, jak nazywano teraz górę, a i imię Liczyrzepy wymawiano z czcią i bojaźnią. Po wielu latach, gdy wieść o tym straszliwym wydarzeniu już przycichła, i tylko pozostało ono jeszcze w pamięci starców, kilku śmiałków nie bacząc na przestrogi odważyło się wejść na górę. To co oglądali, aż dech w piersiach zapierało! Hen, daleko przed nimi roztaczały się rozległe widoki, - aż po górę, o której powiadano, że pod nią mieszka sam Liczyrzepa! Z tyłu zaś piętrzyły się bezładnie potężne głazy, co to przypominały jakieś stwory, maszkary, budowle, grzyby, a między nimi rozpadliny i długie skalne, kręte korytarze. Jednym słowem skalny labirynt. Skusiło to śmiałków do spenetrowania go, tym bardziej, że nikt dotąd ich nie niepokoił. Przeciskali się z trudem między głazami wąskimi szczelinami, przezornie znacząc drogę. W wielu miejscach z przerażeniem oglądali zbielałe kości zwierząt, a nawet ludzi. Znaleźli wiele gniazd wilków i wilcze szczenięta co spowodowało, że z czasem nazwano to miejsce Wilczymi Dołami, a którą to nazwę jeszcze dziś znaleźć można na starych mapach. Po długim kluczeniu między skatami i podziwianiu ich ciekawych kształtów z radością ujrzeli znów otwartą przestrzeń. W taki to sposób powstał szlak turystyczny prowadzący turystów przez Błędne Skały.