Jugo chaos i bałagan to kwestii subiektywna. Jak się trochę pojeździło w okolicy Wielkanocy po Holandii to potem człowiek wracając do swojego ogrodu jest przerażony.
Tylko nie do końca jeszcze wiem czy rozpierdzielem we własnym ogrodzie czy porządkiem u Holendrów
Isiu ja specjalnie ciemierników nie dokarmiam. Pewnie trochę im skapnie gdy zasilam wiosną inne rośliny, głównie róże. Jednego roku sypnąłem i mączki bazaltowej ... ale to było tylko tak okazjonalnie.
Regularnie staram się ściółkować rabaty (skoszoną trawą, jakieś zrębki, liście, kompost), jednak z uwagi na ilość nasadzeń i ciągły deficyt materii organicznej nie są to duże ilości.
Derenie nie wyglądają na uszkodzone, wiosenne przymrozki im raczej nie straszne ... w przeciwieństwie do magnolii (niestety).
W piątek przyjechała kolejna porcja stali ogrodowej. Ciekawe czy ostatnia ?
Majówka upływa więc na jej ustawianiu i montowaniu w ogrodzie. Część już trafiła na swoje miejsce, najtrudniejsza operacja jednak jeszcze przed nami.
Na rabatę trafił też wiatraczek ogrodowy, który całą zimę odpoczywał w garażu. W zeszłym sezonie silne, jesienne wiatry wykrzywiły jego podstawę więc wymagał naprawy.
Różnego rodzaju ozdoby ogrodowe stały się dość powszechne w ogrodach. My w ostatnich dniach weszliśmy na wyższy poziom i mamy w ogrodzie...żywy upiększacz.
Od kilku dni mieszka u nas gołąb pocztowy, który chyba pomylił drogę do domu. Nie odlatuje tylko chodzi za człowiekiem jak pies i przygląda się pracom ogrodowym.
Można go nawet złapać i odczytać numery na obrączce. Jeśli poprawnie zdekodowaliśmy oznaczenie to jest zarejestrowany w oddziale w Orzeszu.