Ja też muszę zacząć bo jednak się nie wywinęłam.. ledwo widzę na załzawione oczy i ani mowy
nie ma żebym mogła wyjść z domu.. wszystkie plany na ten tydzień się zawaliły.. muszę spróbować
tych ryzykownych 'parówek'..

A identyfikatory na zlot mam już dwa to sobie przypnę z przodu i z tyłu..

Nie piszcie o parówkach, tylko je sobie zróbcie wreszcie i czekam na Wasze relacje z efektów.
Mnie na zlocie nie będzie więc będziesz miała problem z głowy!

Miłko szkoda, że się nie poznamy może byś mi nawet wybaczyła jakbym Ci Majka powiedziała ...
Parówka tymiankowa zrobiona + mikstura wg przepisu góralskiego: mleko zagotować razem z tymiankiem właśnie, trochę wystudzić , dodać miód i wypić. Myślałam,że to obrzydliwe będzie ale wyjątkowo składniki pasują do siebie i całkiem smaczne. Aaaa i jeszcze kielonek nalewki imbirowo-cytrynowej
Nie wiem co pomogło ale wieczorem kaszel był lżejszy.

Neluś, masakra z tymi choróbskami, gdzie się nie obrócisz to kichający i kaszlający... Mleczko jeszcze wypij z tymiankiem...i trzymaj się ciepło. A ja jeszcze identyfikatora nie mam, pewno na ostatni moment będę robić.

Aniu ciekawa ta góralska mikstura, muszę sobie zapisać żeby w razie potrzeby móc wypróbować na tą zimę mam chyba chorowanie z głowy, męczyło mnie od końca stycznia.

Moje patyki z połamanych przez śnieg hortensji i azalki 5 lutego włożyłam w ziemię. Dzisiaj wyglądają tak
hortensja x 2 i obydwie puściły listki


Patyków azali było 6 i na 5 widć zielone



I dzisiejsze zakupy z wyprzedaży...Jaśmin gwiazdkowy trachelospermum jasminoides chyba jeszcze z zeszłego roku

Aniu, wezwana przybywam .
My to jednak istotnie uprościłyśmy zadanie szanownym koleżankom. Nikt nie musi się zastanawiać jak nam na chrzcie dano .

Edytko ... ło matko, jak dobrze wiedzić, że się nie mylę
Chyba Cię myślami ściągnęłam, prośbę mam .... czy możesz zrknąć do wątku identyfikacji hortensji ? Ślicznie proszę. Może uda Ci się coś powiedzieć o mojej NN- te dwa patyki puszczjące listki, to właśnie z niej się ułamaly.

Aniu ja mam nadzieję posadzić trochę patyków hortensji po cięciu może w przyszłym tygodniu mam nadzieję że śnieg już zniknie

Aniu fajnie się zapowiadają te patyczki
Ja dzisiaj docięłam połamaną gałązkę z rodka, podrywałam boczne z piętką i wcisnęłam do gruntu, może coś z tego będzie. Nie ścinałam zielonych końcówek, czy je ciachnąć aż do zdrewniałego pędu? używałaś ukorzeniacza?

A z tymi hortensjowymi patykami to jak jest - teraz ukorzenia się zdrewniałe? Bo ja rozmnażałam drzewiastą w czerwcu, urywałam czubek zielonego pędu i wtykałam w ziemię.
Ale bardzo chętnie ukorzenię teraz, bukietówki można ?

Madziu ja się tak do końca nie znam takie moje eksperymenty, patyki ułamał śnieg i zamiast wywalić robię nowe roślinki Latem, przez przypadek też ułamałam kawałek i ładnie się ukorzeniły te patyki. U mnie same bukietówki i jak widzisz zaczynają żyć.

Majko fajnie puściły co nie? Korci mnie żeby zobaczzyć czy korzonki są, ale przeca uszkodzę dosypałam trochę ukorzeniacza do ziemi, tak jak było w przepisie obcięłam pąki kwiatowe z azalii... oprócz jednego i może za dwa tygodnie będę miała kwitnąca azalię ale za to nie wiem czy ten patyk się ukorzeni hortensje obcięłam od góry z nadzieją, ze się rozkrzewią.

Danuś ja już ciachnęłam Polar Bear i te grubsze patyki wtyknęłam do doniczki, jak się ukorzenią to będę miała czym się dzielić

Aniu ja mam kilka hortensji właśnie z takich patyczków ostatnio ukorzeniałam siostrze i koleżance Vanilke Renhy

Patyczki hortensji oczywiście teraz do ziemi. Jedna forumka ukorzeniała także w wilgotnych trocinach, ale osobiście nie próbowałam. Ja to do końca nie wiem, od czego zależy powodzenie w ukorzenianiu. Czasem się udaje, czasem nie. Zdarzało mi się, że patyczki wypuszczały liście po czym usychały. W zeszłym roku użyłam patyczków hortensowych do oznaczenia rzędów wysianych warzyw i kilka z nich się ukorzeniło .

Jedną hortensję mnie osobiście się udało ukorzenić, a jedną ukorzenioną mam od Wiesi. Pierwszy raz będę ukorzeniać rodka dlatego się dopytywałam.

Z rodkami duużo trudniej..

Rodki najlepiej ukorzeniają się przez przysypanie pędu ziemią. Z sadzonek znacznie trudniej.

Ukorzeniałam kiedyś azalię, z tych małych. Naskakałam się nad nią, zraszałam, wietrzyłam, wszystko pod folią. Ukorzeniło się sporo gałązek, korzenie zrobiły się gęste, porządne.
Tak się cieszyłam z tego mojego sukcesu - ani jedna nie przetrwała po przesadzeniu do ogrodu. Coś schrzaniłam Różaneczniki chyba nie takie łatwe w ukorzenianiu.

Skoro gałązka była nadłamana to ją docięłam i tak z głupia wcisnęłam do gruntu, ani skakać ani zraszać jej nie będę, jak coś wyjdzie to dobrze a jak nie to nic straconego

edulkot napisał: Maju, oczywiście zależy to od położenia gałęzi, ale jeśli to możliwe, warto zasypać ziemią ten nadłamany fragment. W miejscu złamania dość szybko pokażą się korzonki .

Dziewczyny dzisiaj ciachnęłam wszystkie moje hortensje i co dorodniejsze patyki sprubuję ukorzenić. Zobaczymy czy coś z tego wyjdzie a potem będziemy dzielić ewentualnie Azali japońskiej nie udało mi sie nigdy ukorzenić z odłamanej gałązki, ale w najstarszej, mocno rozłożystej, widzę, że robią się sadzoneczki przez odkłady i tak jak napisała Edyta to jest chyba najłatwiejszy sposób na uzyskanie sadzonek. Rodki nie chcą ze mną współpracować , o ukorzenienia nawet nie myślę
Tydzień w ogrodzie minął jak z bicza. Myślałam że dzisiaj więcej zrobię ale rano przymrozek, potem pojedyńcze płatki śniegu... zimno jak diobli Trawy będę dopiero cięła za 2 tygodnie. Ogród dzisiaj był trochę zimowy, trochę wiosenny. Jak to w marcu... jak w garncu Kupione ranniki zasadziłam, mam nadzieję, że sie przyjmą i będą się ładnie rozrastać.
Z dzisiaj..
Pierwsze krokusy pokazały kwiatki




Tulipany też zaczynają wyłazić


Ciemiernik i piwonia obiecują że zakwitną




Dereń jadalny jak zwykle pierwszy





I dzisiejsze mrożonki, mam nadzieję ostatnie w tym roku