Żarnowiec (Cytisus)
Dzikiego, leśnego żarnowca uprawiam od "zawsze". Najpierw na Podkarpaciu, a teraz na Opolszczyźnie. Jest to roślina, która świetnie sobie radzi na suchych, piaszczystych glebach
i jak każda motylkowa jest idealna do słonecznych ogrodów z deficytem wilgoci. Niestety żarnowce są trochę wrażliwe na mroźne zimowe wiatry ale na południowym zachodzie nie jest to problemem.
Nasz rodzimy występujący w naturze gatunek jest żółty ale roślina tak mi się spodobała, że mam już chyba z siedem różnobarwnych odmian w ogrodzie.
Notowałem ich nazwy, ale w pewnym momencie stwierdziłem, że nie jest to aż takie ważne .
Pewnym kłopotem w jego uprawie jest, to że starsze egzemplarze gołocą się od dołu, mają tendencję do rozkładania się i kwitną tylko na młodych, zeszłorocznych przyrostach.
Ponieważ listki są drobne i zredukowane, więc z wiekiem krzewy mogą wyglądać mało atrakcyjnie. Dobrym rozwiązaniem jest więc regularne, dość mocne cięcie po kwitnieniu.
Pozwala to trzymać pokrój rośliny w ryzach i stymuluje do wypuszczania młodych przyrostów, które w kolejnym roku będą obsypane kwiatami.
Żarnowce łatwo się sieją i co ciekawe często powtarzają całkowicie lub z drobnymi modyfikacjami cechy odmiany szlachetnej.
Posiadając w ogrodzie kilka odmian można więc liczyć na uzyskanie wśród siewek nowych kompozycji barwnych.
Tak kwitną moje siewki: