Tomku... ja Ci powiem, kto obgryza Twoje paprotniki... to te dziadówy, zielone gąsienice... teraz przechodzi przez ogrody ich drugi rzut... pierwszy szedł w czerwcu
Dziadówy mniejszego kalibru pokazywałam wiosną, gdy dobierały się mi do
Dryopteris dilatata 'Lepidota Crispa Cristata'
Teraz też się uaktywniły... ofkoz ponownie namierzyłam je na
Dryopteris dilatata 'Lepidota Crispa Cristata', ale nie tylko...
kompletnie przez przypadek zauważyłam tegoż mikroskopijnego wyżeracza na liściu kalmii, potem szybki rzut oka na
Dryopteris affinis rosnący powyżej i... wszystko stało się jasne
Stąd zatem uszkodzenia na liściach... może i niewielkie, ale wkurzające
Nastroiłam więc ostrość spojrzenia i... przyłapałam na gorącym uczynku
Ale ofkoz to nie wszystko... bo są też dziadówy większego kalibru... zwykle dobierały mi się one do host i to tych o potencjalnie twardych liściach... w tym roku przemaszerowały po młodych pędach
Athyrium niponicum 'Metalicum'
Skąd wiem, że to sprawka gąsienicy? A stąd, że żerca nie odszedł daleko, odpoczywał po posiłku w ściółce... tu wywleczony na światło dzienne
I właśnie tą dużą, zieloną dziadówę podejrzewam o wyżeranie liści Twoich paprotników do gołego pędu
Czy zatem opuchlaki można zwolnić z podejrzeń? Byłabym skłonna, bo one jednak lubią większe i grubsze powierzchnie, na których zostawiają charakterystyczne, zatokowe wgryzy... paprotniki i nerecznice generalnie nie dają takich możliwości... chyba poza jedną, mianowicie
Dryopteris sieboldii... no i ofkoz mi się trafiło...
ale złapać na konsumpcji, nie złapałam... jeszcze
Martwi mnie, że paprocie w moim ogrodzie przestają być takie 'bezproblemowe'