th napisał:
Pomijając wszak problem opuchlakowy... uważam żurawki za rośliny, do obecności których w ogrodzie nie należy się nazbyt przywiązywać... i dokładnie takie same przekonanie żywię co do miodunek... w obu przypadkach zdarzyło mi się posiadać piękne egzemplarze w jednym sezonie, by w następnym przeżywać duże rozczarowanie, gdy rośliny te ledwie przypominały cień siebie..
Monik, absolutnie, ale to absolutnie się z Tobą nie zgadzam!
Żurawki i miodunki, z racji stanowisk, jakie powinny zajmować w ogrodzie, od początku były w kręgu moich zainteresowań. Uprawiałam je latami, więc mam jakieś pojęcie o tych roślinach.... tak myślę.
Ostatnie żurawki i miodunki kupiłam w 2011, lub 2012 roku. Mimo tego, że każdemu chętnemu dawałam szpadel, by kopał sobie z żurawek, co mu się podoba, kilka jednak zostało w moim ogrodzie. Są to żurawki kupowane np w latach 2006-2009 i mimo braku dopieszczania, specjalnego traktowania, nadal rosną. 2 lata z rzędu panowały u mnie straszne susze, wiele roślin ich nie przeżyło a żurawki tak. Gabrysia Sąkol, posiadaczka Kolekcji Narodowej Rodzju Żurawka (teraz w OB w Gliwicach) według tego, co napisałaś, musiałaby co kilka lat ponosić ogromne koszty na odtworzenie zasobów kolekcji a tak nie jest.
Jedna z najstarszych żurawek w moim ogrodzie, kupiona w 2005, lub 2006 r
To samo mogę napisać o miodunkach, które są przecież naszymi rodzimymi roślinami. Rosną u mnie wiele lat, często na byle jakich stanowiskach. Gdy obsypują się bielą mączniaka, urywam grzywę przy poopie i nie przejmuje się nimi. Co rok wychodzą, kwitną i nie sprawiają najmniejszych kłopotów. Są niezawodne i praktycznie bezobsługowe.
Gdybym po stratach kilku Rh napisała, ze nie są roślinami długowiecznymi, każdy nieco znający się na ogrodnictwie, wyśmałby mnie. To, że akurat straciłam je w wyniku zalania części działki, czyli nieodpowiednich warunków uprawy, nie jest przyczyną uważania ich a krótkowieczne.