Popadało troszkę - zdjęcia zrobione tuż po deszczu, dlatego żurawki takie brudne. Zaraz po "sesji" pościnałam im pędy kwiatowe, więc to obecnie jedyne fotki roślin kwitnących. Można było właściwie przepłukać brudne listki szlauchem lub konewką, niestety - dobre rady przychodzą zwykle po fakcie - więc jest jak jest...
1.
DEW DROPS - bardzo jaskrawe i największe kwiatuszki w moim zbiorze. Jeśli miałaby stanąć na podium to wyłącznie na najwyższym.
2.
SWEET TART - niesamowita ilość ukwieconych pędów robi wrażenie w porównaniu do jej raczej mikrej postury.
3.
PEPPERMINT SPICE - młoda roślina, ale co ważne, dobrze znosi kilkugodzinne nawet nasłonecznienie.
4.
FRENCH QUARTER - również pierwszy raz rozkwita ta "francuska ćwiarteczka".
5.
RENOIR - druga u mnie żurawka z serii malarzy i podobnie jak Gauguin rośnie dobrze - widać, że odpowiada jej tutejszy klimat.
6.
REX DARK AMBER - zanosi się, że będzie z niej prawdziwa "koloska". Ta - wyhodowana w ubiegłym roku ze szczepki całkiem dobrze radzi sobie w całkowitym cieniu, chociaż ma liście nieco jaśniejsze.
7.
TAPESTRY - żuraweczka kwitnąca na różowo, również szybko się u mnie zadomowiła. Akurat w tym miejscu jest sporo słońca, ale jej to nie przeszkadza.
8.
TWILIGHT (H-ella) - też u mnie jeszcze krótko. Pomimo zabrudzenia widać ładniutkie, różnorodne odcienie liści. Jakież małe wydają się w porównaniu z liśćmi Bronze Beauty (wyżej).
9.
TOPAZ JAZZ - w moich ulubionyh kolorach.
10.
WC AMARETTO
11.
RED LIGHTINGS - ona nie wymaga komentarza.
12.
XXL - rośnie powoli, mimo spełnionych wszystkich warunków: całkowity cień i beczka z wodą w pobliżu.
Dziękuję za uwagę.
Krystyna