Ewciu, takie jest właśnie zderzenie idealizmu z rzeczywistością, bo prawda jest niestety taka, że na pogłaskaniu Cię po głowie się kończy. Codzienna rzeczywistość, to codzienne kłopoty, codzienna walka, która prowadzi do zupełnie innego spojrzenia na psie sprawy: przestaje się je idealizować i tylko wzniosle o nich mówić. Jest się w centrum kłopotów a zazwyczaj, pomocy nie widać znikąd.
Sama wiele razy myslałam o psie, ale zdaję sobie sprawę, ze to masakryczne uwiązanie i przy dośc mobilnym trybie zycia, raczej kiepski pomysł. Bo czy pies, który całymi dniami jest sam w domu, czy na 1,5 miesiąca musiałby byc oddawany do hotelu, to dobry pomysł? Wielu ludziom wydaje się, że tak a potem przychodzą wakacje i najprościej pozbyć się gdzieś w lesie, czy na polu ciężaru, który nagle wyrósł i nie jest już uroczym szczeniaczkiem. Oby do takich sytuacji nie dochodziło, ale nie wiem, czy istnieje sposób, by się jednak nie zdarzały.
Teraz z innej beczki
Baba z psami napisał:
...tak się zastanawiam czy to zbieractwo zwierząt nie jest trochę odpowiedzią niektórych ludzi na coraz słabsze realne relacje międzyludzkie. Zauważ, że duża część tych relacji przeniosła się do świata wirtualnego (a cóż my tu robimy?
) a na co dzień jesteśmy coraz bardziej osamotnieni pośród -czasami nawet wielu- ludzi.
Joasiu, nie do końca mogę się zgodzić ze słowami 'a co my tu robimy'? Pech chciał, że w moi zasięgu, wśród znajomych, nie ma nikogo, kogo pasjonuje ogrodnictwo i rosliny. W tym wypadku sieć jest wspaniałym miejscem, gdzie mogłam poznac wiele osób a dzięki naszym zjazdom i spotkaniom, poznac te osoby w realu. Potem dzwonimy do siebie, odwiedzamy się, zawiązują się nie tylko sympatie, ale i przyjaźnie. Tak więc internet był tylko poczatkiem, narzędziem które ułatwiło mi poznanie ludzi o podobnej pasji. Narzędziem, nie celem samym w sobie...Owszem, części zielonozakręconych nie poznałam osobiście, ale to nic straconego, więc mam nadzieję jeszcze poznać.
Mówi się, że w internecie kazdy może być każdym - 100-letnia babcia może stac się sexowną Bunny Blue a pedofil małą Anią, która szuka przyjaciółki. No właśnie.... Istota tkwi w nas samych, naszej uczciwości. Niemal wszystkie osoby, które poznałam na forum a potem realu, okazały się być takimi, jakimi je tu widzę. I to jest właśnie uczciwość, która pozwala mi stwierdzić, ze net może być wspaniałym wstępem do równie wspaniałego realu.