Majko, malutkie, ale przecież urosną. Tylko miejsca trzeba im zostawić. Nie tak jak u mnie. jeden sezon i już maja za ciasno. A to dopiero rozplenice, a mają być jeszcze miskanty
Gosiu, no, ja też nie powinnam na razie kupować, tylko zrobić porządek z tym co jest. Ale ten sklep był tak bardzo po drodze, tak bardzo...
Polu, no to miałaś wakacje zmysłów
A za takie specjalne, odchudzające to na pewno musiałbyś drożej zapłacić
Dziękuję za pochwały
***
Biorę się powoli za porządki jesienne. Na pierwszy ogień idzie żywopłot. Rozsadzam co za ciasno, a przy okazji likwiduję to coś zielonego, co miało być trawą, a jest chwastowiskiem wszelakim. Szalonego tempa nie mam, zwłaszcza, że po pracy jakoś strasznie szybko skraca się dzień. Już widać jesień. Wyziera powoli z zakamarków.
Berberys przesadzony w luźniejsze miejsce po jaśminowcu i krzewuszce. Obok posadziłam maleńką Silver Dolar zakupioną u KiT Grochowskich w czerwcu. Po drugiej jego stronie wsadziłam trawę mannę mielec, bo w starym miejscu zaczynała zawłaszczać sobie za dużo miejsca. W sumie to nie wiem, czy tutaj zostanie, bo coś mnie wnerwia. Jakaś taka połamana się zrobiła.
Przebarwiają się też trzmieliny. Jedną przesadziłam na rabatę przed oknem kuchennym, wykopując sporo liliowców, które też bardzo mi się rozmnożyły i zaczęły zagłuszać wszystkie inne rośliny.
Jeszcze dla równowagi muszę przetrzebić drugą stronę tej rabatki.
Niezawodnie kwitnie biała hortensja ogrodowa, Choć też ma chyba przyciasno, ale dzięki temu nie marznie zimą.
Bukietowe też kwitną pięknie
Magical Fire
Bobo
Bardzo się zgrała z kolorem rozchodników, które dostałam od Edytki na zlocie
Tylko też coś tu muszę podziałać, bo rozchodniki są większe od niej
Pinky Whinky
Rozplenice szaleją. Nie myślałam, że one tak szybko nabierają masy. Co dwa sezony będę je rozsadzać??? Jak już pisałam, kupione w ogrodzie botanicznym pod nazwami, którymi jednak nie są. Więc nn, ale kwitną ślicznie.
Wsadziłam też Red Barona. Wiem... za ciasno. Ale wiosną będzie na większej rabatce, która dopiero jest w planach.
Za dużo planów, za mało czasu
I na koniec widoczek zapłakany deszczem