Wiesiu, przykro bardzo
Powiem tak..
Kiedy szukałam w sieci inspiracji dla swoich chałupek, na "dzień dobry" odrzuciłam opcję budowania kamiennego domku na butelce, dlaczego?
Otóż to cieniutki plastik, w momencie kiedy odetniemy chociaż kawałek, zupełnie traci sztywność. Butelka "pracuje", kamienie i klej nie, no i niestety odskakują
, gdyby taką butelkę czymś w środku zalać /wylewką cementową?/, wydaje mi się, że nie pojawiłyby się kłopociki
Dodatkowo myślę, że gdybyś użyła drobniejszych kamieni, szansa na sukces byłaby większa..
Proponuję zbudować domek ze sklejki, a jeśli chciałabyś pozostać przy kształcie walca, też nie widzę problemu
Mogę Tobie podesłać kawałek rury, która służy do nawijania bannera, albo kawałek rury z plexi.
W pierwszej jesteś w stanie przy użyciu odpowiedniej siły zrobić otwory np, okienne /na jej bazie zbudowałam pałac/, z tą drugą jest taki kłopot, że nic w niej ręcznie nie wytniesz, ale w zasadzie ta możliwość nie jest w tym przypadku potrzebna, ponieważ rura jest przezroczysta, przy tym jedna i druga jest sztywna jak nie przymierzając..
Nelciu, jakie cudne okucia drzwi!
Co do glinki, pracuję dokładnie na tej samej. Niestety ma ona jedną wadę, troszkę za szybko się "ścina", kiedy do wypracowania jest wiele drobnych elementów, zaczyna to być problemem..
Nie znałam tego materiału wcześniej, ale jak ja się na coś uprę, to ciężko mnie zniechęcić
Wiesz co ratuje sytuację?
Jak czujesz pod łapkami, że na wierzchniej warstwie glinki zaczyna tworzyć się skorupka, to sru pędzelek w wodę i malujesz powstającą rzecz wodą, czynność można powtarzać wielokrotnie, wydłużając tym samym sobie czas na poprawki
Jeśli chodzi o elfa, robiłam oddzielnie poszczególne elementy, czyli najpierw z kawałka glinki zrobiłam tułów, i z tego samego kawała wyrobiłam kieckę. Później uturlałam
nóżki i sru je pod kieckę
, Buciki też robiłam oddzielnie. Bierzesz sobie kuleczkę glinki, robisz w niej otwór na nóżkę np ołówkiem, a potem paluszkami modelujesz saszki
i gotowe. Rączki tak samo jak nóżki, kapelusz też robiłam oddzielnie. Wszystko metodą prób i błędów, a efekt końcowy jak na pierwszy raz wydaje się być całkiem zadowalający