W Krakowie słońce świeci na całego, topnieją resztki śniegu w ogrodzie. Chętnie bym już popracowała, ale na razie bardzo bardzo oszczędnie, chwilowo z trudem chodzę, nie mogę kucać, klękać, kopać ani wchodzić na drabinę. Co jestem w stanie zrobić to robię, zwłaszcza że niektórych prac nie można przesunąć na potem. Wczoraj przycięłam winorośle, hortensję bukietową, ścięłam odrobinę suchych pędów z traw i stare liście z ciemiernika, ściągnęłam mumie z brzoskwini, a jutro przygotuję oprysk na kędzierzawość liści. Dzisiaj tylko obeszłam ogród i zrobiłam przegląd warzywnika - pomierzyłam miejsce na nowe skrzynie - policzę sobie teraz ile potrzeba mi desek do budowy.

Nigdy nie musiałam usuwać liści innym ciemiernikom, niż wschodnie. Tej zimy wiele innych gatunków ma zmrożone nie tylko pąaki, ale i liście. tak więc, roboty sporo więcej.



2/3 już oczyściłam. Zaczęłam też usuwać nasienniki host, tawułek, gillenii i parzydeł. Wszystko oczywiście wywożę pod mur, aby się kompostowało. Rzucam tam też połamane drobniejsze gałązki, bo wiatr naszarpał tego dobra, że potknąć się można.

Jutro wezmę się za przycinanie hortensji.

.

Zabraliśmy się za cięcie traw i usuwanie opadłych liści



Wycinam też stare liście żurawek, bo widzę ze pojawiają się młode odrosty


fot.02.03.2021r.
.

Ja również wycięłam dzisiaj trawy i zaczęłam ciąć hortensje bukietowe.
Wczoraj M przyciął owocówkę.

W styczniu poczyściłam drzewka owocowe z mumii, narośli i kokonów owadów (spaliłam)
Przy sprzyjającej pogodzie rozgrabiałam kopce kretów.
Podcięłam gałęzie hortensjom, ale nie wszystkim.
Nie udało mi się wyciąć wilków na drzewach owocowych, muszę poczekać na pogodę bez opadów i nie tak wilgotną.

W sumie w styczniu to nie mam za dużo roboty w ogrodzie. Za to sporo planuję i wymyślam.
I łażę po internecie i wrzucam do koszyka różne zakupy... całe szczęście, że tego nie realizuję

Ja w styczniu głównie planuję, przeglądam nasiona i powstrzymuję się od nadmiernych zakupów kolejnych nasion i roślin

Ja, jeśli pogoda pozwala, ściółkuję rabaty i wysypuję zrębki na ścieżki. Usuwam resztki roślin tam, gdzie widzę pleśń, zainfekowane rośliny podsypuję cynamonem. Podcinamy drzewa, które mają zbyt nisko zwieszone gałęzie. Przesadzam siewki brzóz na jedno, wydzielone miejsce- będą rosły na opał.
Owszem, trochę przeglądam strony z roślinami, ale raczej nie kupuję. Kupiłam natomiast mączkę bazaltową, nawozy dla różaneczników + zakwaszacz gleby i dolomit pod ciemierniki.
Za kilka dni będę wysiewać paprykę, bo mój kalendarz biodynamiczny pokazuje:




.

Poll a o co chodzi z tym cynamonem ? rozumiem, że ma jakieś właściwości antygrzybowe ? i ile go sypiesz "

I jeszcze trzeba pobielić pnie drzew .

Ave napisał: Tak, ma właściwości przeciwgrzybowe, ale tylko prawdziwy cynamon, cejloński. Wycinam zagrzybione liście np ciemiernikom i posypuje, tak na oko, na obcięte łodygi i na ziemię w obrębie korzeni.

Poll napisał:
Pollu zdecydowanie szybciej rośnie klon i jest lepszy do palenia..

Puszku, mam siewki klonów, ale nie są szybkie w przyrastaniu- 4letni klon, to u mnie 1/10 brzozy.
Wydaje mi się, że brzozy są skuteczniejsze, jeśli chodzi o wyszukiwanie sobie wody, wykorzystywanie jej i przekuwanie na masę.

U mnie klony po dwóch latach mają średnicę ok. 15 cm i wysokie na ok. 3 metry a brzózki to takie lepsze siewki... No ale ja mieszkam w prawdziwym lesie w dużym skupisku drzew to może sprzyja klonom.

Pozyskuję teraz ziemię z kopców kretów, bo jest dobra na wzrost roślin, pulchna, przewietrzona, żyzna i szykuję doniczki z nią pod zasiew.

Jak tylko śnieg się stopi, to tez będę brać ziemie z kopców krecich bo wypełniam zawsze nią donice, które będę obsadzać wiosną na tarasie.

Też mam niezłą górkę takiej ziemi... co świadczy o tym , że te łobuzy nieźle u mnie kopią
Używam jej do mieszanek z kompostem i potem wypełniam donice i do dołków pod rośliny.

Obciachałam wilki na jabłonkach, dobrze, że jesienią kupiłam pastę ogrodniczą do smarowania ran.

Nastawiłam dzisiaj nasiona papryki do skiełkowania:

Tak na samym papierku bez ziemi? I trzymasz je przykryte?

Tak, Andziu - wilgotny ręcznik papierowy i lekko przykryte, żeby nie przesychało.

EDIT: kilka dni temu zjadłam paprykę i w ramach eksperymentu nastawiłam nasiona do skiełkowania. Tak wyglądają dzisiaj (są bardzo malutkie i nie mogłam zrobić lepszego zdjęcia, ale chyba widać kiełki ?). Może się jeszcze dzisiaj zmobilizuję i przerzucę te skiełkowane w doniczki . Dzisiaj i jutro do 11-tej jest dobry czas dla owocowych. Kolejny będzie dopiero w następną sobotę po 16-tej. W następny weekend planuję uziemić te, które nastawiłam do skiełkowania wczoraj (oczywiście, jeśli będą gotowe).

Ja też w taki sposób kiełkuję pomidorki koktailowe, ogórki, cukinie i dynie. Szkoda mi wsadzać do ziemi nasiona i czekać co z tego będzie, bo niektóre nasiona to loteria, a tak od razu widać, które żyją.