Trochę Ci zazdroszczę! Ja, kiedy jest jasno w ogrodzie i można coś w nim robić, jestem w pracy, a wracam, jak jest kompletnie ciemno. Tylko ptakom nasypię i wracam do domu. Z niecierpliwością potem czekam na weekend, a okazuje się, ze np pada, albo muszę gdzieś jechać

Miłko dobrze Cię rozumiem, jak byłam młodsza i jeszcze właśnie my prowadziliśmy gospodarstwo to też nie miałam aż tyle wolnego dla przyjemności ogrodowania, teraz emerytura i jak to powszechnie wiadomo - emeryci nigdy nie mają zbyt dużo wolnego czasu

W zasadzie czas wolny jest niepotrzebny! Lubię go mieć wykorzystanego. Bo czym jest wolny czas?! Nie potrafię robić "nic". Nawet jak film oglądam, to potem sprawdzam jego reżyserów itd. Wiesz o co chodzi! Nie marnuję czasu
Ty też taka mróweczka pracowita i pomysłowa jesteś! Nawet jak "czarna dziura" była, to kombinowałaś. Ja myślę, że to właśnie ogród sprawia i specyfika pracy w nim (zawsze jest coś do zrobienia, ale jak nie to, to coś innego) powoduje, ze wyciąga z największej jaskini.

Wolny czas to taki jak np córka pyta czy mamy wolne bo chce podrzucić wnuki. No i czy mogę odpowiedzieć że nic nie robimy jak zawsze coś dłubiemy, trzeba zmienić harmonogram i priorytety.
Ale teraz nie robię nic, położyłam się i sprawdzam co w świecie.

Po wczorajszym zdychaniu podentystycznym dzisiaj z zapałem zabrałam się za z lekka przymarzniętą ziemię i udało mi się rozwieźć ją do końca czyli cała rabata przydomkowa gotowa, zdjęcia nie ma bo i tak już niewiele było widać
Teraz muszę uziemić pierdylion doniczek i doniczusiek i będę mogła zakończyć grzebanie w ziemi ale grabie będą mi pewnie jeszcze długo potrzebne, jak będzie odpowiednia pogoda oczywiście

listopadowe chryzantemy

Majeczko, gratuluję ukończenia rabaty przydomkowej.
Pierdyliona doniczek nie zazdroszczę, bo sama nie lubię tej roboty. Przyrzekłam sobie nawet ,że w przyszłym
sezonie żadnych doniczek.
Ja się chwaliłam paroma obgryzionymi kwiatkami, a u Ciebie jeszcze takie śliczności.

Mjeczka no chyba że u Ciebie też spadnie śnieg to i sezon będziesz musiała zakończyć

Elżbietko ja też sobie obiecuję że to już ostatni raz mam te pierdylion doniczek tak to wychodzi jak trzeba czekać na robotę innych od których jestem zależna i to jest już 4 zima
Te chryzantemy pewnie dzisiejszej nocy padły, nawet nie miałam czasu tam zaglądnąć

Danusiu jak na razie zapowiadają deszcze, ale i łopata do śniegu i miotła też zostają na straży
Dopóki śnieg nie zasypie świata to będę chodzić coś tam grabić, to będzie idealna chwila na dotlenienie i minimum ruchu

ciemiernik cuchnący od Wiesi zabiera się do kwitnięcia

Już spory krzak! Lubię go za jego zieloność i kwitnienie zimą, choć nie ma spektakularnego wyglądu.

Majko niezmiennie Cię podziwiam za ogrom pracy w ogrodzie...

Jednak wiem - choćby po sobie - że ruch to życie, zatem dodam tylko: byle z umiarem kobieto...

Miłko te ciemierniki od Wiesi mam w kilku miejscach, ale tylko ten jeden taki piękny, no nie pamiętam jak wyglądał w zimie
Neluś ja zawsze z umiarem tylko wczoraj przypiliłam żeby skończyć, tylko o godzinkę dłużej

a tak teraz wygląda



A jutro muszę wleźć i zadołować ten pierdylion doniczek

Ufff, nadrobilam az 6 stron zaległości. Ale jak zobaczyłam te doniczki, to się zmęczyłam Masz co robic Majko, oj masz. Ja to chyba muszę w jakiś kompleks lenia wpaść, bo nic mi się nie chce, nawet grabić. Jak przychodze z pracy, to zaraz jest ciemno, a w weekend mam albo dzieci i wnuki, albo zupełnie inne chciejstwa
Dentystę zaliczam również i również leczenie kanałowe. Tak się niedawno chwaliłam plomba, którą miałam od szkoły średniej w zębie... no i właśnie mi wypadła, a ząb do kanałówki.

No tak, przyjrzałam się swojemu dziś. Taki ładny jak Twój nie jest!

Majeczko pięknie wygląda ten ciemiernik

Oj mam co robić i wcale nie jest to robota w ogrodzie, choć w końcu dzisiaj udało mi się uziemić te pierdylion doniczek i doniczusiek
Za to ostatnie dwa dni walczyliśmy z dzikiem czyli podarunkiem od myśliwców teraz czekamy na wynik badania mięsa i od jutra zaczynamy szykowanie wędzonek i kiełbas

Efciu już kiedyś pisałam, że podziwiam i współczuję wszystkim pracującym a to czekanie na emeryturę to jest paskudne uczucie
Zębowo obyło się bez kanałówki, jak na razie, ale to ciągle nie koniec, wszystko zaczęło się właśnie od takiej starej plomby, poszło zapalenie okostnej, a teraz po kolei poprawianie każdego zęba, chyba pójdę z torbami i na roślinki już mnie nie będzie stać

Miłko, Danusiu to tylko jeden taki piękny, reszta ma same liście

Majeczko, w razie czego, nie martw się o nowe roślinki, na darczyńców zawsze możesz liczyć.
Zdrowie jest najważniejsze.

Dzik! Super! Życzę pomyślnego wyniku! My jedliśmy jedną sztukę ponad rok!
To zależy też, jaki był duży, bo rozrzut wagi może być spory. Uwielbiam żeberka dzicze!
U mnie też liście - bardzo ładne, ale tylko liście, ale pewnie zacznie niebawem, jak zawsze...

Miłko dzik na pół z córką więc cały rok nie będziemy się z nim męczyć.
Jest zdrowy i już mamy pierwszą potrawę za sobą - polędwica duszona w sosie cebulowo-grzybowym, pychota. Była zapeklowana razem z mięsem do wędzenia, żeberkami i golonkami. Miłko jak te żeberka zrobiłaś?

Obsmażyłam (bez wcześniejszego macerowania) i udusiłam w winie z dodatkiem pieprzu, jałowca, miodu i sosu sojowego. Pycha! Dusiłam do miękkości, a potem zredukowałam sos bez zaklepywania. podawałam z kaszą lub ryżem.

Ooo..dziczyznę Majeczka serwuje!
Uwielbiam.
Ciemierniki od Wiesiu u mnie w podobnej fazie. Choć te inne tez już pąki mają...
Bedzie ta zima? Bo jak nie, to ja wracam do ogrodu
Spokojnych świątecznych dni!