Moniczko, donice tanie nie były, ale mają być mrozoodporne. Przyznam, że nie testowałam ich odporności na niskie temperatury i przeniosłam na zimę do budynku gospodarczego.
Kobaltowe są dostępne w wielu miejscach, producentem jest Polnix. Ja kupiłam na all..., bo było najtaniej. Te na zdjęciach kosztowały od 100 do 200 zł. (rok temu).

Te jaśniejsze były w Brico i w Leroy, chociaż nie widzę ich w aktualnej ofercie online . One były z tej serii co donica Lucca w LM, więc możesz sobie porównać ceny.

Edytko pięknie jest u Ciebie, te kąciki z donicami są bardzo atrakcyjne i oczko cudowne i drugie zauważyłam pięknie obsadzone
Ciekawe czy naparstnica się wysieje i zachowa cechy moja nie zachowała ,jest zwykła różowa

Czy Ty już wróciłaś ?
Bardzo mi się podobają hosty w donicach, ale moje nie przetrwały zimy.
Możę dlatego, że donica była lekko przewiewna
Znaczy się zrobiona z deszczułek.
Ale chyba jeszcze raz spróbuję, bo Twoje kompozycje strasznie mi się podobają

Margotku, moje hosty dołuję na zimę w warzywniku i radzą sobie bezproblemowo .

Ale tak a propos radzenia sobie to dzisiaj, w ramach odreagowania stresu i frustracji dość ekstremalnie złapałam za szpadel i nową miejscówkę dostały: hortensja ogrodowa w pełni kwitnienia, hortensja wiechowata, azalia (ta przynajmniej niewielkich rozmiarów ) oraz heptakodium chińskie . Okaże się, czy prace ogrodowe faktycznie maja takie antystresowe działanie .

Na wszelki wypadek zrobiłam im od razu zdjęcia, bo podejrzewam, że w następnych dniach mogą nie wyglądać najlepiej . Zaplanowałam sobie jeszcze coś do wycięcia, ale to nie dzisiaj . Jak nie pomoże to zostaje mi jeszcze: upić się i zrobić kompulsywne zakupy (no, może w odwrotnej kolejności ).
Tak więc, moje dzisiejsze działania szaleństwa :
hortensja ogorodowa wylądowała przy altanie:






Za altaną dostały nową miejscówkę: hortensja wiechowata oraz heptakodium chińskie Tiansan:






Azalii już nie fotografowałam .

Ale właściwie to zakupy mogę zrobić, bo jak już co nieco wokół altany zagospodarowałam , to widzę, co tam jeszcze można dodać .

Teren na końcu działki przed dzisiejszymi zmianami (wiem, wiem, mnie też ten karton razi, ale cały czas czekam na zamówione zrębki ):



Liliowcowo:







Liliowo :



I trochę takie-tamów :





uroczy kosmos Apricot :

Odrobiłam zaległości i mogę tylko powtórzyć to co mówiłam wcześniej, jestem pełna podziwu dla Twojego zapału Edyciu . Działasz w tempie mazura i efekty też masz błyskawiczne . Naparstnica cudna, szkoda że tylko dwuletnia, chyba że to jakaś nowość i trwa dłużej . Hosty też uprawiałam w donicach i nawet nie dołowałam ich na zimę, to faktycznie odporne rośliny

Wiesiu, ponoć ta naparstnica ma być bylinowa, ale czy to prawda przekonamy się już w kolejnym sezonie . Czy to tempo takie raźne, to ja nie wiem . Patrzę wokół i wciąż widzę tyle niedociągnięć .

I tak np. strasznie irytował mnie ten wystający karton. A właściwie, to nawet nie aż tak bardzo, dopóki nie zobaczyłam tego na zdjęciu. Czy Wy też tak macie, że odkładacie coś na potem i jakoś Was nie razi, dopóki nie zobaczycie tego na fotce? Ja mam tak ciągle .

Dzisiaj wyszłam z poranną kawą zobaczyć jak radzą sobie ofiary moich wczorajszych poczynań, a skończyło się chwilę temu, jak żołądek zaczął ostrzej dopominać się o śniadanie .
Tak więc nie odczekałam się na nową dostawę zrębek, więc postanowiłam przenieść trochę z miejsca, gdzie ich warstwa była grubsza:



Hortensja ogrodowa póki co, trzyma się dzielnie:









Jestem zachwycona tymi zawilcami. Nie dość, że są piękne, to jeszcze kwitną wyjątkowo długo. Zapewne pogoda im to ułatwia, ale i tak jestem nimi zauroczona:

Heptakodium sprawia wrażenie jakby się nie zorientowało, że coś się działo. W nieco gorszej kondycji jest hortensja wiechowata, ale to przecież terminatorka, więc da radę :



Nie doszłam już do drugiej części ogrodu, ale coś tam jeszcze cyknęłam:

Zawilce rzeczywiście niesamowite i z urody, i kształtu. Dalia piękna, wszystkie piękne, ale ta wyjątkowa. Czy wiesz co to?
Pięknie to wszystko wygląda, sporo ciężkiej pracy, ale efekt jest

Miłko, dalia to tegoroczna nówka Jowey Paula. Jestem z niej zadowolona. Zbudowała ładny krzak i zakwitła jako jedna z pierwszych .

A coś czułam, że to jakaś Jowey Tylko przypuszczałam, że to raczej Winnie. Pokazuj ją w daliowym wątku, please. Potem wątek jej trzeba zrobić.

Miłko, mam jeszcze Jowey Nicky, ale ta póki co zbudowała krzak . Jak zakwitnie więcej dalii to obiecuję wstawić zdjęcia.

Altana wyszła super pasuje idealnie w tym miejscu Mam nadzieję, że wróciłaś zadowolona z wyjazdu i nowymi koncepcjami. Niestety nie mogę się doprosić o jakiś korzeń do mojego leśnego kąta chociaż Sławek obiecał, a u Ciebie bardzo mi się podobają (to moja inspiracja )

Edytko przepięknie Ci to wszystko wyszło wielki szacun

Edyto też tak mam, że jak coś wymyślę i jeszcze się przy tym narobię to efekt chcę widzieć od razu!!
Wcale zatem się nie dziwię, że przenosiłaś zrębki...

Bardzo szybko jakoś powstaje ten.. drugi ogród.. tak go nazywam bo jest zupełnie inny niż pierwszy
Masz chyba dobrą ziemię, że wszystko rośnie w oczach!
A Twoje, a właściwie Wasze pracowite ręce godne najwyższej pochwały!

Edytko jesteś mega pracowita ,podziwiam Cię.Super wygląda powstające dzieło.korzeni bardzo zazdroszczę jak rowniezcumiejetności wkomponowania ich

Miłko, powoli rozwijają pąki kolejne dalie. Tutaj tylko migawka, więcej wstawię w wątku daliowym, tylko jeszcze nie wiem kiedy :
Downham Royal

Cornel Brons



Jowey Paula


Isiu, bardzo lubię przesiadywać w tej altanie. Tak, może to dziwnie zabrzmi, ale ja tam naprawdę siedzę. A czasem nawet leżę w hamaku .



Danusiu, co by tu dla Ciebie . Może kosmos, który mam pierwszy raz, ale bardzo mi się podoba:
Apricot



Nelu, ziemia jest przyzwoita kl.IIIB. Ja ten ogród nazywam Ogrodem smaków . A z tą niecierpliwością, to niestety tak już mam . Oswoiłam ją, nauczyłam sie z nią życ. Nawet czasami widzę jej plusy, ale czasem bywa naprawdę męcząca. Dla Ciebie kolejna nówka w moim ogrodzie - uciekła mi w tej chwili nazwa



Gosiu, bardzo dziękuję . Czy lilie, to trafiony kwiat dla Ciebie?

Super, że znalazłaś miejsce gdzie wypoczywasz i nawet leżysz na hamaku Ja nie lubię się bujać, ale znam takich co mogliby godzinami ( wnuczki)
Kosmosy od dawna są u mnie, ale takiego jeszcze nie miałam A jaki ciekawy robaczek na nim siedzi
Pięknie u Ciebie

Grażko, przepraszam, dopiero teraz zauważyłam, że przeoczyłam Twój wpis . Na przeprosiny dla Ciebie zawilce, którymi nieustannie się zachwycam









Marysiu, ja lubię delikatne bujanie w hamaku. Zwykle siadam sobie wieczorami. Potrzebuję jeszcze tylko, żeby tam został dociagniety prąd .



Jeszcze trochę dzisiejszych różności. Coraj bardziej irytuje mnie robienie zdjęć telefonem. Może się w końcu zmobilizuję, żeby oddać aparat do serwisu .
A różności zaczynam od Lucynkowego prezentu . Czy Wasze też przynoszą takie wypasione prezenty ?



Żeby było jasne, jedno zwierzę na tym zdjęciu jest całkiem żywe .

I roślinnie:

c.d.


Teren po altanie wyrównany, trawa posiana: