Milko nieustająco podziwiam Cię.Tajemnicze zdjęcia też są śliczne

Gosiu! Bardzo dziękuję Kochana!

Majeczko! Dziękuję Majka! Były dość udane, już wróciliśmy. Widoki były nieziemskie, a ich tajemniczość jest podrasowana obiektywem

Żanetko! To miejsce mnie zawsze relaksuje. I widoki, i ta cisza.

Ewa! Fajnie, że mogliśmy Was zainspirować. Te panele są wyciągane i wraz z hydroforem będziemy chować je do pomieszczenia. Ostatni komplet poszedł w niwecz , bo nie chowaliśmy na zimę.

I jeszcze kilka fotek z wyjazdu. Nie robię w ogrodzie. Pada, a ja jeszcze "po chorobie" więc odpuszczam.

Gęsiówki egipskie

Te same miejsce, ale wieczorem

zachód nad pastwiskami

gęgawy

trznadel

Aż wzdycham sobie oglądając te portrety! Ogromnie bym pragla nauczyć się robić takie zdjęcia, poezja. Podziwiam

Jak zawsze zdjęcia piękne i chyba bardziej podobają mi się te mgliste … super klimat…
U mnie też dziś pogoda pod psem… ale od piątku walczyłam… najpierw w Górkach , potem w nowym ogrodzie… Dużo roboty ogarnięte, ale jeszcze więcej do zrobienia… także czekamy na ciepełko, a Ty się kuruj…

Jakże zazdroszczę tych opadów!
Mogę nawet posiedzieć w domu byle w końcu spadł deszcz..

Fotki boskie!

Milko zazdroszczę umiejętności robienia tak cudnych fotek a jeszcze bardziej zazdroszczę deszczu

Miłeczko przepiękne zdjęcia mogę się powtarzać

Danusiu! Dziękuję Ci bardzo, zawsze mnie motywujesz!

Gosiu! Deszcz był krótki na tyle, że nie napełniło mi pojemników wodą. Ale lepiej to niż nic No i dziękuję z pochwalenie fotek. Staram się i uczę się i dobrze się bawię.

Nelu! Opady to słowo na wyrost. dziś niewiele po nich zostało, ale i tak się cieszę. No i dziękuję w imieniu fotek!

Aniu! Już chorobę ogarnęłam, ale do pracy teraz już jeżdżę i na prace w ogrodzie muszę poczekać do weekendu. Ciesze się, ze mgliste fotki Ci się podobały. Były robione mega krótkim obiektywem. Fajnie wyglądają robione nim pejzaże.

Marzenko! Zdjęcia to kwestia dobrania obiektywu i głębi ostrości. Niestety nie jeżdżę na zjazdy, ale chętnie przy różnych spotkaniach daję jakieś wskazówki, rady. Czasami wystarczą dwa zdania, a nasze zdjęcia dążą do naszych wyobrażeń o nich . Cieszę się, że zdjęcia Ci się podobają

Jak wyżej wspomniałam, powróciłam z pracy zdalnej do biura. No i muszę się pogodzić, ze na ogród będę miała mniej czasu. Od weekendu zaczynam sądzić dalie. W zasadzie tylko jedna paczka została, a będę miała już wszystko. Jak ktoś cos sobie mojego upatrzył, proszę o info tu albo pw. Zawsze chętnie się podzielę.
Potem po podziale, podam listę najwyżej w daliowym dziale.

Ogród opanowały kokorycze, zaczynaja szafirki i tulipany. I inne takie tam. Musze zdjęcia szybko pokazywać, bo sytuacja zmienia się dynamicznie:

Witaj.
Zazdroszczę Ci znajomości ptactwa. Też bym to wszystko chciała wiedzieć, ale niestety moja wiedza ornitologiczna kończy się na rozróżnieniu gawrona od wrony.

Przepiękna fotografia drzew we mgle.

Agnieszko! Dziękuję! Można się nauczyć ptaków, sposobów jest wiele. Ja od dziecka z pasja oglądałam wszelkie dostępne atlasy. Ale uczę się do tej pory, bo ptaków jest naprawdę sporo. Kiedyś liczyłam te, które spotkałam w ogrodzie. Potem te, które w ogóle widziałam. Tych drugich było ponad dwieście, a z ogrodu ponad 40.

I kolejne z wyjazdu:
nurogęsi

ropucha - gwiazda całego wyjazdu

żurawie

sarny

landszaft o wschodzie

drozd śpiewak

kląskawka

błotniak zbożowy

lis

Utkwiłam w ogrodzie przez tą piękną ale ulotną pogodę. Dużo nadrobiłam przez ostatnie kilka dni. Przede wszystkim przycięłam i podwiązałam róże. Mam trochę tego, choć ich specjalnie nie widać. Dzięki rękawicom do róż, które kilka lat temu dostałam w prezencie od Asi, uniknęłam podrapania. Mam też nowy sekator akumulatorowy. To błogosławieństwo, bo pół dnia cięłam i paluszki nie bolały.
Posadziłam trzy pierwsze dalie. Na razie do donic, a donice poszły do szklarni. Przynajmniej na kilka dni.
Kompost mam przesiany. Syn przyjechał i pięknie mi pomógł. Mam sporo, jak zawsze. Mam dwa wory po 270l. Reszta pójdzie do donic i wiader, gdzie będę sadzić dalie i pomidory.
Posprzątałam w paprociach i hostach, nareszcie widać, co tam rośnie. Igły z sosen sąsiada co roku robią mi tam grubą ściółkę, którą częściowo muszę usuwać.
Od jutra ochłodzenie, z obawą patrzę na morelę sąsiada. Zaczęła kwitnąć. Kolejny rok nie będzie owoców. A zawsze dostawałam na dżemy i kompoty.

Na dziś:

Też muszę pomyśleć o takim sekatorze bo po cięciu palec sobie uszkodziłam i już prawie trzy tygodnie a zginać nie mogę......cudowne te łany szafirków u mnie nie chcą przyrastać ,pewnie podziemie je konsumuje .Cudowne tulipany

Żanetko! Polecam! By ogrodnictwo było przyjemniejsze i łatwiejsze. Mam do kompletu jeszcze małą piłkę łańcuchową i nożyce do żywopłotu. Pięknie sobie przycinam irgę i inne gęsto rosnące krzaczki. Przypomniałam sobie, że pięciornika jeszcze muszę ciachnąć.
Łany szafirków kiedyś były obrzeżem to rabaty daliowej, ale kiedy ją wyrównałam i poszerzyłam, okazało się, że są w środku niej. Gryzoni pewnie nie mam zbyt wielu, bo cudze koty polują. Są niestrudzone, pomimo, że je przeganiam i ochrzaniam.

W nocy był przymrozek. Magnolie sąsiadów muśnięte. Pewnie morela Janusza też dostała. A teraz jakieś ... płatki śniegu spadają

Na dziś:

Milko zgadzam się z Tobą jeśli chodzi o sekator akumulatorowy,rewelacyjne urządzenie.Sekator dostałam w zeszłym roku od męża i moja pierwsza reakcja -taki powolny,nie wiem czy taki sprzęt na moją cierpliwość- po pierwszym użyciu stwierdziłam że to cudowny sprzęt-nie muszę wołać nikogo do przycięcia grubszych gałęzi a wiadomo że mąż nigdy nie przyciął tak jak ja chciałam ,teraz ciacham dużo,szybko i tam gdzie chcę ja Nic nie mów o przymrozku,magnolie po pierwszej nocy ucierpiały a ta noc ma być jeszcze zimniejsza Śliczne narcyzki