Maju też czasem kopię dołki pod róże przed zakupem, jak zdążę
, tym razem nie zdążyłam
. I też zazwyczaj wywożę taki urobek taczką, tylko, że tym razem najpierw sobie przygotowałam całą taczkę kompostu, a potem się zabrałam za kopanie dołów
. Z powodu zablokowania taczki musiałam dygać wiadrami
, zakwasy miałam potem przez 4 dni
Ewo masz szczęście, że takie "przygody" tylko u koleżanki
, ja nie mogę powiedzieć, że nigdy więcej, bo to byłby koniec mojego ogrodowania
Dziś będzie więcej koteczek, moich towarzyszek
Moniś Siberka mi wytłumaczyła, że tę zwykłą emotkę mrugającą robi się za pomocą średnika i nawiasu
, też wolałam jak była gotowa do wstawienia
Pęcherznica nieduża, więc w sam raz dla Ciebie
, choć ja bym Ci polecała inną kompaktową, Little Devil. Midnight ma spore liście, podobne do Diabolo, którą masz, a Little Devil ma drobniutkie listeczki i powtarza kwitnienie
Na drugi dzień po orce musiałam się podnieść i dalej pracować, bo była piękna pogoda i grzechem byłoby nie skorzystać
, trzeciego dnia to samo
, nie pytaj, jak się czułam czwartego dnia
Dobrze kojarzysz młot pneumatyczny
, mamy podobne doświadczenia
. Tym razem nie było jednolitego betonu, tylko tony drobniejszych śmieci, za to zbitych do granic możliwości, a może nawet zacementowanych
Elu nie byliśmy w Młynkach, ani w Puławach, może i faktycznie coś bym wypatrzyła
Mam nadzieję, że chociaż wyzdrowiałaś zostając w domu
, a jak tam róże, które dostałas z opóźnieniem, posadzone
?
Aniu mówisz, że pechowo z dołkiem
, nawet bardzo pechowo, bo z wszystkimi pięcioma dołkami
Ewcia czy ja kiedykolwiek powiem, że zryłam już wszystko
? Może za 20 lat, jak Ty
Czytałam o Twoim pechu różanym, ale nie wiedziałam, że poszukujesz też we Floribundzie
. Często jest tak, jak jadę osobiście, że pytam o jakąś różę, której już nie ma w ofercie, ale tam, na miejscu, często się coś jeszcze znajduje
. Gdybym wiedziała czego szukasz, mogłabym Ci oszczędzić może choć części tych katuszy
. Ale 15 sztuk
, to aż nie do wiary, że przy Twoim doświadczeniu i stanie posiadania, wynalazłaś jeszcze 15 róż, które chciałabyś mieć, i to natychmiast
Agnieszko feralnych dziur było 5
i już mi trochę przeszło
. A do wiosny i następnych zakupów pewnie minie całkowicie
Koteczki mi często towarzyszą, ale czy pomagają
? Nawet myszy łapią za płotem, a potem podrzucają mi w ogrodzie
. Tak jakbym własnych nornic nie miała
Poza tym ganiają się, często łamiąc rośliny, że o załatwianiu się w świeżo skopanych miejscach nie wspomnę
Celinko o tak, pozy to koty przybierają boskie
, szkoda, że nie zawsze mam aparat i zdążę uwiecznić
Na kilku zbliżeniowych fotkach pokazałam pęcherznicę Midnight, a hortensję owszem kupiłam, ale zdjęć nie zrobiłam
Romciu róże mają się coraz gorzej
, najwyższy czas zacząć sprzątać chore liście spod krzaków, żeby można było kopce usypywać, ale jeszcze nie zaczęłam nawet
Super, że Twoje róże urosły, jak im wreszcie dasz spokój z przesadzaniem, to dopiero zobaczysz kwitnienia
. Louise Odier możesz śmiało zakulkować już teraz, Alchymista nie mam, nie wiem czy on jest sztywny
Verciu sama też mam niezłe zaległości
, ale idzie zima, będziemy w końcu na bieżąco
Po kolorowej jesieni zostały już wspomnienia
, koszmarny wiatr wywiał wszystkie kolorowe listki
Małgosiu byłam dziś u Ciebie
i nie mogłam uwierzyć, że to aktualne zdjęcia
, zielono jak w lecie
. Czytałam też, że posadziłaś 5oo cebul
, ja dokładnie tyle samo
. Mi z emotek najbardziej brakuje takiej wściekłej, podpalonego diabła
, rozmarzona też by się przydała
. A wszystkim bez wyjątku podoba się ta
Jaguś niby też wiedziałam o śmietniku pod ziemią, a raczej spodziewałam się go, sądząc po tym, co widziałam na sąsiednich, nie zagospodarowanych jeszcze działkach
, ale jednak jak już trafiasz łopatą w blachę, szkło, czy dachówkę, to zostaje tylko złość i zniechęcenie
Po bardzo pracowitym tygodniu mogę wreszcie powiedzieć, że mam wszystko posadzone i przesadzone
, wszystkie cebule w ziemi i żadnej doniczki w poczekalni
Nie znaczy to oczywiście, że zakończyłam prace jesienne
, warzywnik nie ogarnięty, marchew nie wykopana, maliny nie wycięte, pigwa nie zebrana, a przede wszystkim róże do ogarnięcia przed kopczykowaniem
. Na samą myśl o grzebaniu w korze i wydłubywaniu chorych liści coś mi się robi
. Ale nie mogę zrezygnować całkiem z kory, bo bym nie nadążyła z podlewaniem, no i tak co roku wiosną i jesienią psioczę na nią, a potem latem błogosławię
. Niestety pogoda popsuła się paskudnie
, dziś mierzyłam u sąsiadki kolejny kawałek ogrodu do zaprojektowania i myślałam, że mi ręce po godzinie odpadną
. Potem wróciłam do domu z zamiarem oberwania pigwy i przegonił mnie grad
. Nic tylko siedzieć w domu pod kocykiem i czytać kryminały
. A'propos
, odkryłam właśnie książki Remigiusza Mroza, a dokładniej serię z Chyłką, ale czad! Zna ktoś
? Po pierwszym tomie, od razu zakupiłam kolejne trzy i najchętniej nic innego bym nie robiła, tylko czytała
No dobrze, kilka fotek sprzed paru dni, jeszcze było ładnie i kolorowo
i sesja na płocie