Tomek Mr napisał:
To pozycja jogi - Edi Asana - nowa - wymyśliła ją Edyta i nie ma nic wspólnego z brakiem sił w rękach, wręcz odwrotnie!

Miłko, zgadza się, to miał być gest zwycięstwa

Tomku, rozumiem, że nie do końca mi wyszło . A co do oczka, to nie bardzo kręcą mnie naprawy, przeróbki... Jeśli robisz nowe to już się pakuję i przyjeżdżam pomóc .

Nelu, do Twojej wagi i sprawności i tak nie dobiję, więc spokojnie . Kamieni sama nie nosiłam. Pierwszą turę wybieraliśmy na składzie razem z M. Te, które zdołaliśmy przenieść złożyliśmy na kupkę, a te większe oznaczyłam taśmą i nakładali cięższym sprzętem. Udało się tak zgrać w czasie, ze kamienie były dostarczone przed przyjazdem koparki, więc w okolice oczka pojechały na łyżce . Kolejną turę przygotowaliśmy razem z synem i następnego dnia we dwoje przewieźliśmy je taczkami w okolicę oczka. Tak więc mi zostało już samo układanie .
A co do kaczek, to jest spora szansa, bo widziałam w zeszłym roku jak kaczki pływały po mniejszym oczku u sąsiada .

Danusiu, bo z tymi zakupami to wina Artura Maja. Na ostatnim zlocie, jak odwiedzaliśmy Daglezję, to Artur pochwalił się swoim nowym nabytkiem - głogiem cętkowanym Aurea. Nawet miał owoce i posmakowały mi, więc zaraz zamówiłam. Drzewka są kopane z gruntu i trzeba było poczekać. No i wiesz sama, że jednej rośliny nie opłaca się zamawiać .

'..samo układanie'..??!! dziękuję bardzo

Kiedyś bardzo byłam dumna (zupełnie nie po kobiecemu) ze swoich (nie ukrywajmy..) mikrych mięśni,
ale z czasem to się zmienia; nie każdy słoik już otworzę, konewkę 10l zamieniłam na dwie po 5 itd. itp...

I masz rację, gdyby nie joga to niewiele zdziałałabym w ogródku.

Szalona Kobieto,,,
Niedawno wężem wyznaczaliśmy zarys, a tu już pełnoprawne oczko gotowe...
Ładnie to wymyśliłaś... Już super wygląda, a jak jeszcze zarośnie roślinami to dopiero będzie widok...

Nelu, bo najważniejszym mięśniem jest... mózg .
Ja parę lat temu dokupiłam konewek, aby nie latać z jedną, ale dbać o w miarę równe rozłożenie ciężaru w obu rękach.
Kamienie też nie zawsze wymagają dźwigania. Zawsze można je przeturlać, obserwując którą stroną łatwiej się toczą; można je zsunąć w dół zamiast obciążać kolana wskakując z ciężarem do oczka .
Zawsze powtarzam, że lepiej się przejść parę razy więcej niż szarpnąć raz, ponad siły .

W oczekiwaniu na kuriera dołki zostały wykopane . Godzinka na dworze (z synem - pomocnikiem), ale zmarzły mi nogi.
Po skonsumowaniu przygotowanej wczoraj dyni, faszerowanej mięsem, pora szykować się do pracy .

a.nia napisał: Raczej wymyśliliśmy .
Bez Waszego udziału oczko byłoby w zupełnie innym miejscu i górka zapewne też .

Bardzo dziękuję Szanownej Ekipie za pomoc .
Forumowicze są bezcenni .

To dopiero inwestycja Jest super, a będzie jeszcze piękniej jak przyjdą nasadzenia. Siłaczka normalnie

Edytko, oczko wyszło super! Jesteś dzielna, pracowita i masz super pomysły. Niesamowita sprawczość!

Po prostu gratuluję i podziwiam nieustannie Twój zapał i energię . Jest pięknie a będzie jeszcze piękniej więc byle do wiosny

Pięknie i nie będzie widać czerni folii Ja swoją widzę ile razy mijam oczko, bo, mimo pracy z poziomicą przy układaniu cegieł ukrytych pod membraną, nie ma już poziomu Tak że mam bubel do poprawki

Edytko podziwiam Cię, wszystko super zaplanowane i konsekwentnie realizowane czyli ta część której mi brakuje.Ja niestety dużo rzeczy robiłam na działce na spontana i nie do końca są takie efekty jakich oczekiwałam a nie wszystko da się zmienić.Podziwiam Cię

Gosiu1, ja na szczęście mam deficyt wyobraźni wzrokowej, więc nie mam w głowie obrazu, dopóki coś nie jest skończone. Tak więc nie bywam rozczarowana efektami .

Siberko, wyszłam z założenia, ze poziom wody w oczku ma się istotnie wahać, więc od razu zasłoniłam tę część, która ma się okresowo wyłaniać. Tak jak Ciebie drażnią widoczne rury nawadniające, tak ja nie lubię wystającej folii .

Wiesiu, bardzo dziękuję. A co u Ciebie, bo jakoś mniej ostatnio pokazujesz .

Swietko i Ave, bardzo dziękuję .

A teraz uwaga, bo po miłym wstępie zaczyna się narzekanie .
Chyba zapiszę sobie 100 razy w kajecie
"Nie będę wchodziła na forum".
"Nie będę wchodziła na forum".
"Nie będę wchodziła na forum"...

Cały czas wykańczam brzegi oczka, ogród nie przygotowany do zimy, śnieg spadł, a ja co?
Cebule se kupiłam .
To wszystko przez Was . Kusicielki . Zabójczynie zdrowego rozsądku



Ja wiem, że te 250 szt przy Waszych szaleństwach to i tak niedużo .
Ale kto mi to posadzi ?
Ja mam inne zajęcia. Może córka pomogłaby mi w sobotę, gdyby nie jechała na zawody .
Tak więc proszę o zgłaszanie się na ochotnika .

Nie podejrzewałam, że ulegniesz owczemu pędowi .
Nie martw się, jesteś w dobrym towarzystwie , nie jesteś jedyną zacebulowaną .
Po posadzeniu tulipanów botanicznych na skarpie, domówiłam kolejne .
Wiem, co powiesz, mam czas codziennie i .... to jest prawda.
Jak ja się cieszę, że mogę przy dziennym świetle popracować późną jesienią.
Pomogłabym w sobotę, ale jednak trochę daleko jednym dniem,
a wierz mi, nie chcesz mnie na dłużej .

Elu, miło byłoby i na dłużej, ale ja muszę chodzić do pracy .
Gdyby było cieplej to dałabym Ci listę zajęć w ogrodzie , ale aktualnie to nie da się za długo popracować .

Powiem Ci, że moje szaleństwo (ale to już mój, nie owczy pęd) sięga dalej .
Ja już mam prawie skompletowane nasiona na następny sezon .
Zrobiłam podsumowanie eksperymentów z tego sezonu, dokupiłam kolejne i wyszło mi na 2025 rok do posiania 12 odmian pomidorów i 15 odmian dyni .
Chyba mi padło na głowę .
A tak na serio, to po zmianie sposobu odżywiania chyba mi się też zmieniła flora bakteryjna, bo inne smaki mnie kuszą . Nigdy w życiu nie jadłam tyle dyni co ostatnio .

Ja kupiłam 150 opakowań bo pojechałam do obi zapytać czy mają przypadkiem worki do hermetycznego pakowania żywności worków nie było, ale nowy ogród sam z siebie pięknie wyglądać nie będzie
No to mu trochę pomogłam! Natomiast posadzenie tego to zupełnie inna para kaloszy, poszłam na układ z mężem, ja rozkładałam a on mi trochę pomógł uziemiać. Tzn myślę, że 2/3 jakoś tak mu same się posadziły, a ja karnie samą końcóweczkę. Jeszcze mam parę paczek na lazanie, tylko chryzantemy mi nie chcą przekwitnąć
To co Edytka, może poproszę Pawła on to rach ciach robi <3

I tylko jeszcze dodam, że chętnie bym dokupiła milion czosnków i martagonow, ale boję się męża

SantaRispetto napisał: Marzenko, to przyślij go do mnie, a sama w międzyczasie ogarniesz dyskretnie resztę zakupów .

150 opakowań .
Chyba bym siadła i płakała .

No nie mogę! Bo kto to posadzi kupić to najłatwiejsza czynność, ta reszta to już właśnie pot i łzy

Co ja tu czytam? Bardzo się cieszę i liczę na Koleżanki wiosną, jak to już wszystko zakwitnie i w wątkach cebulowych będzie wrzało!
Ja mam dwa pełne koszyki, jeden zagraniczny. Nie wykupię, bo mam jeszcze w kartonikach te z Biedronki po przecenach. I kupę krokusów odmian wszelakich.
Ale Ty Edytko akurat masz gdzie to wszystko posadzić.

takasobie napisał:
Miłko, oczywiście, że mam gdzie. Udostępniam cały teren nieodpłatnie . Co więcej, dorzucę kawę i gorącą zupę .

Marzenko, to już oferta wygasła ?

Żeby nie było, że tak same pisanie, to wrzucę może jakąś fotkę ?
Tylko co ? Ostatnio nie robiłam prawie zdjęć, bo tylko do oczka latałam .
No trudno. Planowałam pokazać oczko dopiero po skończeniu brzegów, ale dzisiaj cały dzień leży śnieg i nie pojechaliśmy po kamień, a znów mi zabrakło .
Pokażę więc, na jakim etapie utknęłam.
Długo kombinowałam, jak wykończyć brzeg. Ostatecznie użyłam (po raz nie wiem już który, bo ciągle je przenoszę z miejsca na miejsce), plastikowych obrzeży. Wiem, nie są szczególnie piękne, ale chcę je jakoś ukryć, a pozwolą mi rozgraniczyć strefy.

Coraz lepiej to wygląda, a obrzeże na pewno jakoś ukryjesz.
Nastrój spokoju, gdy niebo odbija się w nieruchomej wodzie.