piku napisał: Wszystkie z pewnością nie, ponieważ jeże są samotnikami. Domki dostaną nawet 2: jeden w miejscu obecnego (dość zaciszny kąt ogrodu) a drugi pod oknem kuchennym, tam, gdzie ich matka założyła gniazdo . Na razie jednak przerabiam rabatkę pod oknem, bo była to dość zaniedbana część w stosunkowo reprezentacyjnym miejscu . Będę się starała zrobić tam gęste nasadzenie, żeby jeżykom pasowało .

super -czyli dwa zostają ,

Żanetko, czy któryś zostanie to się dopiero okaże . W każdym razie mają do dyspozycji 2 domki i liczę na to, że przynajmniej jeden z nich zostanie zasiedlony. Trudno będzie nam wszystkim rozstać się z jeżykami . Daję sobie czas do końca miesiąca, bo za tydzień syn wraca z obozu i chciałabym, żeby on też mógł pożegnać się z maluszkami .

Edyto, historia jeżyków chwyta za serce jestem pełna podziwu dla całej rodzinki. Od wielu lat miałam jeże w ogrodzie, a w tym roku jeszcze nie spotkałam, może się wyprowadziły, choć zakamarki do bezpiecznego zimowania są.

Powiedz co robisz, że tak pięknie kwitną Ci liliowce, moje mają po jednym- dwa badylu i jeszcze rozkwitają wieczorem , widzę albo pąki, albo smętne szmatki .

Krzysiu, Ty piszesz, że wiele lat widywałaś jeże, a w tym roku nie spotkałaś. Ja odwrotnie w tym roku spotkałam po raz pierwszy .
Nie wiem jak postępować z liliowcami . Moje dostają nieco obornika bydlęcego w dołek przy sadzeniu a potem trochę kompostu. Mam jednak liliowca, który kwitł pięknie przez 2 lata a potem zaczął zamierać. Po podlaniu wrotyczem (przeciwko opuchlakom) w tym roku kępa wygląda znacznie lepiej, ale nie wytworzył żadnego pędu kwiatowego . Wieczorek rozkwitają liliowce z grupy nocturnal, może masz akurat takie? A może Twoje liliowce są młode i jeszcze słabo się rozrosły. Ja wyraźnie widzę poprawę w stosunku do ubiegłego roku (większe kępy=więkcej kwiatów i dłuższe kwitnienie;)).

czyli co liliowce też mogą jeść opuchlaki?,potwierdzam ,że im większą kępa tym lepsze kwitnienie i jeszcze trochę słonka potrzebują...i wody

zanetatacz napisał: Opuchlaki chyba jedzą wszystko co popadnie . Nie jestem pewna czy tam były, ale podlewałam róże to chlapnęłam tez na liliowca . Oczywiście słońca potrzebują bardzo, wodę też, ale nie za dużo. W niektórych miejscach w moim ogrodzie podgniwają. Musiałam podnieść rabatki.

Edyto, u mnie chyba za młode i za mało słońca, ale niepokoją mnie przysychające liście, jakby pęknięte wzdłuż i żółknące, może też powinnam podlać wrotyczem, mam zamiar profilaktycznie na żurawki i rh zastosować.

Ooo, piszesz, że róże też .

Krzysia napisał: Krzysiu, róże podlewam nie tyle przeciwko pędrakom, co głównie przeciwko bruzdownicy pędówce. Właśnie schodzi do ziemi, żeby tam przejść kolejne cykle rozwojowe. A potem podleję liliowce przeciwko szkodnikom, które po etapie żerowania na pąkach, też lądują u podstawy łodygi i zagrzebują się w ziemi . W moim ogrodzie cześć liści liliowców też żółknie, ale dotąd się tym nie przejmowałam. Może powinnam .

Z tymi liliowcami ,to też może być kłopot .Jak do tej pory nawet mi to nie przyszło do głowy .Wartałoby chyba poczytać w tym temacie .Zauważyłam ,że one jednak nie lubią suszy trzeba konewkę wody od czasu do czasu wlać .I podobno trzeba je nawozić wiosną polifoską a jak na mój gust nawóz do róż też się nadaje

Ewciu, niby liliowce tolerancyjne na suszę, ale u mnie świetnie rosną w glinie . Co do nawożenia to ja się nie wypowiem, bo nie używam nawozów sztucznych, więc nie mam doświadczenia . Jednak niedawno Monty Don mówił w swoim programie, żeby nie przesadzić z dokarmianiem liliowców, bo wtedy pójdą w liście i będą skromnie kwitły .

Nie wiem co ja robię ze swoim życiem, ale ciągle nie mam na nic czasu . Co prawda mam dość ogarnięty ogród (chyba nawet najbardziej ogarnięty w swojej historii), co wcale nie znaczy, że wszystko jest zrobione. U mnie nigdy nie jest wszystko zrobione i chyba nigdy nie będzie .
Ostatnio w ramach odreagowania po pieleniu, którego nie lubię walnęłam sobie skalniaczek. Oto sesja powykonawcza :



















Może jeszcze pokażę widok z góry na teren za domem. Lubię ten widok rano. Zanim ogarnęliśmy warzywnik był tam spory bałagan:

Czy ja dobrze rozumiem, że po pieleniu, którego nie cierpisz, dla relaksu zerwałaś kawałek trawnika, żeby (dla relaksu) przewalić trochę kamienia i wykonać skalniak . Dla relaksu rzecz jasna

Widok z tyłu domu fantastyczny , ja pamiętam Twój warzywnik w starej wersji , no i rabaty nie było, o pergoli nie wspominając - świetna robota

Teren za domem uporządkowany i elegancki . Fajne zdjęcia ukazujące większy fragment tej części ogrodu

I jeszcze doniesienia z frontu jeżowego. W zeszły poniedziałek M odkręcił 2 deski w kojcu i otwierając naszej gromadce drogę do wolności. 2 dni później widzieliśmy jeszcze całą trójkę przy karmniku (przekupnie dokarmiany je nadal). Jednak od tamtej pory nie widzieliśmy ich już w komplecie. Po ogrodzie nadal kręcą się 2: Laura i Dexter . Dziś wieczorem, jak poszłam sypnąć karmy, to oba siedziały w karmniku .
Oto utytłany chłopczyk, namierzony kilka dni temu w krzakach:



Tak Martuś, ujęłaś to idealnie . Oczywiście nie tego samego dnia. No co , musiałam jakoś odreagować ta żmudną, i zupełnie nie twórczą robotę .

Dziękuję Wiesiu. Cieszę się, ze Ci się podoba. Jeszcze trochę pracy mnie tam czeka, ale to już chyba w przyszłym roku .

Skalniaczek świetnie się wpasował w otoczenie i ta ścieżka , ,fajnie ,że jeże macie ciągle w pobliżu ....jakie już duże

Bardzo ładnie wyglada skalniaczek na żwirku, elegancko podkreśla zieleń rabaty, a część z piwniczka i warzywnikiem boska......
Ciekawe czy jezyki zamieszkaja z Wami na dłużej, może znów wiosną przybeda maluchy.

Mieć rodzinkę jeżową w swoim ogrodzie to moje marzenie
W starym ogrodzie mieszkały w żywopłocie z forsycji i jadały z kociej miski, kot oczywiście łaskawie czekał z boku na swoją kolej

Vero, bardzo się bałam, że moja łowna kotka będzie urządzać polowanie na jeże i ogromnie się zdziwiłam, kiedy usłyszałam, że czekają przy misce aż jeż się naje. Okazało się jednak, że faktycznie czuje respekt przed kolczastymi kulkami .

Ewo, tu się urodziły i liczę na to, że zostaną. Mam jednak nadzieję, że kolejnej wiosny to matka będzie karmić małe, a nie ja . Cieszę się, że mój skalniaczek przypadł Ci do gustu. Ja bardzo się z niego cieszę. Planuję wprowadzić więcej kamiennych akcentów w ogrodzie .

Żanetko, ścieżka powstała w zeszłym roku, ale jakoś nie podobał mi się kształt trawnika przy tej rabacie i już od dłuższego czasu kombinowałam co z tym zrobić. Może nie widać tego dokładnie na zdjęciu, ale z lewej jest wysunięta rabata:



A teraz po zmianach:



A co do jeży, kiedy je braliśmy miały poniżej 70 g. Kiedy je wypuszczaliśmy ważyły 0,5 kg .

I jeszcze widoczek:

Skalny akcencik baardzo inspirujący...
Chyba odgapię w skali mikro

Kiedyś miałam jeża w ogródku, przez dwa lata nie było problemu ze ślimakami.

A propos ślimaki - wczoraj obserwowałam jakiegoś ptaka na mojej rabatce przed tarasem, który brał w dziobek ślimaka i tłukł nim o kamień!
Robił to wielokrotnie, widać bardzo smakował!

Wzdycham do Twoich traw...

Edytko, jestem zachwycona! A rabata za skalniakiem jest piękna, moje klimaty Że nie wspomnę o ostatnim ujęciu hortensji w trawach - cudnie Takim zestawieniem zachwyciłam się w Wojsławicach i robię podobną rabatę Vanille Fraise już wkopane, ale traw jeszcze nie mam. Tak przy okazji zapytam w jakiej odległości posadzić za nimi trawy? Miłość do traw i hortensji mamy chyba jednakową