Tomku, Wiesiu, Nelu, Edytko, Ewuniu, woda z nieba leci nadal w dużych ilościach... Dziś spasowało, ale mokro jest okropnie. Można się ślizgać na trawie pod sam las.
Jurku, ten variegacki ślimak, to nasz rodzimy, pomrów. Podobno bardziej szkodliwy dla warzywnika niż dla ogrodnictwa, ale czy ja wiem... ślimak to ślimak
Danusiu, pierwiosnków nigdy dość, a jak Cię za serce złapały cyklameny, to grzechem wobec własnego serca byłoby nie kupić.
Małgosiu, prawda, że pierwiosnki u mnie dobrze się czują, ale te kupione w ubiegłym roku jeszcze się nie pokazują... nie wiem co z nimi... czy się nie potopiły jednak, czas pokaże.
Majeczko, dziękuję za tak ciepłe słowa i zawsze zapraszam na odwiedziny

Cieszę się niezmiernie z kiełkowania, bo powiem Ci, bardzo sceptycznie byłem nastawiona. Teraz mamy pewność, że nasiona Klipp Dagi mają dłuższą zdolność kiełkowania niż jeden rok. Moich jeszcze nie wysiałam, poczekam do połowy marca, bo jak tak szybko kiełkują, to mi się strasznie w domu wyciągną.
Moniu, dziękuję za cenne rady. Dziś postaram się je spryskać, bo jakieś okno pogody bezdeszczowej do mnie zawitało.
Myślisz, że 5 lat trzeba czekać?... może nas zaskoczą szybciej.
Fatalnie zaczął mi się ten rok... jestem wykończona emocjonalnie... w przeciągu miesiąca pożegnaliśmy drugiego kociaka. Batmanek już za tęczowym mostem. Trzy lata leczyliśmy mięsaka poiniekcyjnego... niestety 19 stycznia, część guza, która nie dała się wyciąć i wrastała w jamę brzuszną, pękła do otrzewnej...nie było już szans na nic, tylko na skrócenie cierpienia... mój koci synuś...

Niesamowite jak pusty jest dom z jednym kotem. Tola chyba też to przeżywa, bo smutna się zrobiła bardzo, widać to po niej...