Miłka, napisałam na pw
Wiesiu, wyczytałam to na stronie Carya, to szkólka ciekawostek niedostępnych gdzie indziej.
Ewo, przymrozki szykuja się, dzisiaj słońce grzało ale wiatr lodowaty więc...i ja rozsadzam, przesadzam, sypnęłam wióry+obornik granulowany, przykryłam to ściółką/no nie wszystko ale większość/,na resztę brakło, mam co prawda jeszcze popieczarkową ale przełożyłam nią suche trawy bo szkoda je palic a nierozdrobnione długo sie rozkładają. Zrobiłam tak w ubiegłym sezonie i zauważyłam, że fajnie rozpadły się na kawałki, które spokojnie mozna juz dać na rabaty, jakis sposób to jest. Rozrzuciłam tez pod kwasoluby trochę nawozu bo spadło trochę wody/deszcz+śnieg/, wczoraj zabrałam sie za dzielenie zurawek, mam je w jednym miejscu, tylko kilka odmian ulubionych, juz dawno wymagały tego, poza tym prawa stronę wykancikowałam bo była wygryziona potwornie. Wywaalam donice do ogrodu, żeby w piwnicy noge choć postawić
i tak bez końca, podzieliłam też wielka kępę krwiściągu, rutewki, kilka pwojników zyskało nowe miejsca, a w czwartek przyszły róże od Kamili, 10 sztuk i w piątek w zimnicy i mżawce sadziłam, niektórzy pukali sie w głowę ale to idealna pogoda na sadzenie róż, świetnie mi szło
a lista prac wydłuża się, posiedziałam dzisiaj na hustwace i patrzyłam coby tu jeszcze
Tak więc do ostatniego listka daaaaaleko ale to norma, czyz nie?
Na fotkach dzięgiel, których jesienią posadziłam 5, wszystkie wyszły po zimie co cieszy bo tanie nie były, mój żywopłot grabowy bo mi sie zamarzył choc kawałeczek, moja Sonieczka, tulipany sadzonie jesienią w cebrzyk, wnoszone i wynoszone w zalezności od temperatury zimowej, biała forsycja,cóz tam jeszcze......róże od Kamili, no i gardening czas zacząć