Jak dawno mnie tutaj nie było.
Mam nadzieję, że to się zmieni. Może w końcu będe miała więcej czasu i przede wszystkim chęci.
Mimo, że zazwyczaj ludzie nie lubia tej pory roku, ja ją lubię. To dla mnie czas spowolnienia i zadumy. Dlatego liczę na to, że będę częściej tutaj zaglądać.
No chyba, że znowu pochłoną mnie ozdoby świąteczne.
Miłko, dalie udało mi sie wykopać tydzień temu. Do tej pory schły na tarasie. Wczoraj biegiem chowałam do garażu. Cebule tez posadziłam. Nawet udało mi sie wyciąć marcinki, żeby się nie siały. Poza tym jakoś nie miałam weny na prace ogrodowe. Inne sprawy zaprzątały głowę.Nie wiem, co się dzieje, ale ogród juz nie jest dla mnie takim relaksem jak kiedys. Może dlatego, że się strasznie szybko męczę?
Cały czas liczę na to, że ta radość z pracy wróci.
Może w kolejnym sezonie?
Iza, u mnie do tej pory tiarelki rosły fajnie. Dopiero ten rok dał im popalić.
Już sobie wyobrażam, te ilości igieł u Ciebie. U mnie tylko 2 sosny i tak mam ich cała masę.
W zeszłą sobotę była u mnie Monika i widziała ile ich jest i to po wygrabieniu już wcześniejszym.
Mi jeszcze zostały do zgrabienia liście czereśniowe, ale śnieg mi to uniemożliwił. Najgorsze, że sporo jeszcze wisi na drzewie.
Jeśli nie będzie padało w sobotę, może wtedy uda się je sprzątnąć?
Ja z nich robię ziemię liściową. Jest naprawdę fajna.
Zapewne wiele z Was sobotni poranek zaskoczył. Mnie bardzo. Ale mimo wszystko ja kocham takie widoki