Ave, no niby najlepiej pozbywać się małych chwastów, ale czy człowiek ma czas, żeby non stop pielić?
Ja to niestety robię z doskoku. Najczęściej wiosną, a potem w środku sezonu.
Może w tym roku będę bardziej zwracała uwagę na zielsko.
Jurku, całe szczęście mech na rabatach mi aż tak bardzo nie przeszkadza. Bardziej w trawniku, bo niszczy trawę.
Sibi,Swetko, ja tez uwielbiam mech na drzewach, nawet mam go na kostce i nie usuwam, ale w trawnik włożyłam za dużo pracy, żeby teraz pozowlić na zajęcie go przez mech i chwasty.
Jeszcze nie teraz. Może kiedyś zrobię sobie kwietną łąkę, ale nie teraz.
Weekend uważam za bardzo udany. Nareszcie spędziłam prawie cały w ogrodzie.
Nadgoniłam prace, z czego bardzo się cieszę.
Może spektakularnych efektów nie widać, ale mimo wszystko sporo zrobiłam.
Było pierwsze koszenie, wyczyściłam oczka, chociaż nie wiem, czy nie będzie powtórki, bo woda niby wydawała się czysta, ale w końcu okazało się, że było w nich bardzo dużo szlamu.
Teraz jest mętna. Ciekawe, czy opadnie to wszystko na dno.
Udało się też wypielić sporo rabat. A także wypieliłam mlecze z tylnego trawnika.
Został tak naprawdę do zrobienia cały przód, i trawnik i rabaty.
Posadziłam tez sałaty w warzywniku i posiałam rukolę.
Poprzesadzałam tez pierwsze rośliny, chociaż z tym na razie zwlekam, bo nadal nie mam pojęci, czy coś jeszcze wylezie, czy nie.