Maju, ja powoli też zniżam loty. Kiedyś wdrapywałam się na najwyższy stopień drabiny. Teraz poprzestaję na 2 od góry.
Dlatego też wezwałam wiosną pana do cięcia żywopłotu, żeby już nie skakać tak wysoko.
Już po zlocie. Zawsze najbardziej mi żal wyjeżdżać rano z ośrodka, mimo, że potem jeszcze się widzimy w szkółkach.
Rano jest taki nastrój jak na koloniach w dniu wyjazdu.
Liczę, że spotkamy sie jeszcze w tym roku.
W ogrodzie nie mam czasu popracować. A tu idą upały i nie wiem, czy wtedy mi się w ogóle będzie chciało. Ogród nie ogarnięty, dom nie ogarnięty. Jakoś nie mogę sobie ze sobą poradzić.
I wracam do zdjęć z maja, odpoczniecie od zdjęć w czerwcu, bo robię ich bardzo mało. Tak zawsze miałam w lipcu