Elu, trawnik w tym roku jest nawet całkiem niezły.
To dzięki częstym deszczom.
Pada prawie codziennie.
Tak, zmiany są odświeżające. Kiedyś dawno temu kiedy wydawało mi się, że ogród mam juz skończony martwiłam się, co ja będę robić.
A potem nagle przyszła chęć na zmiany i znowu sie zaczęło.
To jest rewelacyjny proces.
Tak jak z ta rabatką z płotkiem. Teraz zastanawiam się, jak to możliwe, że jej wcześniej nie było.
Maczki są piękne. Zbieram nasiona, żeby przywieźć na kolejny zlot.
Gosiu, super, że udało się spotkac. Szczególnie, że był Wojtek.
Ile ja się od Ciebie uczę

Pierwiosnki lubię, możliwe, że posadze. Może nie obwódkę, ale kilka.
Mam jakieś, ale może też się uśmiechnę
Janko, kot chodzi na sznurku. Na tej rabatce leżą karpy, gałęzie. Ciągle je wywlekał, przy okazji niszcząc rosliny.
Miałam nadzieje, że płotek zniechęci go do chodzenia w tamto miejsce. Jak na razie chyba działa.
Wszedł i od razu się wycofał. Ma za krótki sznurek, żeby przeskoczyć na drugą stronę

A Wojtek, jesli głośno nie skrytykował to już jest nieźle
Kasiu, ja kiedyś też wykopałam cykorię. I tak jak Ty ucięłam korzeń. Niestety moja nie przezyła. Posiałam więc nasiona. Nie wzeszły.
Może u mnie ma już za dobrą ziemię?
Bo na przykład floksy u mnie marne są. A one też wolą uboższą ziemię.
Przez lata nawożenia zmieniała sie struktura.
Dzisiaj był totalny dzień leniuchowania. I oczekiwania. Nasz pierwszy młodzian z osiedlowej paczki dzieciaków został ojcem.
Poszliśmy pogratulować dziadkom wnuczka.
A jutro pierwszy dzień do pracy.
Czuję, że będzie taki nawał roboty, że zaraz zapomnę o urlopie.