Swietko! Jak mieszkałam 20km od ogrodu, to ostatni raz jechałam wykopać dalie pod koniec października , a wracałam po świętach wielkanocnych. Tak też rozumiem, że tęsknisz, ale to chyba czas na odpoczynek i niemartwienie się. Chociaż, gdybym miała czara, na pewno bym na przedwiośniu pojechała na ogród.
Majka! U mnie trochę za dnia się topi, a wieczorem podmarza, tak więc mam jeszcze trochę śniegu. Trochę okrył rośliny i donice z cebulami. U mnie też karmnikiem zarządzają sikorki.
Nie robię zdjęć, bo ciemno strasznie, ale obserwuję przez lornetkę.
Ewka! Może się rozhulają, jak zimniej będzie. U mnie wróciły, a martwiłam się do tego stopnia, że pomyslałam, że ktoś mi wytruł ptaki
Żanetko! Może dlatego, że ja mam 4 (już) karmniki i w nich pełno ziarna na stałe. Wkoło jest sporo dojrzałych ogrodów i miejsc, gdzie gnieżdżą się różne ptaki. Niedaleko jezioro obrośnięte chaszczami. A jak tylko przychodzi jesień, różne ptaki zbijają się w żerujące stadka i penetrują karmniki w okolicy. Czasami taka banda przyleci tylko raz w ciągu dnia, bo gdzieś znalazła lepsze smakołyki.
Danusiu! Zgłodniały zmarzlaki!
U mnie np jak tylko pojawia się śnieg, zlatują się zięby.
Ewka! My lubimy obserwować drapieżniki. Widzimy różne sytuacje w terenie. Żal tylko czasami jak np sokół wcinał płaskonosa, a płaskonos nie tak liczny jak krzyżówka, ale może był nieco wolniejszy, jak dał się upolować.
Maciej zrobił sobie czatownię w altanie. Wstawił w okno ramkę z kamuflażem, wbił nowy karmniczek (prosto w moje krokusy
). Jeszcze nie korzystałam, czekam na lepsze światło.
Tymczasem przez okno: