Nelu...Ty mnie nie czesz pod włos...
że ja artystka...
artystycznie to nas karmi Miłka... ja tylko dokumentuję...
acz dziękuję za Twoje uznanie...
bo przyznaję, że do kadrowania przywiązuję dużą wagę i jak mi nie wyjdzie to, co chciałabym na aparacie, to potem przycinam i... cuduję i... czasem w końcu jakiś kadr mnie zadowala...
zresztą robić enty zdjęć jednej roślinie też potrafię... ostatnio sesję miał
Jan III Sobieski, bo uznałam, że już czas na słowo o nim... zrobiłam mu jakieś 40 fotek, w wątku zamieściłam... 6
A dlaczego twierdzę, że mnie co poniektóre rośliny nie lubią? Już pisałam o tym słówko wyżej, ale rozwinę... to nie kwestia zdjęć i kadrów... lecz braku odwzajemnienia moich uczuć a tym bardziej pokładanych weń nadziei... to że widzisz, Neluś, u mnie tulipany jest efektem tego, że sadzę je wciąż od nowa... i wciąż... i wciąż... bo giną, wessane w odmęty mojego ogródka...
i tak jest z wszystkimi cebulowymi... no może poza krokusami, ale tych z kolei mam mało... chyba, że policzę nowo nabyte, tylko że one... wciąż nie posadzone
Teraz pokazuję rok 2016... ładniutkie te tulipany i hiacynty, prawda? I czosnki nieco później też... baaardzo mi się podobają... cóż... w roku 2017 tych konkretnych już w moim ogródku nie zobaczysz... to jest, są ogryzki i liściory i... nowe nasadzenia...
a czy ja dla liści sadzę powyższe? Dla liści to ja sadzę hosty i paproty a nie tulipany, hiacynty czy czosnki... takie są jednak realia mojego ogródka... za ciemno, za kwaśno... co dobre dla jednych, dla innych niekoniecznie... i tyle...
może zestawienie liczbowe... jesienią 2015 posadziłam 130 czosnków, w 2016 zakwitło ich jakieś 40, w 2017 powtórzyło kilka niskich karatawskich a reszta postanowiła mi 'umilić' widoki swoimi pokładającymi się liśćmi... podziękowałam więc czosnkom za współpracę...
natomiast chyba nie jestem w stanie podjąć tej decyzji w stosunku do tulipanów, bo jak można zrezygnować z... kwintesencji wiosny.....
owszem w tym sezonie będzie posucha, bom się w końcu wzięła i na nie wściekła i nowych nie posadziłam... ale i czas na przemyślenia oraz... zakupy cebulowe jesienią
Też masz magnolkę z problemami? 'George'a' czy inną odmianę, bo nie zanotowałam sobie w głowie? I nie... sezon 2017 nie był lepszy... od lipca plamy, w sierpniu była już prawie łysa...
dlatego teraz postanowiłam wytoczyć poważne działa i zaraz po kwitnieniu pryskać ją tydzień w tydzień, zmieniając ofkoz instrumenta, aż do moich wakacji... i jak wrócę i... zobaczę to, czego nie chcę widzieć, to pochlastam... siebie albo ją
Co do hosty 'Glamour...' to nie była ona celowym zakupem, trafiła do mnie jako gratis od Fransena latem 2013... i owszem ma ładny wzór na listkach, ale jest też bardzo delikatna... i ślimaki są tego świadome... taa... w zasadzie to powinnam ją wydać, ale że miła dla oka, to... jakoś tak dotąd sobie rośnie...
przyrasta przy tym wolno i nie tworzy kęp... a tym bardziej widowiskowych kęp...
zapisuję sobie, by uzupełnić wątek...
tymczasem foty poglądowe z
2016
'Glamour' wiosennie... zdjęcie z
23.05
I jesiennie w wersji z dziurami... zdjęcie z
25.09... przy 'Spring Fling' wygląda jak liliput
Ja tam do Barcikowskich wchodzę z rozmachem...
oglądam, przerzucam, przebieram, ładuję hosty do koszyka, po czym wchodzę w jarzmianki i stwierdziwszy, że ich jeszcze nie ma w ofercie, rzucam za klasykiem:
I'll be back i wychodzę...
ale Ty, Neluś, masz tą opcję, że możesz do nich podjechać i pomedytować na miejscu... i zawsze to mając portfel w garści, wyda się mniej niż klikając przez internet... no i wybierze się te najładniejsze z ładnych... tego się trzymaj!
Nelu... i bez żali proszę...
ogród wiosenny z uwagi na występujący... i opisany powyżej... proceder braku miłości ze strony cebulowych...
jest dla mnie wielce frustrujący...
dopiero czerwiec przynosi prawdziwe ukojenie... przyjedź w czerwcu... będzie zielono... i tylko zielono
I jeszcze... hosta spoglądająca z wysoka to 'Fragrant Bouquet'... lubię ten jej kolor zielonego jabłuszka i ją samą też
I znów za późno, by pisać dalej... do następnego razu