Monik
Wyjazdu zazdroszczę!

Patrząc na Twoje fotki, zastanawiam się czy aby prawdą jest to co mówiłaś o wielkości
swojego ogródka... tyle różności się w nim mieści...

Lilie widzę się udały, też wsadziłam trochę, ale bez przekonania i chyba dlatego coś mi się nie
odwdzięczają...
A aranżacje bardzo udane są, nie mogę się napatrzyć, wszystko masz bardzo przemyślane.
Same ochy i achy wychodzą mi z klawiatury ( ), ale jak tu się nie zachwycać, skoro wszystko
śliczne, a już te maluszki hostowe to po prostu się uśmiechają...

Życzę Wam pogody, nie tylko tej za oknem, pozdrowienia dla M.

Odpoczywaj a w ogródku roślinki sobie na pewno poradzą

nadrobiłam zaległości ....,napodziwiałam kwiatki i listki i paprotki i życzę udanego wyjazdu

Czy wszystko, co dobre musi się kończyć? Bo mi się skończyły wakacje a... jeszcze bym chciała... acz przyznaję, że zmęczona jestem na maksa, no ale jak się lubi taki wypoczynek, że nie ma dnia, by człek się nie wspinał, chodził czy choćby dreptał, to tak to już jest... nic to... odpocznę w ogródku

W domowe pielesze wracam jutro i już w mej głowie kłębi się szereg myśli i pytań, co też zastanę... czy opuchlaki już się rozhulały na rodkach? czy gąsienice tradycyjnie przemaszerowały mi po liściach host? czy ślimaki pożarły, co pożreć mogły... ech... no i czy trawa urosła po pierwszym koszeniu w sezonie


Tymczasem kilka wakacyjnych impresji z drogi na Orlicę... najwyższy szczyt po polskiej stronie Gór Orlickich

Wczoraj szwendałem się trochę po parku i mieście-bo fajna impreza u Nas była.
Zastanawiałem się czy Monika jest jeszcze w Kudowie.
Widzę, że jagody w Zieleńcu już sa.
Jesteś pierwszą zlotowiczką, która tutaj wróciła

Monisiu to czekam na relacje z ogrodu ja na wakacje wybieram się za tydzień do koleżanki Gosi czyli dalej będziemy szaleć w ogródku

Monika będziesz rywalizować z Markiem(Amarantem) o Złotą Hostę pt.,,jak upchnąć 1000 roślin w Mini ogrodzie''.....nie śmieję się tylko chylę czoła
Jesteś wielka

Ale pięknie! Położyłabym się obok tych jagódek!

A ja bym zebrała te jagody i położyła się na tej wykoszonej łące

Moniczko, widzę, że zaserwowałaś sobie powtórkę z rozrywki . Nie wiedziałam, że Praying Hands tak pięknie kwitnie , ale Pinky to Ci chyba nie podaruję . Jak można nie zachwycić się tak piękną hortensją .

Monia, najważniejsze to udany wypoczynek. Nad morzem też całe mnóstwo borówek (to po krakowsku) i nikt ich nie zbiera. Ludziska wolą kupić na stoisku Alem się objadła nimi

Piękne kwiecie

Widoczki śliczne, śliczne, śliczne… a ja we wrześniu jadę do Rabki .
Monia, następna trójsklepka ma pączki.
Chyba trzeba było je postraszyć.

Melduję, że ogród po wakacjach ma się - ku memu zadziwieniu - znakomicie... ale i podlewało - wedle zapewnień sąsiadki - regularnie jak nie w dzień, to w nocy i to widać... ofkoz są też pewne rzeczy, które mnie zmartwiły (tradycyjnie magnolia i niespodziewanie hortensja), jednak to pierwszy sezon od lat, gdy nie płaczę na widok rodkowych liści... ślady żeru opuchlaków widzę, ale są one doprawdy minimalne... odpukać! Hosty z kolei nieco nadwyrężone przez ślimory, ale jeszcze bez dramatu... a gąsienice nie przemaszerowały wcale... ciekawe, czy się przyczaiły, czy zmieniły marszrutę

I przywitała mnie różyczka 'Rose de Resht'... acz nadal nie wiem, czy się lubimy





I ostatnie lilie, Palazzo x2... tu wątpliwości co do swych uczuć nie mam





No i sezon borówkowy uważam za otwarty





A to co się dzieje w pogodzie teraz... ja osobiście ledwo żyję i na nic siły nie mam... od poniedziałku usiłuję wsadzić 4 hosty od Jana, które przybyły do mnie w ostatniej chwili przed wyjazdem i zdołałam je tylko na szybciora zadoniczkować... no i rozmyślam, gdzie... i tak sobie wsadzam w zabójczym tempie 1 na dzień... ale co jedną wsadzam, to inną wysadzam i liczba do wsadzenia wciąż ta sama

No właśnie! U mnie także Rose de Resth na nowo obsypała się kwiatami! Cudowności!
Moje hosty pożarte są straszliwie, pomimo czynnej wali z mojej strony! Więc gratuluję!
Borówki! Mmmmmmmmmmmmm!

To ja się nawet nie biorę za wsadzanie zadoniczkowanych bo wiem że przy okazji i wykopki jakieś bym poczyniła a siły mi już w tym upale odjęło zupełnie

No dziewczyny, to mnie pocieszyłyście. Ostatni raz byłam na działce we wtorek, a teraz myślę jak się tam mają przesadzone przeze mnie pierwiosnki Paris '90, ale odwagi wyjść nie mam.
Moniś wszystkie zdjęcia śliczne.

HAHA, rozbawiła mnie Twoja metoda sadzenia..1 w dołek, 1 na bok

Ja ostatnio na szczęśćie sadzenie mam w puste miejsca, ale jak przypomnę sobie takie roszady, że kupno jedej rośliny oznaczało przeprowadzkę dla połowy rabaty Niektórych robota lubi

W strefie cienia tez taki upał..a sądziłam, że akurat u Ciebie ogród daje wytchnienie- z racji położenia.

Borówki- klasa!!

Hejka Monia! No popatrz, co za zgranie... obie kliknęłyśmy posty w tej samej minucie

Niestety cień nijak nie chłodzi przy 38'C (we wtorek)... przy 28'C (w środę) da się już oddychać i rozmyślać... a przy 23'C (dziś) to nawet wena wróciła do łopaty... Ty siałaś trawnik a ja go właśnie ociupinkę okroiłam

Ha! Widziałam, jak się zgrałyśmy z odwiedzinami

Mąz to się nie zastanawia, co się u Was z trawą dzieje że co chwilę jej ubywa.
U mnie w większości obrzeża ułozone na półsuchym betonie, więc nie do ruszenia..i w sumie dobrze, bo nie kusi mnie dzięki temu

Jakaś dziwna jestem pod tym względem, ale zupełnie nie przychodzi mi do głowy poszerzanie rabat- kształty wybrane i w ich zakresie się poruszam..co najwyżej z bólem serca rezygnując z jakiejś rosliny..albo wciskam na siłę, jeśli absolutnie nie umiem jej "nie miec"..

Chociaż..gdyby się rabata poszerzyć miała dla borówek, to czemu nie.. Ależ to musi byc radocha- móc zrywać własne borówki w ogrodzie

Monia... bo Ty szerokie rabaty masz, to i poszerzać ich nie musisz... jeszcze żarcik! A w istocie Ty do tematu podeszłaś po prostu z głową... bo ja na przykład, zaczynając zabawę w zielone, nie miałam pojęcia, że hosty i inne takie tam... rosną... no w górę, ale wszerz? No jakże to?! Tak więc teraz, co roku wręcz, wiedzę swą koryguję... acz niedługo chyba dojdę do ściany

Borówki Ci cały czas polecam... odmiany 'Bluecrop' i Chandler'... przesmaczne!

Co do trawy zaś... to po powrocie z wakacji przejęłam rząd nad kosiarką i zrobiłam koszenie numer dwa (nader pilne, bo łąka była!) oraz numer trzy w tym sezonie... i moja Ci ona... już ja męża do niej nie dopuszczę... howgh! A czemu ja się tej kosiarki do tej pory cykałam, zachodzę w głowę... w każdym razie mąż na trawę tudzież trawnik nie spogląda... paskudny on jest, taka prawda... kępy co 10cm, teraz jeszcze wyrżnięte... no rżysko albo coś w ten deseń... za to ostatnio zapatrzył mi się w dal... dal w moim ogródku, rzecz nader względna... i rzekł, że się czuje jak w Polanicy... no zasłodził mi że hej!

Kilka migawek z Polanicy - Zdrój













Więcej >>> w wątku o rododendronach w starych parkach <<<

Zdjęcia tego kompletnie nie oddają... a i pora już wieczorowa, było po 19, gdy je robiłam... w dodatku w trybie japońskiego turysty czyli szybko, bo mi tupali najmilejsi nad głową... więc są, jakie są... ale to wrażenie !!!

Mega !!! Mega !!! Mega !!!

To było coś fantastycznego i niezapomnianego !!! Iść parkową alejką i... nagle wrosnąć w ziemię! Z zachwytu !!!

Bo że w Polanicy jest enklawa różaneczników wiedziałam... ba! jeszcze przed zlotem oglądałam na youtubie filmik kręcony w okresie, gdy kwitną... tyle, że będąc w Polanicy o tym... zapomniałam... kolejna z zagadkowych rzeczy, która mi się podczas wakacyjnego urlopu zdarzyła... bo pierwsza to umieszczenie naszego kolegi Sempera (ofkoz tylko w mym mniemaniu) w Kłodzku a nie w Kudowie, w związku z czym nie odwiedziłam jego ogrodu, czego niewymownie żałuję

Męża widok olbrzymich rodków (zna już ten skrót ) też - w ten czy inny sposób - poruszył, gdyż spytał mnie, czy nasze też takie będą? Pocieszyłam go, że owszem... za jakieś 100 lat

A co synowi w Polanicy podobało się najbardziej?



Każdemu coś miłego

A wracając jeszcze do polanickich rodków i mego męża... to powiem... że widząc mą nieszczęśliwą - na skutek konieczności opuszczenia dopiero co odkrytego skarbu - minę, obiecał mi, że tu wrócimy... na weekend przełomie maja i czerwca... i zamieszkamy w Willi Zameczek i będziemy z balkonu gapić się na kwitnące rodki... do oporu... ewentualnie punkt odnośnie Zameczku, ja zasugerowałam... co wszak zaakceptowane zostało