i mnie przypadły do gustu zdjęcia kwasolubnej rabaty z uwzględnieniem pór roku ...ja robię też takie notatki na szybko ku pamięci ....tylko często potem giną nie wiadomo gdzie

Danusiu oj, cieszę sie na te rabatę, będzie można w przyszłym roku pobuszować po szkółkach bez martwienia się potem o miejsce na zakupy
Żanetko wyswietlasz mi sie jako autorka ostatniego posta w wątku, ale wpisu nie widzę... O, teraz widzę! Notatki fotografuję z myślą o wątku, więc sa większe szanse na ich przetrwanie

Wczoraj trochę porządków jesiennych:
zgrabiłam liście z trawników, pozbierałam panele drewniane ze ścieżek i ułożyłam pod tarasem, posadziłam cebulowe: tulipany i narcyzy botaniczne, dwie lilie, kilka hiacyntów. Przesadziłam Rhapsody in Blue- straszne odrosty z podkładki mi puszcza.
Pownosiłam doniczkowce, kaktusy na strych, reszta poupychana na parapetach. Rozsypałam kompost na różance.









W. swego czasu przyniósł takie czasopismo "Lider Branży Ogrodniczej". Jak głosi podtytuł na okładce: Magazyn dla wymagających.Numer wrześniowy.
Jest tam obszernie potraktowany temat bloggerów ogrodniczych.
Niektórzy mają naprawdę dobre pomysły, ambitne założenia, ale u niektórych jedyne co widzę to przerost formy (mało wyrafinowanej) nad treścią.
U nich ogrody, które nie odpowiadają ich gustom zostaly przemianowane na "grażynkowe". Oczywiście w związku z rewolucyjnym pomysłem wyparcia kiczu z polskich ogrodów. Ostra krytyka leje się spod klawiatur. Dostaje się wszystkim: szkółkarzom za schlebianie marnym oczywiście gustom polskiej braci ogrodniczej i kiepskie aranżacje na stoiskach Zieleń to Życie, czasopismom ogrodniczym- za to... chyba za to, że są Bo kto to słyszał czytać coś na papierze a nie w necie.
No cóż, niektórzy (niektóre) nawet piszą na temat blogosfery tak, cytuję: "Jeśli jesteś fanem (albo producentem) pieknych doniczek w landrynkowych kolorach, w blogosferze znajdziesz swoja bratną tusze (mnie!!!). Jesli produkujesz nudne funkie dla nudnych ogrodników, z pewnością róniez istnieje odpowiednio nudny blogger, który chętnie cię wesprze promowaniem tych roślin" koniec cytatu.Autorka tej błyskotliwej złotej myśli prowadzi blog werxwer.pl. We wpisach troche błędów ortograficznych, wtręty typu fejm, look etc. posty najeżone hashtagami zniechęcają do czytania. Zdjęcia marnej jakości.

Trudno doprawdy traktowac poważnie takich nowych kapłanów ogrodnictwa.

Grażynki ogrodowe- łączmy się!

Zuzka znam osoby piszące blogi w danej dziedzinie (niekoniecznie ogrodnictwo) a nie mające żadnego doświadczenia czy wykształcenia w tym temacie. Ot tak - pewnego dnia stwierdziły, że zaczną pisać coś na czym można zarobić (reklamy) lub przynajmniej dostać coś za darmo (testowanie). I właśnie takie osoby mają najwięcej do powiedzenia. Drugim typem są blogi czysto marketingowe - reklamujące firmę czy usługi blogera. Tu widoczne jest większe zaangażowanie ,ale nie czarujmy się, na takim blogu wszystko jest podporządkowane "prawdopodobnej " sprzedaży. No i trzeci typ - blogi pisane z pasji, najczęściej o własnym ogrodzie. Takie osoby bardzo rzadko wypowiadają się w czasopismach a jeżeli już to z wypowiedzi widać prawdziwą miłość do roślin. One rzadko krytykują innych czy narzucają jakiekolwiek trendy.
Sama kiedyś zrezygnowałam z pewnego forum - ponieważ mój ogród nie wpisywał się w kanony przyjętych tam form. Nikt oczywiście złego słowa nie powiedział ale sama stwierdziłam, że tam nie pasuję
Tak więc od jakiegoś czasu wyznaję zasadę, że najważniejsze to dobrze czuć się we własnych czterech kątach i nie ważne czy innym się podoba czy nie - bo nie tworzę ogrodu dla kogoś tylko dla siebie. Tak więc zapisuję się do grupy GRAŻYNKI OGRODOWE

A z kanałem na YouTube z W. w roli głównej - to niezły pomysł

zuzanna2418 napisał:
Do takiej grupy oczywiście łączę i ja

Wiosenko no właśnie, ja bardzo lubię czytać blogi ogrodnicze, takie jak np. Tamaryszka, czy inne, gdzie mam rzetelne informacje, ciekawie napisane teksty, pieknę zdjęcia. Ale pisanie blogu po to, żeby mówić: "wszystko, co mi się nie podoba jest do d...py" to marna forma ekspresji.
Z ciekawości zajrzałam do zakładki Mój Ogród wspomnianej wyżej bloggerki. Ech...
Wiesiu moje nudne funkie pozdrawiają Twoje nudne jeżówki Paczuszka jedzie do Ciebie jutro

Już się cieszę Zuziu . Moje jeżówki już przycięte, bo nadmiernie się siały, ale i tak je lubię, tak jak i nudne funkie . A z ogrodowych blogów czytam wybranych kilka z których czerpię interesującą mnie wiedzę i to mi wystarczy

Zuziu no to ja tez dołączę do tego klubu zresztą ja ogólnie jestem trochę staroświecka podobno jak na swój wiek lubie dalej czytac magazyny ogrodnice a nie blogi ,lubie babciowe kwiatki i strocie w ogródku i dobrze mi z tym

Funkie nudne???? Kto to napisał? Baran jakiś! Dzidzia fejsowa?
Ja mam bloga, nie całkiem ogrodniczego, raczej wydarzeniowo-rodzinno-przyrodniczego, ale o daliach trochę piszę i innych takich tam. Jestem ciekawa, co by o takim napisali? Że co?
Jestem Grażynka! Przyznaję!!!

Zuzka z ciekawości przeglądnęłam to czasopismo. Przeczytałam artykuł o blogach i trochę jestem zdegustowana. Chyba nie z tym kojarzy mi się ogrodnictwo.
Ale już były takie magazyny na naszym rynku, które niestety (albo stety) nie przetrwały. W każdym razie to nie moja bajka.
Na blogi ogrodnicze, pisane z pasją, bardzo chętnie zaglądam. Tam podpatruję, uczę się, czerpię inspirację. Podobnie z książek, czasopism, czy programów tv.
Bloga Tamaryszka znam i również cenię

i ja dołączam do grażynek

Ja mogę być Grażynkiem

Tak jest! Nasze grażynkowe ogrody niech rosną w siłę i dostatek!
Takie gównoburze (excusez le mot) pojawiają się od czasu do czasu w każdej dziedzinie. I teraz Ci od blogów myślą, że przewrócą świat ogrodniczy do góry nogami.

A we wtorek ekipa W. robiła przesadzanie drzewek








i transportowanie trawek

Oboszszszszsz, mają ten fajny sprzęt do wykopków Super sprawa z takim przesadzaniem.
Ja też dołączam do Grażynek ogrodowych. Lubię czytać blogi, ale mam tylko kilkanaście takich na których jestem z każdym nowym wpisem. Niekoniecznie musi to być blog ogrodowy, ale wszystkie są bardzo inspirujące

Efciu firma ze sprzętem (jedna z nielicznych w Polsce) została poproszona o współudział W. z ekipą przygotowali teren, rozkuli beton, wykopali doły i posadzili. Jako gratis dostali milionpincet ciepłych słów od kierowców, ponieważ musieli czasowo wstrzymywać ruch (czasem nieskutecznie, bo wiadomo, spieszymy się i wyłączamy myślenie). O stresie związanym z bliskością instalacji wszelakich w ziemi nie wspomnę. W. wrócił wykończony i powiedział, że więcej takich zleceń nie bierze.

A taki widok zastałam wczoraj w sypialni. Moja część łóżka skotłowana i zasiedlona. Wzięłam zapasową kołdrę i poszłąm na kanapę do salonu...
Obraz nosi tytuł: Rodzina Muminków w listopadzie

dopiero po dłuższej chwili zobaczyłam, że tam tez człowiek śpi
Ty się Zuzia ciesz, że na wycieraczkę spać nie musiałaś iść

A zawieszkę na drzwiach z napisem: w tym domu rządzą zwierzęta, mu tylko opłacamy media masz?

To był żart oczywiście. Moja sypialnia bardzo często wygląda podobnie

Tak, tam śpi człowiek-W.
A człowiek-Zuzia musiał sobie szukać legowiska. Dodam, że gąbczaki czyli te materace dla psów leżą odlogiem...
Zawieszke muszę wykombinować . Mam na razie tylko: Tu mieszka najbardziej rozpieszczony pies husky!

Zuziu no powiem Ci że te drzewka i trawki to takie niewielkich rozmiarów niesamowita akcja brawa dla W
noooooo a już fotka śpiochów mnie rozwaliła

Zuziu, muszę wrócić do blogierki, o której napisałaś. Załamałam się poziomem tej pani, jeśli w ogóle można ją tak nazwać, bo ona sama mieni się z malej litery.
Jej ego jest większe od wiedzy i umiejętności
Wcale nie wstydzę się swojej grażynkowatości .
Całe szczęście, że nie musimy czytać takich wypowiedzi.
Zdecydowanie wolę wasze wątki.

Drzewa przesadzane! To dopiero robota! Mój małżon kiedyś świerk przesadził, z kuzynem! No ale świerk miał 1,5m . Ale ogłosiłam go bohaterem narodowym.
Oj z psami to bym nie spała. Mimo sympatii do nich - nie odpowiada mi zapach i niemożliwe by u mnie było trzymanie psa w domu Wystarczająco bałaganią i roznoszą dziwne zapachy moi synowie, więcej bym nie zdzierżyła!
A tam kocyk leży panterkowy, myślałam, że do kompletu masz egzotycznego kocura!

Danusiu no takie tam miniaturki Wczoraj zakładali linki, odciągi i inne tam gadżety i wygląda to całkiem OK. W. nie odstawia fuszerki, jak niektóre firmy od zieleni miejskiej, co to wtykają rośliny w 20cm. warstwę ziemi a pod spodem beton. Albo po odbiorze jadą na miejsce i cichcem zgarniają rozsypaną wcześniej korę, zostawiając tylko cieniutką warstwę "dla oka".
Małgosiu popieram w całej rozciągłości. Lubie czytać tych, co mają coś ciekawego do pokazania i opowiedzenia. Tu mamy dostęp do wielu cennych informacji. A jak ktoś sobie chce paplać bez sensu to proszę uprzejmie. Tylko po co to publikować...
Miłko Przesadzanie i półtorametrowego świerka może być wyczynem! Zwłaszcza, że świerki słabo to znoszą. My też przesadzaliśmy podobny egzemplarz kilka lat temu i przewoziliśmy z miejskiego do wiejskiego. I przyjął się. A świerk wężowy ze szkółki zdechł.
No widzisz, a u mnie jest odwrotnie. Zapachy zwierzęce mi nie przeszkadzają wcale. Zresztą co to byłby ze mnie za nieludzki lekarz, gdyby mi przeszkadzały Poza tym zwierzę domowe zdrowe i dobrze utrzymane nie produkuje tych zapachów jakoś nadmiernie. Kicia i Kredka praktycznie wcale nie pachną. W zasadzie mają zapach tego na czym aktualnie śpią Albo lekki zapach kurzu i wiatru.
Natomiast dzieci... słabo toleruję Stąd ich brak w moim domu