Masz rację, że z daliami to różnie! jedna odmiana w jednym roku wielka i cudownie kwitnąca, w kolejnym roku jakaś mizerota. mam kilka niezawodnych odmian, ale mam je dopiero 3 sezony wiec nie wiem, co będzie w tym roku.
Najważniejsze, żeby miały dostęp do światła przez większą część dnia. No i sadzić trzeba w dobrą glebę i podlewać, jak jest sucho.

Witaj Zuzanno! Ciekawa jestem, jak Twoje dalie przetrwają. Przeczytałam o polecanych przez Ciebie krzewach, potwierdzam, w moich trudnych warunkach też się sprawdziły. Poza dereniami - wyraźnie im w mojej słabej i suchej ziemi kiepsko idzie, niestety.
U mnie teraz w domu festiwal kłaków, jak napisałaś, nie nadążam ze sprzątaniem, bo pies beze mnie do ogrodu nie bardzo chce iść. A jak tu iść, jak cały czas mróz?
Wspomniałaś, że W. będzie 10. III w RwO - ja też będę! Tzn. mój ogród. Ale zbieg okoliczności.

Zuzulku, śniłaś mi się.... byłyśmy razem w Chinach, na jakiejś wycieczce .
Ty zachwycona ichnią kuchnią, a ja z obrzydzeniem patrzyłam na prażone pędraki...

Ło matko! Mam nadzieję, żeś zdrowa... w

Zuziu, Siberko, dziękuję za wyjaśnienie kwestii pochodzenia Haskich
Naprawdę nie wiedziałam, że one są z Syberii
Muszę oglądać RwO bo nie mogę przegapić dwojga znajomych

Iza, nic się nie pochwaliłaś

Dobrze, że mogłam się dowiedzieć kto będzie 10.03 w RwO. bo W. bardzo lubię
a szczególnie jego entuzjazm i ....szykowne nakrycie głowy.
Też ustawiam przypomnienie w telefonie.

Danusiu u nas już "pocieplenie" wyraźne. Chyba w weekend coś ruszę na odcinku badyli... Teraz jest taka faza ohydki: fafluch pozimowy, miny pochodzenia zwierzecego i zero oznak wiosny wśród roślin.
Miłko tak, myślę, że te donice ustawię przy tarasie- tam jest słonecznie i zacisznie. Podlewanie z nawozem i może im się spodoba.
Tamaryszku masz rację, derenie marnie nam wyglądały w sezonie dramatycznej suszy chyba 3 lata temu. Ale wtedy wszystko wyglądało fatalnie, zdjęcia z sierpnia są w zasadzie w kolorze sepii
Obecnie głównym dawca futra jest kot. Wańka jeszcze trzyma kożuszek. O Zębasie nie wspominam, bo to, co ma na sobie trudno w ogóle nazwać futrem
Rety! To super, że będzie Twój ogród!
Beti Ty jak nasza Bożenka...jak jej się coś przyśni z nami, to dzwoni i pyta, czy u nas wszystko OK W Chinach nie byłam, więc tamtejszą kuchnię znam tylko z wersji serwowanej w naszych restauracjach. Białko owadzie jest teraz przedmiotem dużego zainteresowania i UE pracuje nad przepisami w tym zakresie, więc kto wie co nam przyjdzie jeść w przyszłości...
Margosiu ano nie bez przyczyny rasa nazywa się Siberian husky Wańka pozdrawia!
Wiolu dziękuję w imieniu W.! On musi wprosić się do Bożenki na telewizję, bo siedzi na wsi i zrębkuje oraz tnie. A my tam telewizora nie mamy.
W ogóle to zapraszam na profil Fb AWR ogrody niebanalne. W. ostatnio zapoznał się z tym wynalazkiem i zaczął zamieszczać wpisy od początku tego roku Ponieważ ma dość dowolny stosunek do zasad pisowni i interpunkcji, więc od razu proszę o wybaczenie. Czasem wyedytuję i poprawię, ale nie zawsze.

W. pokochał kolejne narzędzie, po kosiarce bijakowej. Mianowicie pilarkę na wysięgniku. Poza niewątpliwą zaletą, jaką jest łatwiejszy dostęp do wyższych gałęzi, cięcie krzewów nadające kształt można robić z pewnej odległości i od razu obserwować efekt "całokształtny".
Na Podlasiu Pd. jeszcze wionie zimą, ziemia na kamień skuta. Ale da się sad prześwietlić i wyściółkować część rabat. Zabrał taki ładunek zrębek, że sporo da się zrobić.
Ja niestety musiałam zostać, bo w robocie mam po kokardę, ale za dwa tygodnie już jedziemy w kolektywie (ja, W. oraz zwierzyniec)
Zobaczymy, co Wańka powie na wiejską rezydencję.

Obejrzałam fotki z ubiegłego roku i wychodzi mi, że 30 marca miałam już kwitnące pierwsze tulipany...No to chyba w tym roku tak dobrze nie będzie.

Zuziu ja od trzech dni śnieg rozrzucam po podjeździe żeby szybciej się topił i żebym mogła coś zacząć przycinać bo przecież jutro wytyczne dostanę szkoda ze mnie ma mnie na FB ale postaram się zaglądnąć jak córcia będzie

Ogrodnik Niebanalny jak zwykle profesjonalny Przyjemnie było i słuchać i patrzeć
Pierwszy raz słyszałam, jak ktoś powiedział głośno, że drzewa nie lubią cięcia i że ludzie robią to dla siebie

Coś w tym jest Ja uwielbiam ciąć i chyba zaraz się wezmę za winogrona. Jeśli tylko wygramolę się z wyrka

Brawo dla W.

A ja oczywiście włączyłam telewizor jak pani z pięknym uśmiechem powiedziała, że to by było na tyle!
Ale nadrobię, w necie obejrzę! Nie przepuszczę takiej okazji! Pozdrowienia dla W!

PS. Obejrzałam!

O kurde, zapomniałam... Miałam wpisać w telefon i też zapomniałam. Mam dobrą pamięć, niestety krótką. Poszukam w necie.

Ja też obejrzałam w necie, szkoda, że tak mało Twojego W. bo moim zdaniem kamera go kocha. Czekam na kolejne
Ja też uważam, że cięcie jest wbrew naturze, dlatego u nas z sekatorem chodzi mąż

No tak... 2/3 materiału poszło w kosmos. Ale taka formuła programu. Poszatkowane tematy jak w Teleexpresie.
Dzięki kochane za ciepłe słowa! To dla W. bardzo wiele znaczy.
Ale z wielką przyjemnoscią obejrzałam ogród Tamaryszka i posłuchałam Izy, mając do tej pory do czynienia tylko ze słowem pisanym. Nawet zimą ogród ma mnóstwo uroku i tajemniczości. A Gospodyni swobodna przed kamerą, opowiada tak ciekawie, że MJ niewiele miał do gadania

W. chlasta sad na wsi, a ja po dwóch i pól godzinie w lesie z psami poszłam w ogród, bo pogoda zrobiła się naprawdę wiosenna.
Co prawda póki co usuwam suche badyle, bo jednak głębsze warstwy ziemi miejscami zmarźnięte i nie ma co się napinać na jakieś nie wiadomo jakie prace, ale nieźle przejaśniało na rabatce od biskupina vel domku ogrodnika (wielce niebanalny domek, tak jak i ogrodnik) przez różankę do kompostownika.Tu najwiecej badyli z sadźca, dzielżanów, jakichś zabłąkanych spartyn, floksów, marcinków i rudbekiii.

Teren działania



Kopczyki na różach na razie zostają. Przyciełam jeszcze kilka pwojników i hortensji bukietowych.

Musimy jakoś zabezpieczyć rabatę frontową, bo Wańka dewastuje ją straszliwie, a przy okazji wnosi czarnoziem na łapskach do domu.
A wygląda tak poczciwie


Wiosna póki co w powijakach

Dziś sprzątanie pozimowe part tu. Arlington i przyległości, 2/3 kwasolubnej i gratis rozminowywanie trawnika przed zadnią. Trochę cięcia, ale bez szaleństw. W wygrabianiu zimowego miazmatu pomagaja mi mini grabki wachlarzowe.



Pąki ciemierników w połowie pomarznięte, pąki na kalinie bodnańskiej też jakieś takie podejrzanie szarawe.
Opuncje chyba nieźle


Cieplutko i miło.
Póki co z kwitnących mamy przebiśniegi

Mi pomarzły przebiśniegi.
To się napracowałaś. Ja dziś też pomachałam grabiami i sekatorami. W słońcu było ponad 20!

Zuziu powiedz W że jest świetny mimo że oczywiście było Go za mało choć z drugiej strony może dobrze bo znów by mi roboty nawymyślał aaaa i powiedz że w zbliżeniu w tej czapce z ładnie wystrzyżoną bródka to jak z Ogniem i mieczem -wyjęty
Ja mam nadzieje że jutro pogoda się utrzyma bo też chciałabym poprzycinać

Miłko u mnie przebiśniegi OK, te posadzone jesienią śmiesznie wyglądają, pojedyncze kwiatki w równych odległościach od siebie. A myślałam, ze je tak malowniczo rozrzucam
U mnie z kolei pomarzła większośc pąków ciemierników
Danusiu dziekuję w imieniu W. Bródkę zaczął pielęgnować od momentu, jak dostał od naszej znajomej zestaw olejków, jakichś pomad i specjalny grzebień!
I jak, udało sie pociachać? Bo u nas nawrót zimy.

W zasadzie można by piernik nastawiać, bo pogoda jakby Boże Narodzenie miało być a nie Wielkanoc.
Ogród zatem chwilowo nieczynny, a my dotleniamy się w lesie








Najwidoczniej zajeżdziłam psy, bo miałam przystąpić do odkurzania, ale się nie da



Na Dzień Kobiet dostałam bukiet tulipanów i część z nich wciąż jest ładna. Przycięłam tylko krótko, bo się jakos tak powyginały.

Ile śniegu u Was... U nas ledwo co widać i większość już stopniała na dzisiejszym ostrym słońcu.

Zazdraszczam Wam takiego spaceru! U nas nie było śniegu, straszny mróz i wiatr, a ja odpoczywałam po rodzinnej imprezie i na spacer siły nie miałam, ale obiecałam sobie regularne marsze od następnego tygodnia, jak się nieco ociepli, bo po chorobie nie mam odwagi spacerować w tak ekstremalnych warunkach.

Anitko Śnieg sypał mocno kilka godzin od piątkowego popołudnia. Ale wiem od koleżanek np. z Dolnego Śląska, że tam było jeszcze fajniej...
Miłko muszę się ruszać, bo w pracy na d...siedzę i rzeczona d...rośnie. Wszelkie siłownie, fitnessy odpadają, nie lubię ćwiczeń w grupie, w zamkniętej sali.
A tu i dla psów radocha i dla mnie pożytek
Ty po chorobie póki co zastartuj delikatnie!
mintros zamiast "karaganty" polecam karaganę