... początek kwietnia a ja jeszcze nie widziałam bociana...

Ineczko no to już nie ma odwołania! Zresztą ociepliło się wyraźnie i tylko na pierwszy wiosenny deszcz czekam, po którym wszystko pachnie.
Miłko te zdjęcia to takie trochę budzące (z)grozę, ale historia sie powtarza co roku. Najpierw taki widok, ze ożeszwmordęjeża a potem jakoś się ogarnia.
Wawrzynek dobrze rośnie na wsi. ten w miejskim w kolore róż majtkowy też taki bylejaki. Biały zdechł definitywnie.
Bardzo lubię te widoki za płotem. Widać horyzont, linię lasu w oddali. Coś, co w mieście jest kompletnie nieosiągalne.
A cebulowe cykam w miejskim, ale zdjęcia jakieś takie nie konkursowe...
Nelu ten z mojego zdjęcia był chyba przelotem na popasie, bo potem go już nie widziałam, a gniazdo najbliższe puste było jak wyjeżdzałam.

W miejskim się coś wreszcie ruszyło.





















Kwiatki do skrzynek kupione, teraz czekam na dostawę ziemi.

Zaszalałaś Mnie udaje się na razie omijać ogrodnicze

Zdjęcia budzące (z)grozę to piękne określenie Zawsze w roku jest taki tydzień, że już gorzej być nie może. Wyobraź sobie u mnie dodatkowo nieprzebyte błota No fuj! Dziś nawet nie pojechałam, mimo upałku...

Zuziu śliczna wiosna i piękne zakupy mnie w jarzynowym przed świętami tylko bratki wpadły do koszyka

Siberko W. zgarnał tę naręcz kwiecia w szkółce koło naszej wiochy. Tam chyba jakaś promocja była na okoliczność słabej sprzedaży z powodu przedłużającej się zimy.
No tak, nie wiem, czy gorsza susza o tej porze czy mokrość. Pocieszam się, że jak pojedziemy w maju to będzie może tak

Danusiu bratki uwielbiam i te piewsze wiosenne kupowanie kolorowych maluchów jest jak święto.
Już mam nawtykane w skrzynkach parapetowych i w donicach... Nie pokazuję, bo okna brudne jak nie wiem co

A dziś W. zrobił mi niespodziankę. Wraz z ekipą wysprzątali ogród, bo ja ciągle w niedoczasie i na raty robiłam.
Urobek w worach


Krokusy już w pełni kwitnienia


I przyszły różyczki od Ewy Jarmulak. Oraz dwie lilie.

A propos lilii: na wsi demontowaliśmy najstarszą rabatę bylinową, ponieważ wypadła teraz na środku ścieżki. I wykopaliśmy to

Hej. W tej chwili zostawiam ślad, aby wątek mi nie uciekł. Poczytałem tylko część, która zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Uciekam popracować w ogrodzie, doczytam później.

Ale już teraz wspomnę, że tez kilka lat temu odkryłem twórczość. Bazylego Albiczuka. Jego obrazy są wspaniałe! Niestety mało znane. Wspaniale malował swój własny ogród.

Podziwiam utrzymywanie dwóch ogrodów. Trzeba mieć zdrowie To było łatwe jak się miało chłopów pańszczyźnianych

Witaj Piotrze ! Dzięki za miłe slowa no i za wzmiankę o p. Albiczuku!
Zawsze ogromnie się cieszę, ze znajduje się ktoś, kto zna Jego twórczośc i potrawfi ją docenić.
To prawda, posiadanie dwóch ogrodów to wyzwanie, ale i pewna korzyść. Jak już nie da się czegoś upchnąć w miejskim, to wywozimy do wiejskiego

Ja dzis też nieco podłubałąm w ogrodzie, zaczełam ciąć róże, bo pąki już pękają.
Alchymist zakulkowany i świetnie kwitnący w ubieglym roku i w tym sezonie ładnie przezimował, ale pędy zakulkowane są martwe... Czy to tak zawsze się dzieje?

Poza tym...kwitnienia pora!

Ładne krokuski nie wiem dlaczego ,ale ostatnie zakupione przeze mnie jako różne gatunki ,jakoś bardzo są do siebie podobne ale i tak wszystkie one cieszą .W dzień ciepło ,a w nocy mrozek aż zwija liście na różanecznikach jak te rośliny nie pogłupieją od tej huśtawki ,to będzie cud

Zuzanno, też tak miałam, że pozostawione na zimę zakulkowane pędy, chyba Louise Odier, były czarne, szczególnie w miejscu zagięcia. Może dlatego, że tam wolniej soki płynęły...

Ewciu to prawda, wszytskie cieszą oko na tle jeszcze szaro-burych rabat. U nas ostatnia noc bez przymrozku, a dziś prawie lato!
Kasiu no właśnie taka trochę tajemnicza sprawa. Alchymista kulkowałam do ziemi. A L. Odier i Variegatę di Bologna do okolicznych krzewów, jabłonki i podpój powojników. I zdrowiuteńkie. Ani centymetr nie poczerniał. Moze trzeba odpinać na zimę?
Zresztą Variegata wypuścila baciska na 4 metry i też calutkie zdrowe. Więc dziś zakulkowałam !

W ogrodzie kolorowo.











Na rabacie powstałej w ubiegłym roku teraz rządzą krokusy. Ale już wyłażą hiacynty, liliowce i startują powoli puszkinie. I cos jakby pierwiosnki ząbkowane. Natomiast angielskich bluebells ani widu ani słychu...



Mahonia w pąkach

Coś nie tak z tym kulkowaniem róż. Ja też zakulkowałam trzy lata temu i nigdy więcej. Kolejny rok miały bardzo marny, część pędów sczerniała, a część kwitła bardzo słabo. Pytałam nawet wtedy Constancji, co zrobić z tymi pędami kulkowanymi w ubiegłym roku. Miałam tylko podcinać nowe, wyrastające na nich pędy. Tylko, że tych pędów prawie wcale nie było

Ja kulkowałam Eden Rose i musiałam obciąć, bo też pół pędu uschło.
Wyprzedziłaś mnie o kilka dni z kwiatami, bo np tulipanki mi jeszcze nie kwitną
No i też bym tak chciała, żeby jaki chłop mi bez mówienia porządki w ogrodzie zrobił. Wszyscy czekają na mnie. Co najwyżej zrobią, jak temat konkretny podam (tu wytnij, to przekop)

Zuziu ale slicznie ja czekam tez na machonie bo slicznie zapączkowana w tym roku a co do róż pnących to młode dwu letnie róznie tę zime zniosły ale zaskoczyła mnie Veilchenblau bo chyba dała rade więc jest szansa na ładne kwitnienie

Efciu no to chyba wychodzi, że na zimę trzeba je odpinać? Kurczę, szkoda że taki efekt uboczny jest, bo naprawdę po kulkowaniu kwiecia było co niemiara.
Miłko u mnie burbonki z kolei chwalą sobie kulkowanie.
Tulipany ruszyły jak głupie po tym cieplym weekendzie.
A chłop w ogrodzie porzadkuje, a w domu balagani Zatem pero, pero-o-o, bilans musi wyjść na zero!
Danusiu ja też czekam na moje dwie Veilchenblau, bo póki co na wsi radzą sobie tak sobie. W ubiegłym roku odbudowały masę, ale co z tego zostanie ostatecznie, zobaczę w maju...

Dziś jeszcze po pracy troche popstrykałam, bo jutro lecę służbowo do naszej unioeuropejskiej stolicy i wracam dopiero w piątek wieczorem. W weekend pewnie ogrodu nie poznam











Sezon rodkowy uważam za otwarty

Pięknie Zuziu na tulipany jeszcze muszę chwilke poczekać ale narcyzki te drobne już zaczynają a ja kupiłam dzisiaj trochę kwiecia -stokrotki też i pierwiosnki

Jakieś wyrywne te twoje rodki Zuziu , lecę z samego rana swoje pooglądać

Danusiu człowiek teraz łasy na kolory Ale kupujmy, to takie fajne jest. Ciekawe, czy po kwitnieniu piewiosnki przeżyją na rabatkach.
Wiesiu to najwcześniejszy dahurski, April Reign. Jak sama nazwa wskazuje, rządzi w kwietniu

Dzis w unioeuropejskiej stolicy wlazlam do parku, a raczej na taki skwerek.





I fajna rzecz: kompostownik do użytku publicznego z instrukcją obsługi i informacją, co wolno wrzucać.

Popadało, ciepło, to wszytkso rośnie. Aż się boję, że za szybko.

Szczerze mówiąc ja też się boję , jakoś za szybko ta wiosna mija i aż cierpnie mi skóra na głowie jak sobie pomyślę ile jeszcze do zimnej Zośki zostało