No właśnie Wiesiu, tempo zawrotne. Trochę szkoda, bo mam wrażenie, że nie zdążę nacieszyć się wszystkim.

Po deszczu oczywiście okazało się, że ślimaki cieszą się doskonałym zdrowiem
Dziś trochę podzialałam na rabatce, która omijałam wzrokiem większą część sezonu od jakichs 3-4 lat. Niby obsadzona ładnie, floksy, hosty, zawilce, piwonie,marcinek i cebulowe, ale W. w jakiejś chwili zaćmienia posadził tam botaniczną formę imperaty cylindrycznej. To coś jak grubszy perz. I takoż wyglądało i zachowywało się na rabacie. Dziś postanowiłam powalczyc z kłączami, starając się nie stratować roślin ozdobnych. Poza trawskiem wydlłubałam jeszcze kilogramy podagrycznika i parę dorodnych siewek chmielu.

Przy okazji obdziabałam krawędzie ścieżki, posadziłam Rotes Phanomen, wykopałam liliowca, ktory jako jedyny nic nie wypuścil i zobaczyłam, że młode listki jakby zgniłe, rozmazujące się. Korzenie natomiast wyglądają pięknie. Nie wiem, co z tym fantem zrobić, bo odmiana ładna, wolałabym nie wyrzucać.

Przypomniałam sobie o zakupionych łubinach w kapersach, na szczęście zachowały się w niezłej kondycji jak na miesięczne przebywanie w torebkach foliowych z torfem. Zadoniczkowałam je tymczasowo do wyjazdu na wieś.

No to jeszcze kilka zdjęć wiosennych, bo przy tej pogodzie to za tydzień już róże rozkwitną...





















I dekoracja donic i okien (parapetów jakoś nie mogłam domyć)







Okazało się, że to zima była sprzyjająca powojnikom. Wszystkie pięknie ruszają, nawet posadzona jesienią Romantika



Zastanawiam się, czy to nie te wyczekiwane bluebells



I pomocnik ogrodnika

Zuziu ale pięknie już u Ciebie i widać że cieplej bo wszystko już bardziej do przodu u mnie trochę wolniej na razie kolorowo od cebulowych i pierwiosnków ale tez trochę sie boję że tak szybko wszystko idzie.

O jenny! Jak pięknie! Rabata z tulipanami "Fur Elise" - miód!
Sasanek zazdraszczam i masz piękną dziewannę już! U mnie nie widzę, żeby rosły...

Uwielbiam taką doniczkowo parapetową wiosnę , u mnie mocno zaniedbaną tego roku, och pora to naprawić

Czas podpisać listę obecności. Czytam regularnie ale do pisania weny brak.
Ale sobie robotę wymyśliłaś. Chyba nie ma gorszej roboty w ogrodzie , jak pozbywanie się chwastów kłączowych.
Wiosna wszędzie przyspieszyła . Łany wiosennych kwiatów zachwycają a do tego cudna świeża ,soczysta zieleń. Normalnie Eden.
Widzę, że Główny Ogrodnik padł ze zmęczenia.

Danusiu no mamy wiosnę z turbodoładowaniem Po czterech dniach nieobecności zastałam kompletnie nową odsłonę ogrodu. Teraz już praktycznie maj.
Miłko To Fur Elise? Są niezawodne, kwitną co roku, nie trzeba wykopywać, - jak na moje standardy to ideał.
Z trzech sasanek został jedna, ale na pocieszenie mam trzy również w wiejskim i tam radzą sobie one znacznie lepiej.
Ja mam dziewannę???
Wiesiu ja w okolicach Wielkanocy tradycyjnie kupuję bratki. Choćby nie wiem co. Świat bez bratków byłby smutny.
Ineczko ja też często nie mam natchnienia na komentowanie, choc bardzo lubię zaglądac do innych ogrodów.
No powiem Ci, że narwałam sie na tę robotę niespodziewanie, ale takie upierdliwe prace trzeba robić wtedy, kiedy ma się taki moment wzmożenia. Na siłę nie idzie.
Główna Ogrodniczka Tak, natyrał się pies, dziura pogłębiona, resztki jedzenia pochowane po kątach.

Magnoliowo

Wcale się Tobie nie dziwię.
Człowiek wyjeżdża na kilka dni , wraca i zastanawia się "Mój ci on, czy nie Mój"

To żółte to nie dziewanna rdzawa? A jeśli nie to co? Może się mylę, bo za wcześnie na nią i jakby trochę środek miała inny

Masz obie magnolie u siebie a wydawało mi się że ogródek nie jest duży
Ogrodniczka kiedyś miałam Ogrodnika teraz Mila grzecznie uczy się chodzić po chodniczkach i ścieżkach, o kopaniu mowy nie ma

Jurku o to to! Jakby mój, ale ...
Miłko to epimedium sulphureum Z bliska Ale popatrzyłam w necie na tę dziewanne i faktycznie kwiatki szalenie podobne!




Maju Susan prowadzona na drzewko, dość zwarte, natomiast ta druga strasznie rozłożysta, włazi juz na sosnę i co roku zastanawiamy się co tu z nią począć. W zasadzie pozytek z niej przez jakies dwa tygodnie o tej porze roku. Ale dla tych dwóch tygodni warto czekać cały rok!



W ogrodzie na razie niewiele się dzieje w sensie naszej aktywności. Bo roślinność nie próżnuje. Co prawda W. przywiózł wreszcie panele na wygrodzenie ogrodu frontowego w związku z niszczycielskim kopaniem psa dużego, ale kiedy dojdzie do montażu to nie wiem... Klienci dzwonią jak wściekli.
Wczoraj W. przytargał miodunkę odmiany Blue Ensign o niebywale niebieskich kwiatach oraz wilczomlecz, który zdechnie pewnie po pierwszej zimie, ale urzekł go na tyle, ze wbrew rozsądkowi go kupił






W ogrodzie kolorowo















I dziś niespodzianka! Dostałam paczuchę od Wiesi piku! Miały być rozplenice a tu zestaw na całą rabatę ! Wiesiu

Cudowne magnolie -i chociaż tak krótko kwitną to ile teraz sprawiają radości ,u mnie susan rośnie pod świerkiem i w świerku bo świerk darowany i 10 lat nie rósł a potem mu się przypomniało ,że trzeba urosnąć

Uśmiałam się:
Ale faktycznie dziwaczny , może też bym się skusiła gdybym na takiego trafiła
Narcyzy "babcine" już u Ciebie kwitną?!

Żanetko moja Susan rośnie prawie w jodle. Też darowanej. I co roku czekam na ten festiwal różowości
Marysiu no powiem Ci, że ja to już nerwy tracę, bo W. zjesć nie może spokojnie bo dzwonią. Do późna. Jasne, że dobrze że robota jest, ale jak ktoś wychodzi o 7.00 i wraca o 8.00 wieczorem to chwila spokoju sie należy.
A tak w ogóle w najbliższą sobotę w Roku w Ogrodzie W. będzie pokazany przez całe 6 minut !
Wilczomlecz tak jakby troszkę patrzył tymi wieloma oczkami

Zuziu wcale się W nie dziwię bo i miodunka i wilczomlecz śliczne mój tez wiecznie pod telefonem i ostatnio żebyśmy mogli coś zrobić to telefon wyłączał .Wilczomlecz pięknie już kwitnie moje na razie w pączkach i już nie mogę się doczekać bo wreszcie w tym roku wszystkie pokażą kwiatuszki

Moją Susan też prowadzę jako drzewko, ale moja ma sporo wolnej przestrzeni i pewnie dlatego nie każdego roku zachwyca, w tym roku jest śliczna, może dlatego że chciałam ją wywalić
Narcyzy Poeticus lub Recurvus cudne czekam na moje ale jakoś dziwnie wyglądają wszystkie narcyzy bo zimowały w doniczkach

No to jutro już będzie pokazany? Jak zawsze zapomnę!
U mnie napisałam, ale tu powtórzę - następnym razem, jak będziecie w Poznaniu - macie u mnie kaczkę z pyzami! Tylko musicie się zapowiedzieć co najmniej z 2 dni wcześniej!
Wilczomlecz ciekawy. Monty Don w Gardener's World jest ich fanem i namawia do uprawy, ale w naszym klimacie to se możesz w szklarni większość odmian trzymać. Mam tylko takie "chwasty" one chętnie u mnie rosną.

Danusiu U nas wilczomlecze jakoś nie bardzo. Z wyjątkiem takiego zwykłego, co się rozsiewa prawie tak jak szczawik rożkowaty...
No właśnie, posiadanie swojej firemki to praca praktycznie non-stop. I w tym wiosennym okresie jak zwykle doba za krótka się robi.
Byłam u Ciebie w ogródku wczoraj, na widok pierwiosnków szczęka mi opadła.
Maju Susankę W. kilka lat temu ostro przyciął, w zasadzie odciął jej jeden pień z dwóch wyrastających tuż nad ziemia i z szerokiego krzaka zrobiło się drzewko. Ta druga wyrosła z takiego dość marnego badyla i przy takim ażurowym pokroju nie wiem jak ją nieco poskromić.
To chyba poeticus, wykopany z ogrodu wiejskiego jako relikt zamierzchłych czasów, kiedy mieszkali tam poprzedni gospodarze.
Miłko zapisz sobie No, zawsze możesz potem w necie obejrzeć Nooo, Motywacja do pojechania Autostradą Wolności wzrasta
Rekord przetrwania wilczomlecza u nas to chyba cztery lata... Więc pewnie i ten polegnie.

W. został zaproszony do inicjatywy osiedlowej dotyczącej propagowania szeroko pojętego ogrodnictwa. Tzn. pomysł był mój, jako propozycja do budżetu partycypacyjnego gminy. Coś pod hasłem Otwarte Ogrody, gdzie społeczność osiedlowa spotyka się w różnych ogrodach mieszkańców osiedla, a wizyta połączona jest z jakąś pogadanką, wymianą roślin, poradami ogrodniczymi, konkursem fotograficznym itp. Niestety odzew był minimalny i odpuściłam. Ale teraz z braku innych pomysłów na aktywizację mieszkańców grupka osób doszła do wniosku, że to jednak dobry pomysł i wrócili do niego.

W. jest sceptyczny, bo nadal uważa, że na takie imprezy nikt swojego ogrodu nie będzie chciał udostępnić. Ale zgodził się. Zobaczymy , co z tego wyniknie.

No tak, własna firma ogrodnicza w sezonie bardzo utrudnia pracę u siebie w ogrodzie, ale przecież pracować trzeba. Najważniejsze, że ta praca jest lubiana
Moja sąsiadka co dwa lata tnie magnolię po kwitnieniu i nadaje jej wrzecionowaty pokrój

Wilczomlecz piękny, pewnie i ja bym się nie oparła . Ale jak polegnie to może się choć wysieje , a może zbierzesz nasiona na wszelki wypadek

Efciu lubienie pracy podobno sprawia, że czlowiek nigdy nie pracuje W. nie mógłby robić czegoś czego nie lubi. Czasem oczywiście musi, ale cierpi męki.
Z naszym ogrodem jest trochę tak, że szewc bez butów chodzi, Ciągle coś rozgrzebane, nieskończone, odkładane...
Wiesiu zobaczymy, liczę, że jeśli już to sam się bedzie rozsiewać. Ja jakos nie mam ręki do siewu.

Dzisiejszy poranek w ogrodzie.























Ku mej radości lawenda odbija.