Witam
i łączę się z Wami w bólu
, oczywiście bólu kregosłupa
, bo pewnie wszyscy w sobotę ryli w ogrodzie i dzisiaj sie regenerują..
Ja też wczoraj zajmowałem się sprawami przyziemnymi tzn plewiłem w pozycji nakolanowej.Chwasty rosną na potęge, mniszki zaczęły kwitnąć.W dodatku
wyjątkowo wczesnie zaczął wyłazić Mój najwiekszy wróg czyli powój.Cały dzień w ogrodzie z przerwą na Bundesligę.Dodatkowo nawiezione róże, RH i piwonie.
Coś tam poprzesadzałem i dzień minął.Dzisiaj niedziela, a Ja w tym dniu odpoczywam.
Zuzanno Z Moich posłonków tylko jeden wykazuje jakieś oznaki życia.Przyciąłem, wykopałem i wsadziłem z powrotem.Ot naiwny.Ja o żadnej zmowie nic nie wiem.
Ewciu Sieriko w Przyszłym tygodniu czekam na pierwsze floksy.Coś ponad 20 szt.Co do maka- to on prosto z ogrodniczego
Wiesiu,Elu,Halinko Za życzenia dziękuję.
MiłkoCzłowiek mieszka tu całe życie i ciągle odkrywa coś nowego.Ja w tych skałkach byłem pierwszy raz.Może dlatego, ze są one po drugie stronie Gór.Takich szpalerków szafirkowych mam kilka.Chyba aż za dużo.
Beatko Pewnie już wiesz skąd ten mak pochodzi.
Mam też inny, który się strasznie rozrasta i właśnie go wczoraj przesadzałem.
Zlot w Kudowie -czemu nie.Majówka zapowiada się całkiem ciekawie - co drugi dzień do pracy
Danusiu Królowo Pierwiosnków.To są właśnie prymulki, które wyhodowałem z nasion.
Żanetko No właśnie trochę już mam tych szafirków za dużo.One się mnożą jak króliki.
Rozalko Floksy przezimowały dobrze.Na razie nie robiłem inwentaryzacji, ale chyba nic nie ubyło.Floksy kupiłem u Naszej Mireczki.Zamówiłem też kilkanaście w Szkółce "Magda".Więjcej na ten temat jak już je dostanę.Ja Kwanso przesadziłem i widzę, że wyłażą 3.W tym roku na pewno zakwitnie.
Ewko rajska Mi te szafirki już bokiem wychodzą,Oczywiście nie wiosną
Fotek nie zrobiłem.To może chociaż legenda.
Pewnego razu, wysoko w górach zobaczył Duch Gór samotną kobietę, która zbierała zioła. Zmienił więc swoją postać w myśliwego i zbliżył się do niej. Kobieta bardzo ucieszyła się na jego widok, bo właśnie zgubiła drogę i nie wiedział jak dostać się z powrotem w dolinę i do miasta. Bardzo jej się śpieszyło, bo w małej chatce zostały głodne dzieci, a jeszcze musiała nazbierane zioła sprzedać.
Myśliwy kazał jej wyrzucić zioła i zabrał ją do krzaka, którego liśćmi kazał jej napełnić koszyk, mówiąc jej, że będą one miały na dole większą wartość niż korzenie i zioła. Kobieta bardzo się opierała, ale uległa nieznajomemu i zrobiła tak jak jej nakazał. Po drodze jednak wyrzuciła, nieprzydatne jej zdaniem do niczego, liście, i zmartwiona wróciła do domu. Tam okazało się, że na dnie kosza pozostało kilka listków, które teraz zmieniły się w złote dukaty. Uradowała się tym i natychmiast kupiła jedzenie dla dzieci, a potem pobiegła w góry, aby odnaleźć miejsce, w którym wysypała liście. Niestety nie znalazła już go, a i krzak z cudownymi liśćmi zniknął gdzieś bezpowrotnie.