Legendy to w tym roku jeszcze nie było.
Miejsce ciekawe.Dodam tylko, ze kiedyś mieszkala tam Moja teściowa.
Domku juz nie ma , a Ja niekiedy miałem wrazenie, że ona ma w sobie coś z tego miejsca.

U podnóża Czartowskiego Kamienia leżała niegdyś niewielka wioska zwana Uskały. Zamieszkiwali ją przeważnie biedni tkacze. Skąd się wzięła nazwa wsi i wzgórza? W okolicach wzgórza przez długi czas nie osiedlali się ludzie, gdyż miejsce to nie cieszyło się dobrą sławą. Opowiadano nawet, że diabeł obrał je sobie za siedzibę i swymi psotami nęka okoliczne wsie. Ludzie znosili je spokojnie z obawy przed złym duchem i w dalszym ciągu nie zapuszczali się do miejsca, w którym panował on niepodzielnie. Pewnego razu jednak czart pozwolił sobie już na zbyt przykry figiel: ze środka wsi uniósł niemowlę i mimo głośnych protestów rodziny poniósł je daleko i położył na niedostępnej skale.

Mieszkańcy tej krainy, przyzwyczajeni do biegania po górach za owcami, nie bali się wspinać na najbardziej nawet niedostępne skały. Tym razem, aby uratować dziecko, wyruszyli na górę najsilniejsi i najbardziej doświadczeni. Ale czy to diabelskie czary czy to zabobonny jakiś lęk sprawiały, że nikomu nie udało się dotrzeć do porzuconego na skale niemowlęcia. Wówczas starcy poradzili, aby na ratunek poszedł ktoś, nad kim moc czartowska nie będzie miała władzy. Wybrano niewinne młode dziewczę.

Jakoż sprawdziły się przewidywania doświadczonych starców. Młoda dziewczyna zręcznie wspięła się na szczyt skały, pochwyciła niemowlę w ramiona i ku radości zrozpaczonych rodziców dziecka zeszła z nim do wsi. Odtąd władza czartowska nad skałą została złamana. W pobliżu Czartowskiego Kamienia osiedlili się ludzie i tak powstała wioska Uskały (u skały). Jej często polska nazwa przetrwała nawet w relacjach niemieckich. Przysiółek ten, leżący w połowie drogi między Czermną a Pstrążną, nie zachował dawnej nazwy i należy dziś do Czermnej.

O Jureczek uraczył nas legendą, tęskniłam za Twoim bajaniem. Dziękuję.

Morał taki że tylko dziewice są w stanie wpędzić diabła w kozi róg.

Bardzo piękny, trochę dziki ogród. U mnie ktoś złamał pęd malwy samosiejki, pierwszy rok z kwiatami, o nie, ma kwitnąć w tym roku, więc go skleiłam taśmą klejącą, działa.

Bardzo mądra ta opowieść. Wcale nie jak legenda.
"Odtąd władza czartowska nad skałą została złamana."
To może być władza nad wsią, jakimś innym, odludnym miejscem, całą okolicą. Tylko zakończenie bajkowe. Bies nie odpuszcza, walczy o to, co utracone. Chyba od kilku lat mam ilustrację do tej historii.

W niedzielę zrobiłem fotki z zamiarem odgruzowania wątku.Tak się noszę z tym zamiarem, aż do dzisiaj.W tym czasie wiosna dostała turbodoładowania i fotki już są trochę retro.Było kilka dni pięknej pogody i nie wiem komu to przeszkadzało.Była okazja coś tam ruszyć z pracami ogrodowymi. Na razie powoli, ale się rozkręcam.Zakupów w tym roku wielkich nie planuję. Musze trochę zająć się skalniakiem i kupić parę roślinek skalnych.W ramach prezentu przedurodzinowego dostałem 3 różyczki z Biedry, w tym 2 na pniu.Podejrzewam jednak, że darczyńca kupił pod siebie- bo wiadomo.
To o czym chciałem Wam opowiedzieć to ptaki.Jak co roku dokarmiałem i obserwowałem.Tak w sumie to szału nie było.Same sikory i kosy.Pod koniec zimy poprosiłem Renatę żeby kupiła z kilo słonecznika.Ona stwierdziła"Co się będę rozdrabniała" i przytargała worek 5-kilowy.Nie wiem kto doniósł o tym ptakom, ale nagle zleciały się ich całe chmary.
Pojawiły się czyże, dzwońce.Wróciły szczygły, które widuje często- chyba gdzies w pobliżu mają gniazdo.Widziałem też zięby i gile.Przyleciały szpaki, które mają gniazda na pobliskim budynku.Nad rzeką widziałem pliszkę.
Cały czas walczymy z chorobą Izy.Pojawiły się stany depresyjne.Powoli wychodzimy z tego.Kosztuje nas to strasznie dużo zdrowia i nerwów.
Kasiu Witaj w Moim wątku.Dzięki za ilustrację do Moich legend.Widziałem ja wczesniej u Ciebie i bardzo Mi się podobała.Ten czart to od jakiegoś czasu lata nad Naszym domem.Prędzej czy póżniej go przepędzimy.
MajkoCieszę się , że ktoś jeszcze tęskni za tymi historiami.Coraz jednak trudniej znależć coś nowego.
Gosiu Dzięki za dobre słowa.
Beti Ten Zlot to chyba nie tak szybko, ale mały Zlocik czemu nie.
Verciu Bardzo Tobie dziękuję za dobre słowa i nie tylko.Fizycznie jest już wszystko dobrze.Skończyły sie bóle głowy.Poprawiła się tarczyca.Tylko jeszcze ta psychika.

To teraz obiecane fotki.
Z ziemi wyłazi cieszynianka "Thor".Oczywiście w miedzyczasie zdążyła nabrac masy
Niestety .Nie wiem co się stało, ale zdjęcia nie chcą wcodzić.Pewnie dlatego, ze stare i nieaktualne

Już jest OK

Przebiśniegi i snieżyce już przekwitły



Trochę krokusów





Czosnki wystawiają noski.Miał być rym


Floksy też

Ostatni rannik

Kaśka jakaś tam


Ciemierniki też mam

Tu byłem na spacerze


Bezi miała sterylkę.Dostała takie gustowne ubranko.Zachwytu na mordce nie widać

Najwyraźniej Bezi nie lubi koloru zielonego .

Świetnie, że Iza ma się lepiej . Jeśli jej organizm pozwala to zmęcz ją trochę na świeżym powietrzu. Od razu endorfinki podskocza .

Jureczku, życzę żebyście wszyscy wrócili do zdrowia, bo jak jedna osoba choruje, to choruje z nią serce całego domu

Na takie rany co ma Izik, to tylko miłość...
Musisz obalic parę blaszek z zięciem...niech się bierze chłop do roboty! Studia się zrobi i tak zdalnie, a praktyka u Tatula w ogrodzie..

Ja polubilam rzeczy MIKRO...wylew, to może być i ZLOCIK

Buziole!

Jak to?? To nie ma nikogo na imprezie u Sempera??? No nic! Zatem jestem pierwsza...

Wszystkiego ogrodowego psepana! A o zdrowiu nie zapominaj!



Specjalnie dla Ciebie pieklam..urodzinowy:)

i ja dołączam do imprezy -Jurku wszystkiego najlepszego!!!

Semper napisał:
Dzięki Jurku za fotkę do wspomnień z pobytu w tej pieknej Krainie

To Jureczek robi imprezę
Wszystkiego najlepszego, przede wszystkim zdrowia dlaCiebie i Rodziny

Jureczku , dawno tu nie zaglądałam, a teraz czytam, że trudne miesiące mieliście, mam nadzieję, że wiosna przepędzi czarne chmury z Waszego życia.
Uściskaj Renatkę .

No to pięknie
Beata rozkręca imprezę, a gospodarza nie ma..
Byłem na Górnym Śląsku.
Dopiero wróciłem.Bardzo dziękuję za życzenia

Jak mi tęskno za spotkaniem i wspólnym biesiadowaniem

Jakoś Cię tu mało.
Czytałam, że Renata róże kupuje... pnące
Mam na pergoli dwie Laguny i kiedy pergola z rurek i śrubek padła,
to wymiana była trudna, kłujące pedy związane sznurem wiązałam do drzewa itd.
Zamówiłam pergolę u lokalnego kowala, solidna, bez śrubek i nie droższa od marketanek,
może taki prezent dla Renaty zamów, jak się na te róże nakręciła.

Dzięki Elu za wizytę oraz wpis.Może to mnie wybudzi od marazmu i cos skrobnę.U Mnie wczoraj tak na dobra sprawę zaczęła się wiosna.Temperatura przekroczyła zaczarowane 14 st i ten wiatr już nie taki zimny.W Dodatku już chyba ze 2 dni nie padało.Jedynym plusem tego jest to ,że rosliny kwitną dłużej.W ogrodzie jeszcze pałętają sie ostatnie tulipany. i prymulki



Pnące róże w zeszłym roku kupione były 3 .Siedzą na pergoli i jakoś się trzymają.Jedną musiałem przyciąć przy ziemi bo przymarzła, ale ładnie odbija.Kupiła też przez internet drugą pergolę.Nie zaglądalismy do środka, tylko odłożyliśmy do kanciapy.Teraz padło hasło dokupujemy róże. Różę kupione(jedna z nich to"Nev Davn), stawiamy pergolę, a tu zonk- brak śrubek..Na razie wszystko stoi i czeka.Chyba rzeczywiście skontaktuję sie ze znajomym, który ma pracownię ślusarsko-kowalską.W dodatku na nieszczęście w Naszym ogrodniczym jest duży wybór róż w tym jakiejś duńskie firmy Poulsen Roser .Renata stanęła przed nimi jak zaczarowana, bo takie piękne i w dodatku kwitnące.Tak oto mamy "Pitouette".W dodatku etykietka po angielsku i dopiero w domu w internecie wyczytałem , że ona pnąca Za tą cenę to kupiłbym z 5 floksów.Teraz wygląda tak

Teraz muszę spadać do pracy.
Cdn

Aj! Zapomniałam, że Ty prawie góral jesteś! Klimat surowszy, wszystko później, ale jak się rozhula, jest fajnie!
Ja mam przed sobą taką samą przeprawę, jak Elsi. Musze spod róży Louise Odier i Dortmunda wyciągnąć starą rurkową pergolę z Lidla i wstawić coś solidniejszego. Mąż obiecał...

Jureczku,ja kupiłam na rosarium w tym roku ponad 20 róż. Nawet nie mówiłam mężowi ile wydałam,bo by mnie z domu wygonił. Ale już kupił stal i ma działać w temacie pergoli ponieważ rosną już całkiem ładne dwa krzaczki pnących róż. Pergolę która mamy gdzieś tam w starym ogrodzie szlag trafił. Jest byle jaka i nie stabilna konstrukcja. Trzymała się kilka lat,ale była z byle czego zrobiona więc już się sama z rdzy połamała tu i tam. Może jednak lepiej tak jak pisałeś pomyśl o czymś stabilnym i trwałym na lata.