Dzień dobry wszystkim w nowym tygodniu

Cały czas się urlopuję i nic nie muszę
Jakieś tam poczucie obowiązku nakazuje mi co prawda skosić trawnik, ale czy to zrobię teraz czy za dwa dni - nic się nie stanie.
Pogoda dziś od rana dopisuje, niebo błękitne, usłane drobnymi chmurkami, ale z godziny na godzinę ma być cieplej.
Zamierzam więc trochę poprzycinać, i oddać się relaksowi.

Popołudnie i wieczór rezerwuję dla olimpijczyków.
Szkoda, że nasi plażowi siatkarze nad ranem zostali rozbici! (ręczni takowoż )
Liczę na dobry występ kolejnej pary z Rosjanami, potem tenisiści, no i w ogóle, będzie się trochę działo.

Wczoraj mieliśmy przemiłą sposobność, by odwiedzić Marysię-olibabkę w jej sandomierskim ogrodzie.
Ogród z obszerną altaną, imponującym oczkiem wodnym, mnóstwem roślin, a przede wszystkim, własną winnicą, zrobił na nas wrażenie.
Marysiu, bardzo nam było miło u Was gościć! Dziękujemy za spotkanie, spacer i pogawędkę.
Do następnego razu u nas!

Aniu, dzięki!
My już sobie wróciliśmy na łono własnego ogrodu, i kontynuujemy urlopowanie...
Mam jeszcze w planach kilka wypadów, więc życzenia dobrej pogody zdecydowanie potrzebne
Dwór stary, z 1861 roku, wspaniale utrzymany, z klimatem.
Fajnie się tam czuliśmy!
Pozdrawiam ciepło...

Krzysiu, Sandomierz na weekend w sam raz.
Przyznam jednak, że najfajniej spędziliśmy czas w piątek, ponieważ było stosunkowo mało turystów.
Wczoraj starówka przeżywała istny najazd i nie można było już tak swobodnie spacerować i zwiedzać.
W każdym razie, polecam.
W ogrodzie szaleją trawy i hortensje, ale i byliny przeżywają kolejny rzut kwitnienia.
Jest na czym oko zawiesić.
Dziękuję za odwiedziny!

Ina, trzymam mocno kciuki za pomyślność dzisiejszych potyczek z medycyną!
Będzie dobrze.
Dworek przepiękny, z klimatem... miło było tam spędzić czas!

Edyta, przyznam i ja, że zamkowa nie jestem... Krzyżtopór ma jednak swój charakter i byłam zachwycona tym, co widzę.
Ponoć jeszcze niedawno, ruiny były w bardzo złym stanie... podejrzewam, że pieniądze unijne pomogły zająć się odpowiednio tym zabytkiem i obecnie jest to absolutna perełka.

Bardzo Wam dziękuję za odwiedziny i mile spędzony w Waszym towarzystwie czas
Kilka lat temu, Sandomierz wygrywał rywalizację z Kazimierzem właśnie spokojem i mniejszą ilością turystów Czy mamy się cieszyć z najazdu tłumów?

Marysiu, ja tłumów nie lubię...
W drodze powrotnej, poszliśmy wczoraj do Lapidarium... czekamy na nasze jedzenie 45 minut... pytam panią kelnerkę czy długo jeszcze, a ona mi mówi, że co najmniej pół godziny!
Zrezygnowaliśmy.
Kuchnia kompletnie nieprzygotowana na tą ilość turystów...
W piątek było wspaniale, kameralnie, a wczoraj, dziki tłum!
Jeszcze raz dzięki

I ja nie lubię tłumów! Uciekam jak się tylko da, męczące to jest strasznie. I to w każdym miejscu na ziemi.
Gdziekolwiek będziesz to tej dobrej pogody życzę.
Jak Wam fajnie, że się w swoich ogrodach spotykacie...

Dzień dobry

Chciałam się pochwalić, że od 40stu minut przecudownie u mnie pada

Miałam co prawda dziś w planach koszenie, ale co tam, przełożę na jutro.
Raniutko pochwastowałam, coś ciachnęłam, a teraz odpoczywam przy kawie napawając się świeżym deszczowym powietrzem wpadającym przez otwarte okna.

Co tam u Was?

Aniu, dzięki i wzajemnie! Dobra pogoda wszystkim się przyda - w końcu mamy lato, cieszmy się nim!
Kurorty jak dla mnie odpadają w okresie wakacyjnym... te tłumy, a zwłaszcza parawaning na plażach bałtyckich mnie przerażają.
Widziałam wczoraj kolejkę na Giewont... szok!

Aguniu
Cudowny Sandomierz w Twoim obiektywie
Zachwyciły mnie ruiny zamku. w pierwszej chwili pomyślałam - to nie w naszym kraju, ale potem doczytałam Nigdy nie widziałam ruin tej budowli nawet na żadnym zdjęciu, choć o niej słyszałam oczywiście.
Ty się cieszysz z deszczu, ja trzymam kciuki, żeby tylko nie spadł, bo trawa przerośnięta okrutnie, a i oprysk muszę zrobić na winorośl, bo mączniak niestety pokazuje kły Jeśli nie zrobię tego teraz to nie wiem kiedy, bo zapowiadają fatalną pogodę do 20-go sierpnia. Dziś też zimno

Parawaning na plaży ludzie sami sobie fundują, widocznie tak lubią. Byłam przedwczoraj na wydmach w Łebie. Do wydm koszmar senny ile tłumów, ale dalej puściutko. Tak więc można zdecydować, czy się leży w centrum w tłumie, czy na uboczu w spokoju. To samo z górami. Nie rozumiem po co ludziska pchają się na Giewont. Przecież wiadomo, że tam zawsze tłum. Jest tyle ekscytujących miejsc gdzie jest pustawo - decyzja należy do nas. Miejscami jest tak pusto, że miałam pietra idąc samiuteńka i nigdzie żywego ducha nie było, aż się rozglądałam czy mnie niedźwiedź nie capnie

Przyjemny weekend za Wami- zupełnie nie znam Sandomierza, więc z przyjemnością zwiedziłam go na Twoich fotkach

Mam podobne przemyślenia odnośnie zwiedzania- o ileż przyjemniej odwiedza się tak klimatyczne zakątki, gdy jest spokojnie i nie ma tłoku.
Sopot może trudno nazwać klimatycznym miastem ale miałam porównanie, dowiedzając w różnych porach roku.
Pierwszy raz w listopadzie- gdy pogoda cudownie dopisała..były więc spacery po plaży w promieniach słońca i przepyszna wizyta w barze Przystań. Kolejny raz zawitałam tam w czerwcu- kompletnie inne miasto. Tłok, kolejki wszędzie, korki na ulicach. Nawet w tym sławetnym barze było rozczarowanie, bo jedzenie przygotowane na szybko (tłumy głodnych turystów), niesmaczne.
To nie było to miasto, które oczarowało mnie za pierwszym razem.

Tak robię sobie teraz rachunek sumienia, rozmyślając o tym, jak zwiedzasz.. Powinniśmy i my zacząć poznawać- na początek naszą najbliższą okolicę.
Zaraz po przeprowadzce miałam ambitny plan poznać nasz nowy teren, uzbroiłam się nawet w mapę turystyczną, przygotowaną przez naszą gminę- zachęcającą co zwiedzania naszych terenów, z zaznaczeniem atrakcji turystycznych.
Wstyd się przyznać, ale poznałam tylko zaporę w Dębem, bo jadę tamtędy do ZP
A serio mówiąc- ciągle coś na głowie mamy..i zwyczajnie brak czasu na to, żeby pożyć trochę na zwolnionych obrotach.
Twoje zdjęcia z Sandomierza dały mi do myślenia...

A ja się nie relaksuję tylko z niepokojem i wściekłością patrzę na nadciągającą burzę chyba będzie kolejna przerwa w żniwowaniu

Sandomierz musi poczekać aż jazda samochodem nie będzie mi sprawiała bólu, każde drgnięcie auta na nierównej nawierzchni to większy ból w i tak zbolałej nodze

Majus Ty zmartwiona opadami ,a ja się cieszę ,że wreszcie u mnie podlało .Ale i tak jesteś żelazną damą .Tyle kłopotów Cię dopadło ,a Ty i tak świetnie sobie z wszystkim radzisz .Jeszcze trochę i będzie wszystko z górki .Bardzo współczuję Ci bolącej nogi .

Lucy, ruiny zamku Krzyżtopór nie mogą nie zrobić wrażenia.
To jest jakiś unikat w dużej skali, na pewno.
Co prawda jak pisałam, ja raczej zamkowa nie jestem, więc pewnie moja wiedza jest ograniczona, ale jestem więcej niż przekonana, że to miejsce jest absolutnie wyjątkowe.
Co do terminu odwiedzin, staramy się tak planować nasze wyjazdy, by nie wpadać na największe tłumy.
W kraju rzadko kiedy jeździmy w czasie wakacji szkolnych - możemy sobie pozwolić na taki luksus, bo już małych dzieci nie mamy.
Morze i plaże nadbałtyckie kocham, ale te kurortowe tłumy są odstraszające.
Plaże, które Ty pokazałaś, zachwycają! Takie właśnie sytuacje kocham najbardziej.
Popadało u nas, ale my dziś uciekliśmy na północ... o tym niżej

Moniko, do Sandomierza warto się wybrać!
Zresztą, nasz kraj ma wiele pięknych rejonów - ja dla przykładu uwielbiam Podlasie.
Tam jeszcze pojedziemy, tylko za jakiś czas.
Sopot ze swoimi urokami też potrafi być cudowny. My tam jeździmy co roku, tylko we wrześniu.
Jest jeszcze ciepło, a już kameralnie... chociaż Bar Przystań zawsze pełen
Tak, myślę, że to zwolnienie obrotów jest potrzebne... my już okrzepliśmy mocno w naszej wsi, mieszkamy tu już trochę.
Poza tym, ja lubię się poszwendać, ponieważ najbardziej na świecie nie lubię, gdy czas przecieka mi przez palce...
Dziś byliśmy na wycieczce, jutro też jedziemy
Polecam gorąco!

Majutek, to całkiem zrozumiałe, że myślisz o swoim zdrowiu i funkcjonowaniu bez bólu, niż wyjazdach...
Na wszystko przyjdzie czas.
Życzę nieustannie, by dolegliwości udało się zaleczyć, a i Ty wtedy odzyskasz wszelkie chęci...
Pozdrawiam ciepło!

Ewuniu, porządnie nam podlało, prawda?
Nasza Majutek jest kobietą godną podziwu - na co dzień ma tyle wyzwań, że i siły fizyczne potrzebne, a i mocna psyche...
Zresztą, obie jesteście cudownymi kobietami!

My dziś wybraliśmy się w odwiedziny u... Szmitów
D. się śmieje, że ja po to wstaję rano, by uknuć coś zaskakującego.
Trochę ma racji, bo ledwie wstał, a ja już mu przedstawiłam plan dnia...
Ba, nie tylko Darkowi, ale i... Izie-szmaterlok, mojej sąsiadce
Iza, dzięki za towarzystwo!

Ruszyliśmy zatem, mając ściśle wyznaczone ramy czasowe przez siły wyższe , i będąc już na miejscu, oddaliśmy się szaleństwu zakupowemu (trawy i byliny) oraz przede wszystkim, zwiedzaniu ogrodu pokazowego w jego najpiekniejszej sierpniowej szacie. Iza zaopatrzyła się w donice z trawami i tawułką, a ja wzięłam sobie jedynie okazałą kępę krwawnika Terracotta

W ogrodzie kipiało od traw, dzielżanów, werben patagońskich, floksów, rudbekii, hortensji i dalii...
Napaśliśmy oczy do cna! Można się w tych widokach absolutnie zatracić.

Słowa zresztą wydają się zbędne, zapraszam na spacer!

Było super, czekam na powtórkę! A na fotach jeszcze piękniej niż w realu. Ta hakone była po prostu nieziemska!

Iza, ja wciąż pozostaję pod wrażeniem... te rabaty, grupy cudownych bylin, traw, hortensji, były po prostu nieziemskie!

Byłam zaledwie tydzień temu, a tego miejsca z cannami nie kojarzę
Ogród też mnie zachwycił niezmiernie , w przeciwieństwie do oferty szkółki

Martulu, rabaty daliowo-kannowe były za częścią szkółkarską, bylinowo-krzewowo-trawiastą.
Dla mnie oferta również niezbyt interesująca, dość, że już któryś raz nie kupuję praktycznie nic...
Dziś wyszłam jedynie z krwawnikiem, za ostatnim razem z trzema hortensjami...
Tu, lokalnie, i ceny i wybór są zdecydowanie ciekawsze, chociaż przyznaję, że zdarzają się perełki, wprost spod fachowej ręki Państwa Szmit.
Ogród za to totalnie powalający!
Jak dla mnie, ideał kompozycji rabat bylinowo-trawiastych... i ta murawa, i cała reszta...
Uwielbiam.
Żałuję tylko, że nie widziałam żadnych zawilców japońskich!

Aga, witam Cię serdecznie w Twoim wątku i po raz kolejny oglądam niesamowity ogród z niesamowitymi brzozami.
Znam ten ogród już wiele lat, choć niezbyt często się wpisywałam. Ale podglądać jego tworzenie, zmiany w nim bardzo lubię. Wybacz za to moje wścibstwo, ale trudno mi się był oderwać od patrzenia.
Piszesz w ostatnim poście o zawilcu japońskim. Mam jasno różowego, nie wiem jaka odmiana, jak byś była chętna, to sadzonkę Ci podeślę, bo rośnie cudnie i mam go między trawami. Daje radę bez problemu.
Pozdrowienia zostawiam.

Oferta faktycznie licha, ale przyznasz Aga, że trawy tłuściutkie:)

Jak oni to robią, że ciągle mają taką burzę kwiatów? Zachwycające widoczki!! Ja nie potrafię nawet przybliżonego efektu uzyskać. Zawsze mam lukę kwiatową nim zakwitną dalie i aksamitki.

Taki ogród mieć to marzenie .Tyle tylko ,że jedna osoba wyzionęłaby ducha uprawiając wszystkie te rośliny
Wczoraj chciałam napisać do Majki i do Ciebie ,a skończyłam wpisem do Majki u Ciebie Wybrnęłaś z tego w cudny sposób i masz u mnie dożywotnią szóstkę za dyplomację Fajnego dzioneczka Ci życzę

Jak ja dawno u nich nie byłam
Co roku jeździłam 2 razy, od jakichś 3 lat nie byłam wcale
A tak kocham ten ogród

Pięknie ukwiecone rabaty a trawniki i kanciki modelowe. Już sobie wyobrażam jak to wygląda w realu.
Przyjemnego odpoczynku. Urlop to kapitany wynalazek.