VERA napisał: Wielkopolska czyli zabór pruski. Rzeczywiście hibiskusy się u mnie trzymają zadziwiająco dobrze-pomimo wyjątkowo kiepskich gleb W przeważającej części to 6 klasa-sypki piasek. Ja mam posadzone 4 odmiany-moja sąsiadka 2 kolejne odmiany i one wszystkie kwitną

zanetatacz napisał: Mam liliowce i szalenie je lubię -w ostatnim czasie powyciągałam je z przeróżnych zapomnianych przeze mnie I Boga miejsc i wszystkie powsadzałam na brzegu rabat, własnie dlatego że są szalenie wdzięczne, niewybredne i niezawodne. Nie mam co prawda specjalnych odmian, ale za to staram się, zeby się ładnie rozrastały bo razem z margerytkami własnie tworzą bardzo naturalne łany kwiatów

Ojej, dziękuję wszystkim odwiedzającym, jest mi bardzo miło gościć Was, postaram się wszystkim odpowiedzieć, ale chyba już bez cytowania bo zajęłoby to sporo miejsca.
Siberio-masz rację, mając taki areał można nie tylko poszaleć , ale i się zajechać, ze o kosztach nie wspomnę. Jak wyjdę z jednej rabaty to reszta już zdąży zarosnąć.
Wiesiu-jak masz leszczynę to koniecznie obsadzaj własnie hostami. Możesz mi wierzyć-jak Pola przyjechała to się nie mogła napatrzeć jakie olbrzymy mi porosły, a myślę, ze to między innymi też zasługa właśnie leszczyny, ale również wyjątkowo nastrojowe miejsce pod nią się zrobiło. Tak prawdę mówiąc jest to najładniejszy kawałek ogrodu i najczęsciej podziwiany
Danusiu, do tego przetaczniki łubiny , ostróżki
Edulkocie mam róże-ponieważ mój mąż je uwielbia więc mam rabatkę różaną, a poza tym poupychane tu i tam. Chyba nawet mój mąż porobił jakieś zdjęcia swoim telefonem, ale to muszę sprawdzić.
Aniu, Franusiu postaram się jutro przeszukać moje zasoby zdjęć i powstawiać więcej fotek, bo o dziwo zdążyło mi się jednak trochę porobić zdjęć przez te wszystkie lata. Choć ja akurat rzadko łapię po aparat

Witaj Haniu... raz jeszcze

Ten bluszcz na domu mnie powalił... niesamowity... a do jakiej wysokości sięga?

I widzę w całym szeregu cieniolubów także rodka a może rodki... jakie masz odmiany? Upraszam o pochwalenie się ich kwitnieniem

Cudownie sielsko, jak najbardziej moje klimaty Bardzo chętnie będę spędzać czas w Twoim ogrodzie Haniu
Też mnie zauroczył ganeczek, bo ja kocham wszystko co drewniane - niezamalowane.
A tu czytam, że już zamalowany. Ale że tak całkiem? Nic a nic drewnianych słojów nie widać?

Monika-bluszcz ma 8 m wysokości tyle ile budynek, bo na tyle mu pozwalamy. Tniemy go równo co roku bo inaczej szedłby po dachówkach i Bóg jeden wie ile szkód narobił. Co roku przyjeżdża samochód z podnoszonym koszem i pilarką mąż jedzie na granicy z dachówkami.
Efkaraj-niestety tak całkiem, ale słoje widać. Zaczęliśmy tę werandę remontować ponieważ trzeba było pouzupełniać braki, mnóstwo szczebelków brakowało listewek i niestety to bardzo odbijało. Poza tym od strony zachodniej w miejscu gdzie zacina deszcze porobiły się dziury na wylot. 100 lat zrobiło swoje. Stolarz -który wycinał nam brakujące ozdobne elementy-poradził, żeby jednak pomalować, bo to nieco powstrzyma niszczenie. No i pomalowaliśmy-choć Bóg jeden wie jak żałuję, że posłuchałam

To rabata mojego męża z różami-świezo posadzona więc jeszcze nie bardzo rozrośnieta-aż mi cierpnie skóra na grzbiecie, kiedy ją widzę, ale o gustach się nie dyskutuje. Km

Moje ulubione piwonie-w tym Itoh z których jestem szalenie dumna i drzewiaste

No i zrobił mi się z tego jeden wielki misz masz. Obawiam się, ze jak spróbuję to uporządkować to będzie jeszcze gorzej, więc zostawiam jak jest, Mam nadzieję, ze każdy kto tu zajrzy po prostu znajdzie coś dla siebie

Jeśli chodzi o drewno to zabezpieczanie go przed warunkami atmosferycznymi to podstawa. Widok szarzejącego, niszczejącego drewna nie jest budujący. Nie ma co w ciemno żałować malowania, bo, jak znam życie, wygląda lepiej niż przed remontem
Poproszę o fotkę na dowód, że mam rację

Ja bym męża zakładającego rabaty, na dodatek różane, jednak doceniła Wielu z nas nikt w ogrodzie nie pomaga, a czasem i nie wspiera

Tak, tak Sibi ma rację, takiego męża to ja bym tylko chwaliła, zwłaszcza że zrobił rabatę różaną
Haniu każdy w tym miszmaszu pewnie znalazł to co mu w sercu gra, nie przejmuj się widziałam całe łany dalii, piwonie piękne, sporo iglaków i wszelkiej maści dodatków, muszę przyznać że bardzo lubię tak kolorowo i gęsto

Twój mąż sadzi róże, mój namiętnie plewi - sama nie wiem co lepsze
Róże pięknie rosną, a ja straciłam przez tę mężowską gorliwość nie jedną cenną roślinkę..................................
Też mi się bardzo podoba Twój misz - masz

Dołączę do zachwytów nam M mój co prawda w ogródku cięższe prace wykonuje i o stawik dba ale absolutnie żadnej roślinki by nie kupił sam z siebie a nie mówiąc już o założeniu rabaty różanej

Siberia-przy okazji zrobię fotkę, bo w tej chwili nie mam wiec nie bardzo mam co pokazać. Męża doceniam ( i choć zgrzytam zębami to nie znaczy, ze coś mówię-wręcz przeciwnie-milczę jak grób) choć róże częściej ja pielę, ale jak trzeba to pomaga i też pieli nawozi podrzuca korę. Ale uczciwie przyznaję wspiera mnie wozi do szkółek-nie marudzi kiedy za dużo wydaję na zielsko. Wręcz przeciwnie podtyka pod nos jak coś przeoczę. Tylko potem jęczy cichutko-że człowiek już taki głupi jest że podtyka i jeszcze za to musi płacić.
Vera-to Twój mąż nie odróżnia zielska od róż? Może należałoby go przegnać do warzywniaka. Z rozpoznaniem ogórka czy pomidora to chyba nie będzie miał problemu. No nie, to już wolę sadzącego, trochę poprawię otoczenie tych róż i na pewno będzie lepiej
Edulkot, te łany dalii to sprzed kilku lat lat. W ubiegłym roku było tak sucho, że nie miałam co wstawić do wazonu. W tym roku będę musiała kropelkowo je nawadniać bo jak nic, znowu mi powysychają

Hania napisał:
Haniu, to nie tak do końca z tą ignorancją mojego M w stosunku do roślin. Namiętnie plewi chwasty, a przy okazji różne cenne siewki roślinek. Na drobiazgu się nie zna Za to trawnik i warzywnik to jego królestwo

W takim razie wow, bo żaden z moich facetów nawet nie chce podejść do warzywniaka, a tam przydałaby mi się ich pomoc. W takim razie zwracam honor-wiesz nie tacy znowu źli Ci nasi faceci. Ja rzeczywiście nie mogę narzekać, bo mój mąż jak poproszę to pomaga -tyle, ze nasze gusta się nieco rozmijają,

Siberio-tak wygląda w tej chwili weranda. Niektórym się podoba innym nie. Na drugim zdjęciu ochroniarze lub witający -według uznania.





I cudowne kolory lata. Dalie które uprawiam od chyba już 25 lat i które nigdy mi się nie znudzą. Zachwycają ogromnym bogactwem kolorów i różnorodnością kształtów. Dzięki nim, całe lato mam wazony pełne kwiatów. Tak jak żal mi ścinać róże i inne kwiatostany na bukiety-tak wiedząc o korzystnym wpływie obrywanych kwiatów na kwitnienie dalii-robię to bez żalu i ku zachwytowi wszystkich moich gości. Dzięki temu zaszczepiłam miłość do nich już paru osobom

Ja bym to nazwała gankiem, ale to Twój ganek, wiec możesz go nazywać i pomalować jak chcesz
Z daleka wygląda dobrze a z bliska widać, że prace remontowe nie zostały jeszcze zakończone Masz pole do popisu.

Czekam teraz na zdjęcia rabat daliowych, bo to też i moja miłość

Haneczko lubię drewno pokazujące swoje słoje i też zastanawiałam się jak wyszedł Twój pomalowany ganek... i powiem,że w białym kolorze PIĘKNIE wygląda na tle zielonej ściany bluszczu

Siberio aż zwątpiłam czy nazywam poprawnie rzecz po imieniu-sprawdziłam w wyszukiwarce rzeczywiście ganek tu lepiej pasuje. Tylko,że u nas nikt nie mówi ganek natomiast wszyscy określają taką przybudówką werandą.Natomiast choć znam to słowo tutaj nie jest w użyciu.
Aniu-cieszę się,ze Ci się podoba. Ale Siberia ma rację jeszcze trochę pracy przed nami zanim to skończymy. Tylko skąd ona to wie? Specjalnie tak fotografowałam, żeby nie było widać tej części, którą jeszcze trzeba się zająć.