Piękne miejsca Kasiu. Widać na nich dziką naturę, nieujarzmioną, żyjącą własnym, wolnym życiem

Też mi się podoba zdjęcie z Tobą, bo jesteśmy razem na spacerze. Mojego ogródka w spisie jeszcze nie ma, tu jest link do postu:
zielonozakreceni.pl/forum/ogrody-zielono-zakreconych/10445-skosny-ogrod-na-lisiej-gorze
Dokonaniem jest ogród na piasku.
to nie wiem, czy interesujące.

Kasiu, nad Bugiem nigdy nie byłam - a tam tak cudnie........................... , mus odrobić zaległości
Kasiu, przepraszam, pozwoliłam sobie nie pytając Ciebie o zgodę skopiować zdjęcie roślinki o którą pytałam, będę drążyć temat - o wynikach nie omieszkam poinformować. No muszę wiedzieć co to jest, inaczej nie zaznam spokoju
Nie gniewaj się proszę, buziaki

P.S. Jesteś bardzo fotogeniczna

Przepiękne okoliczności przyrody
A dodatek właścicielki tego wątku na zdjęciach jest niezwykłą wartością dodaną

A ja , kidyś , gdzieś przez Bug przepływałam promem .....nie wiem czy nadal kursują ?

Śliczne zdjęcie . Możesz sobie wrzucić w awatarek .kasik 69 napisał:

Oj, jak ja lubię takie miejsca! W ogóle uwielbiam Podlasie, ale sama wiesz, jak z Poznania tak daleko o nie da się zrobić wypadu na weekend.
Pewnie w przyszłym roku pojedziemy na wschód, może wtedy odwiedzę to miejsce.

Olu tak, teren za mną to już Białoruś. Można powiedzieć, że byłam za granicą Tu akurat nie ma promu, może byłaś w Mielniku? Albo Drohiczynie?
Ewciu masz rację, tam taka cisza, spokój, miejsce na uboczu, do mało uczęszczanej asfaltowej drogi kawałek. Takiego bzyczka tam spotkałam

Kasiu byłam u Ciebie, ależ mi się spodobało
Werciu tak,tak, przyjeżdżajcie, tu jest pięknie. Bardzo lubię jechać tak bez celu przed siebie, pomalutku i podziwiać stare domy, których tu jest mnóstwo. Starzy umierają, młodzi ciągną do miasta. Sami mamy jednego ,,słoika,,. A , i pewnie, że się nie gniewam. Używasz jakieś aplikacji do identyfikacji? Wyszperałam jeszcze zdjęcia tego żółtego cuda, i myślę, że to jednak tulipan



Ave dużo tych pięknych miejsc, nie wiem czy mój wizerunek nie psuje tego uroku;)
Edytko dziękuję, tylko to zdjęcie już nieaktualne. Przyznam się, że było robione podczas mojej pierwszej wizyty tutaj.
Miłka przyjeżdżaj koniecznie, może uda nam się spotkać

Kasiu, tak, to najprawdopodobniej jakiś podgatunek tulipa sylvestris, tulipana dzikiego. Na pierwszy rzut oka, poprzednie zdjęcie skojarzyło mi się z szachownicą karyjską, ale następne zdjęcia rozwiały moje podejrzenia Roślinki identyfikuję szperając w necie i korzystając z literatury ogrodniczej głównie p. Eugeniusza Radziula i p. Beaty Grabowskiej + Tomasza Kubali. Jako, że dalsze wojaże w tym roku chyba będą jeszcze poza granicą bezpieczeństwa, jeśli zdrówko pozwoli planujemy powłóczyć się po kraju, więc kto wie.............................

Byłam i w Mielniku i w Drohiczynie ....
A gdzie są ruiny jakiegoś zamku ?

Piękne okolice.Nigdy tam nie byłem.
Co do granicy, to wydaje Mi się, że ona biegnie środkiem koryta rzeki.

Wygrzebałam stare zdjęcia !!!
Przeprawa była w drodze do Mielnik . Cały Bug był nasz !!!

Verciu ja tez jak znalazłam to drugie zdjęcie nie miałam wątpliwości, że to dziki tulipan. Teraz już zapisuję nazwy od razu po kupnie. A szukałam w necie. Jakbyście byli w tych stronach zapraszamy.
Jurku masz rację, granica biegnie rzeką, ale jednak stałam za słupkiem granicznym . W okolicach Terespola przebiega lądem. Podobno Rosjanie nie chcąc stracić tego terenu nazwozili piachu, wysadzili groble, ale był to zabieg tylko na chwilę. Natura zrobiła swoje, i Bug sam wrócił na swoje miejsce.
Olu nie zdążyłam Ci odpowiedzieć, że to pewnie Mielnik. Prom jest czynny, M jeszcze mnie tam nie zabrał. Przeprawialiśmy się promem z Kazimierza do Janowca, tam też piękne widoki.
A wiecie, że to Alegoria Bugu w Łazienkach?

Kasiu ale mi narobiłaś apetytu na ciacho, tak smakowicie wygląda, możesz wrzucić przepis? bardzo proszę.

to o to mi chodzi
zielonozakreceni.pl/media/kunena/attachments/2280/20200921_084437.jpg

Kasiu, jak tylko będziemy w tamtych stronach z przyjemnością zwiedzimy Wasz ogród
Dziękuję za zaproszenie

Elu przepis podam później
Verciu u mnie w ogrodzie nie bardzo jest co podziwiać,ale zapraszamy. Może do tego czasu będzie gotowe miejsce do siedzenia, marzy mi się mała altanka.
Dziś po raz pierwszy w tym roku wybrałam się na spacer z kijami. Takie widoczki

Kasiu, widoki podobne do moich, tam gdzie mam działkę.
Za przepis z góry dziękuję.

Elu przepis pochodzi z blogu Co Mi w Duszy Gra. Często korzystam z przepisów tam zamieszczonych, nie tylko słodkich. Moi panowie np bardzo polubili kurczaka na ryżu.
OWOCOWE CIASTO z BEZĄ
składniki na spód (-robimy jak kruche)- powstanie kruszonka, nie jednolite gładkie
3 szklanki mąki krupczatki ( szklanka o poj. 250 ml )
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3/4 szklanki cukru
4 żółtka ( białka zachować )
150 g masła - stopionego i letniego
składniki na masę
1,20 kg jabłek
1 litr soku Multiwitamina - malina, jabłko, marchewka-ja użyłam Kubusia
2 budynie waniliowe bez cukru
250 g malin świeżych lub mrożonych
Obrane i pokrojone jabłka krótko rozgotować, tak żeby pozostały kawałki owocu - bez wody i cukru.
Z soku odlać 3/4 szklanki i rozrobić budynie. Pozostały sok zagotować, wlać zawiesinę z budyniami i całość zagotować. Dodać jabłka, wymieszać i wyłożyć na podpieczony spód. Posypać malinami
składniki na bezę
4 białka
1/2 szklanki cukru
1 budyń waniliowy bez cukru
Wykonanie:
Ciasto wysypać na wyłożoną papierem blaszkę, lekko ugnieść. Piec ok 12 minut, do zrumienienia w temp. 190 stopni. Na podpieczone ciasto wylać masę budyniową, posypać malinami, na to wyłożyć bezę. Piec 45- 50 minut w 170 stopniach bez termoobiegu. Kroić po całkowitym wystudzeniu, najlepiej następnego dnia.

A teraz ogrodowo. U mnie jeszcze leży śnieg- z tyłu niewiele, bo tam więcej słońca, przed domem jeszcze z 15 cm. A mnie już bardzo tęskno za świeżymi warzywami, na szczęście mam jeszcze sporo w słoikach. Własną cebulę jedliśmy do połowy stycznia. Na parapecie rosną pelargonie, lobelia i petunie. Posiałam też bazylię, seler, ostre papryczki i czerwoną cebulę. Z pomidorami jeszcze kilka dni poczekam.
A takie zbiory miałam:

Kasiulek, bardzo dziękuję za przepis, na ich str wejdę skoro sprawdzona. Takie własne warzywka są na pewno pyszne, ja mam maleńki ogródek w miejscu zamieszkania-274m -segment,mieszkam w Łodzi, a działkę mamy w Rokitnicy niedaleko Łasku 1000m, to działka bardziej leśna, jak sosenki były małe miałam tam posadzone czereśnie, brzoskwinie śliwę Ulene, przychodził maj i wszystkie kwiatki zamrożone, i tak co roku, raz tylko miałam 9/10 śliwek, jak sosenki podrosły to już spory cień się zrobił i sama rozumiesz.Teraz mam więcej słońca bo sosny wysokie i mocno podcięte od dołu ale ich korzenie ogromne i też już nic nie idzie z tym zrobić, w miejsca gdzie daję radę coś wsadzić to upycham paprocie, hosty, lilie i takie tam.Z owoców mam borówki amerykańskie, sadzone równolegle
z sosnami i innymi, rokrocznie owocują, raz słabiej raz mocniej ale są i cieszą.Twoje zasiewy imponujace,życzę żeby Ci pięknie wszystko rosło, będę oglądała Twój piękny ogród co jakiś czas.