No i się zaczęło
Grand Slam - w zeszłym roku wyglądał nieszczęśnie, pogryziony przez prosionki i ślimaki a w tym....










A to Tick Tock - mam dwa egzemplarze, rosną obok siebie, zmiany podobne (o ile dobrze pamiętam, już w zeszłym roku wydały mi się podejrzane)









Anihililacja w obu przypadkach?

Dobry Wieczór

Znając Wasze doświadczenie proszę o podpowiedź w kwestii dziwnych plam i przebarwień








Liczę na Waszą pomoc.

Szkoda,że nikt bardziej doświadczony się nie odzywa w tym wątku.
U mnie problemy się nie skończyły na tych dwóch wcześniej pokazanych hostach. Zastanawiam sę, czy to jakaś mozaika, czy HVX. Problemy są w części z hostami na jednym stanowisku, ale z różnych źródeł (od Jana, z funkia.pl. , z zakupu forumowego trzy lata temu, na starej hoście, z Sadzawki).
Tak wyglądały niektóre liście Neptune, który już jest wykopany - rósł w przedogródku, daleko od pozostałych host z problemami





i tył:



A to najstarsza hosta Erromena








Rain Forest też



Jest jeszcze ulubienica True Blue, Bluberry Muffin, Metallica i mój ukochany Phantom chyba też . Nie będę ich pokazywać, bo zmiany są podobne.

Nie biegam z hostami po całym ogrodzie, nie przesadzam. W zeszłym roku pokazywałam hostę Regal Splendor, która miała jakąś mozaikę, została wykopana. Może to ona rozsiała zarazę .... Nawet już kombinowałam, czy to rozcieńczony przekompostowany krowi obornik, którym podlewałam hosty w fazie kłów, mógł spowodować takie uszkodzenia. Ale podlewałam wszystkie hosty, a zmiany tylko na niektórych.
Poradźcie, jak postępować - czy obserwować, czy wykopywać??? Co Wy byście zrobili??? Mnie ogarnia bezradność
No i wychodzi na to, że róże są łatwiejsze w uprawie niż hosty

Halinko, ja widzę zarówno u Ciebie jak i u Grzegorza objawy jakiegoś wirusa mozaiki, ale głowy nie dam. Te wirusy przenoszą się łatwiej niż HVX i zmiany często dotyczą host rosnących w okolicy w pobliżu siebie.

Moje obserwacje są takie: pozostawione zarażone rośliny nie obumierają, ale i przeważnie nie zdrowieją. Bywa, że u kolejnym sezonie hosta wyjdzie bez zmian, by znów w następnym pokazać objawy wirusa. Ja odmiany na których mi bardzo nie zależy spryskuję randapem, Niektóre próbuję przenosić na inne stanowisko. Mam taką jedną delikwentkę, która po zmianie miejsca jest czyściutka 3 sezon. Tak że gwarancji nie mam, czy to był wirus. Niestety, pewność daje tylko drogi test.

Elu, dziękuję . Przesadzić nie mam niestety gdzie A wiosną myślałam sobie, obserwując wschodzące hostowe kły, że fajnie się sezon zaczyna...

Halinko ,strasznie to wygląda . Mój Phantom się rozrósł więc jak byś chciała to wyślę Ci kilka kłów . U mnie jedna hosta zatrzymała się w fazie wychodzenia kłów , mają może po 2 cm i nic . Jest ich dużo ,ale nie rosną wcale .

Beata

U mnie podobnie ma Robert Frost ( zadoniczkowany) do tej pory jest w kłach i stoi jak zaklęty , inna NN ma to samo.

Moim zdaniem u Halinki i u Grzesia chyba mozaika(widać okrągłe ogniska), ale głowy nie dam.
muchazezlotym napisał:
Ela bardzo dobrze napisała Czasem cieszymy się, że hosta ozdrowiałą a w następnym roku znów mozaika pokazuje się ...często jeszcze na innej roślinie. Niestety, nie ma środków, które zwalczałyby te wirusy a mozaika tytoniu jest jednym z najbardziej szybko roznoszących się wirusów. Warto zapamiętać, ze przenosi się ona szczególnie szybko przez rany na liściach i nie zanika nawet, gdy roślina zaschnie.
Co robić? To, co napisała Ela - najlepiej nałożyć na roślinę pudło, potraktować Roundapem, pudło zamknąć i zostawić. Później zebrać resztki obumarłej rośliny i spalić.

Ja także zauważyłam u siebie 2 zawirusowane hosty i dziwne zmiany na jednym z epimediów. Niestety, trzeba się ich pozbyć, ale nie przez wykopywanie kochani.

Z tym zatrzymywaniem się kłów, o których piszą Beatka i Fabiola... Dość udane były moje próby pobudzenia wzrostu przez okresowe przesuszenie hosty(nie na śmierć ) i w momencie, gdy liście omdlewały, bo w donicy było sucho, jak w pieprzniczce, wsypywałam troszkę kompostu w granulkach i zaczynałam obficie podlewać.

Choć mam ją od zeszłej jesieni z pewnego źródła to zaczyna mnie niepokoić, parę dni temu myślałam że ona taka zabrudzona, skurzona, ale po deszczach wcale się nie umyła i nadal ma takie siwe plamy

Na fotkach troszkę słabo widać problem Czasem takie szare plamy powoduje spadź - deszcz jej nie zmywa dość długo. Pamietam, jak Ela kiedyś żartowała, ze chyba trzeba by by myć liście płynem i gąbką, bo samą woda nie schodzi.

Też mam taką zabrudzoną ,ale idzie to wzdłuż nerwu . Hosta u mnie drugi rok z podziału , też z pewnego źródła i rośnie pod sosną . Zdjęcia nie mam ,ale jutro zrobię i pokażę . Na wychodzących łodyżkach i zawiązujących się kwiatach miałam mszyce ,ale na tej chyba nie .

Beata

U mnie spadź spadała z czeremszyn rosnących nad hostowiskiem. Trzeba by sprawdzić, czy nad hostami nie ma zamszyconych roślin.

Takie hosty miałam kiedyś pod brzozą na której były mszyce .

Beata

Tak się dziewczyna pofalowała Czy to coś niebezpiecznego? Czy mogę ją zostawić?
Duża, ładna, niestety nie wiem jak się nazywa - mam dwie takie i tak samo wyglądają. Parę lat już rośnie.
Inna z kolei też pofalowana ale mniej zdecydowanie

Będę wdzięczna za uwagi, bo jestem w temacie
A te żółte plamy na liściach to przebłyski słońca spod gałęzi wierzby nie są trwałe

Mam pytanie czy to jest coś groźnego czy taka uroda tej odmiany?

mondfa to nic groźnego - taka uroda host - jedna ma falbanki, inna "burchle". Obie wyglądają na zdrowe.

Nelu, to klasyczne objawy wirusa HVX - hosta nadaje się tylko do spalenia.

Dzięki Elu, hosta w ogrodzie kolezanki, ale to żadna pociecha prawda...?

mondfa napisał:
Jesli tak, to faktycznie wszystko ok. Hosta dostaje 'burchli', gdy dojrzewa- oczywiście nie kazda. Ja uwielbiam takie burchlaki

Burchle genialne słowo. Pierwszy raz słyszę.
Dziękuję muchazezlotym i Poll
Przykro mi nelu-pelu

Moniko, naprawdę...?
Przecież w cieście drożdżowym robią się burchle (yhm.. słownik też nie zna tego słowa...),
na kałużach czasem w deszczu też... pamiętam z dzieciństwa... a po oparzeniu to
co na skórze wyskakuje...? burchle przecież...