Żanetko, dzięki za dobre słowo o hortensjach. U nas ziemia jest obojętna do zasadowej. Uzyskanie tych niebieskich kwiatów jest więc wyzwaniem. A ja lubię niebieskie kwiatki
. Wszędzie hortensje mają kwiatki różowe, a u mnie są niebieskie. Udało mi się
.
Wiesiu, jak kołnierzyków nie odmówię.
Dziś było oglądanie dalii. Nie wiem jak to się stało, ale straciłam jeden pęd Alauna Bragance. Odłamał się przy samej bulwie. Podarowałam ją sąsiadowi do ukorzenienia. Więcej dalii dostało podpórki.
Z jednej strony podlane, jutro będę lać chyba z drugiej strony. A później zasilę. Muszę jeszcze zrobić oprysk, a dopiero wtedy zabiorę się za robotę już dawno zaplanowaną (ale to już chyba nie będzie jutro). I tak codziennie. Dziś podlewalam dalie na obrzeżach, bo po dwóch dniach piach. Szkoda mi włączać automat, bo straty wody są duże, a i tak chyba rachunek za wodę w tym roku będzie zbyt wysoki.
A wiesz Wiesiu, Pooh do mnie przywędrował jako Impression Fantastico, nie żałuję, ale na oba kołnierzyki już się cieszę. No mam do nich słabość
.
Wiecie, mam jeszcze co najmniej 2 dalie kompletne zagadki.Żadna z nich w tamtym roku nie kwitła. Jednej bulwka przetrwała, choć była mniejsza niż 5 złoty. wygląda na to, że się zaczyna wyrabiać – ruszyła w górę. Druga w tamtym roku miała wiele pędów, z których nic nie wyniknęło. W tym też jeszcze nie ma pączków, ale szkoda, że posadziłam ją między peoniami (akurat trafiła między te większe). Pędów ma też kilka, ale mnej niż w tamtym roku.
Oprócz tego szykuje się do kwitnienia dalia, która w tamtym roku miała pączka tak późno, że się nie rozwinął. To miała być dalia Grechuta. No zobaczymy.
Tu dalia, która w tamtym roku nie zakwitła. Prawie bordowa – wygląda jak aksamitna. Może Black Jack?
A tu Hapet Perfect w fazie kwiatu, który mi się najbardziej podoba.
Czekam jednak na Pineland's Princess.
Ewo,
Nowinko ta pogoda już też nie dla mnie, tak jak i cieplejsze kraje
.
Zobacz jak 3. dnia wygląda moja Peace (ten sam kwiat).
Zakopałam pod nią bananowe skórki
.
Teraz spróbuję rozwiązać dylemat odnośnie dwóch odmian lilii – Scarlet Delight i Black Beauty. To tylko dzięki temu, że rosną w niewielkij od siebie odlgłości.
Wydaje mi się, że to Black Beauty. Nieco mniejsze i węższe kwiaty oraz płatki niż u drugiej oraz węższe liście. Płatki turbanka wręcz zawijają się za siebie.
Druga lilia. Kwiaty większe, jaśniejsze i zdecydowanie bardziej płaskie – Scarlet Delight. Płatki turbanka nie zachodzą na siebie.
Widzicie te kolosalne różnice?
Gdyby nie to, że rosną dość blisko siebie, a jednak osobno, to bym tego nie rozkminiła.
Jutro, jeśli uda mi się zrobić lepsze zdjęcie, mała niespodzianka. To dzisiejsze zdjęcie niezbyt wyraźne więc się wstrzymam