Aniu, skoro jest bardziej niebieski, to sprawdź jeszcze 'Maidwell Hall'. Pomyślałam o nim jako pierwszym, ale na zdjęciach byl zbyt fioletowy . Chcąc zagęścić powojniki z grupy Atragene najlepiej przyciąć je zaraz po kwitnieniu. Wtedy możemy cieszyć się kwiatami i poprawić pokrój w tym samym roku .

Aniu -witam , zakupy ,ale masz ,gdzie sadzić to możesz zaszaleć -zazdroszczę aerału i energii ,mnie ta pogoda dobija....

Aniu jestem, wywołałaś mnie ze szpadelkiem, pokażę Ci mój wczesnowiosenny trawnik,
a raczej jego brak, bo po wertykulacji mało co zostało

Tu zmniejszałam trawnik (czytaj powiększałam rabatę ), te 'sznytki' to mój sposób na zbitą trawę,
wycinam takie małe kawałki o szerokości nie większej niż ca 10 cm, wtedy łatwo odrywa się od podłoża.
Ten cały kawałek - około 6 metrów - zrobiłam w 20 minut. Poszerzyłam rabatę średnio o 40 cm.
(policz ile to metrów kwadratowych!)
A wszstko 'na oko' beż żadnych oznaczeń - cudowny szpadelek sam Cię prowadzi!

Ewuniu - dziękuję Moje pierwsze tulipany, cieszę się z nich jak dziecko, następne delikatnie rozkwitają, wyskoczyłam z aparatem a tu niespodzianka - baterie padły Pogoda dalej byle jaka, tylko 1-go do godz.17 bez deszczu za to z wiatrem chcącym urwać głowę.
Edytko - już prędzej Maidwell Hall Za chwilę będzie w pełniejszym rozkwicie i zobaczymy czy to jest na pewno on. Dziękuję za radę z cięciem, zeszłego lata to naprawdę nie było co ciąć, ale w tym sezonie zastosuję na pewno
Żaneto - miło mi, że zajrzałaś Pogoda i mnie dobija, energii nie wykorzystuję jakbym chciała i tak się plączę bez sensu Mam gdzie sadzić to prawda, ale żeby to jeszcze wyszło z sensem to już byłaby pełnia szczęścia Ostatnio posadzone moje mikruski dzisiaj zdążyły zmienić miejsce a to zaledwie kilka dni odstępu. Aż drżę co tam będzie się latem działo
Nelu - bardzo, bardzo Ci dziękuję za zdjęcia! Zaraz będę szukała w necie tego cudeńka A ja durna zwykłym szpadlem cały czas zrywam darń i idzie mi to baaardzo powoli i fizycznie ciężko. Jak to dobrze, że zajrzałam dzisiaj do Eli. Już się cieszę, że sobie ulżę

Aniu, bardzo proszę usuń te fotki bo takie ... robocze są

Cieszę się, jeśli Ci pomogłam.

Z przyjemnością nadrobiłam zaległości

Piękne zakupy- ilość doniczek imponuje.ale jak pomyślę, ile trawy trzeba zerwać i stanowiska przygotować, to jakoś entuzjazm nieco blednie, hahaha

WItam w klubie rozczarowanych pogodą- urlop sobie zrobiłąm, planów snułam sporo.. Coś tam podziałałam, ale jak słońca nie ma i jest zwyczajnie zimno, to mi się nie chce.. Skrzydełka opadły i rozczarowana jestem bardzo.

Ściskam CIę..i słońca życzę

Oj widzę kolejną bardzo, ale to bardzo zielono zakręconą! Roboty masz mnóstwo, ale ile przy tym radości! Niech jeszcze pogoda się poprawi to już będzie super! Zakupy mega imponujące, to chyba lubie najbardziej... a jak sobie pomyślę o zrywaniu darni ... u siebie wszystko zwykłym szpadlem i to dość głęboko kopałam, jednocześnie wybierając chwasty, bo tych było w trawie więcej niż trawy. Opłacił się jednak ten trud, bo plewienia mam mało i raczej nic nie wyłazi, chyba, że się skądś nasieje samo. Gdybym wtedy ja miała taki szpadelek!
Będę sledzić dalsze postępy, bo juz jest pięknie, a przecież będzie jeszcze piękniej!

Nelu - robocza rabatka w rozkopanym wątku pasuje idealnie Szpadelek po niedzieli będę miała i już się nie mogę doczekać łatwiejszej pracy
Moniś - dużo doniczek z tak maleńkimi roślinkami, że z lupą można ich szukać na tej rabacie Niecierpliwość nie popłaca, mogły spokojnie sobie żyć jeszcze tam gdzie był ich pierwszy dom. Wyrywanie tej darni jest najgorsze. Nie posunęłam się ani o mm. do przodu, bo w deszczowe i zimne dni siedzę w domu. Dzisiaj było idealnie, to jak na złość musiałam zająć się zupełnie czymś innym. Mam nadzieję, że lada dzień będziesz fruwać między rabatami a słońca nam nie zabraknie
Nelu - witam Cię w moich skromnych zaułkach Nic nie daje większej satysfakcji jak twórcza praca. A przecież każdy kto zaczynał zrywał trawę i wszystkie bla, bla i się później cieszył, że się coś zmienia, że jego świat nabiera kolorów i że zrodziła się pasja, bo inaczej już tego nie nazwę Przede mną daaaleka droga, z podziwem patrzę na dojrzałe ogrody i tylko sobie zadaję pytanie - ile to jeszcze lat upłynie zanim coś urośnie Szpadelek wpadnie mi w ręce w dobrym momencie, teraz kopię jak i Ty kiedyś - głęboko, a chwasty i tak są Zaglądaj, bo to dodatkowy "kop" do działania.

Dzisiaj zamiast zająć się przy tak sprzyjającej pogodzie rabatą, miałam ważniejsze sprawy i tak mi ten dzień umknął. Ale, nic to - będą następne!




nie ma to jak psi relax







mój pierwszy posadzony przeze mnie krzew lilaka ( 6 lat mija ), miał z 60 cm ... później krzewuszki i dalej to już wiecie... a jak pachnie uwielbiam lilaki i mam następne, jedne z tych roślin którym nie potrafię się oprzeć i wcale nie chcę



Pozdrawiam gorąco

O rany, mój Flesz nigdy nie włazi aż tak bezczelnie na rabaty
Owszem, czasem przemknie między roślinami, ale zazwyczaj strat nie ma
Nie wiem jak dziewczyny sobie radzą z tym cudownym szpadelkiem, ale dla mnie on wcale nie jest taki rewelacyjny
Mój nie przebija darni
Ja podważam dar widłami, a dopiero potem w razie czego wyrównuję.
Widły rewelacyjnie wpijają się w ziemię, dużo lepiej niż szpadel

Ja w obronie szpadelka do odcinania darni bez niego zginęłabym w ogrodzie, to proste i cudowne ustrojstwo, wykańczam drugi a trzeci stoi sobie nietykany, na zapas Ja kupuję przez internet w Rolmarkecie, linka nie wstawiam bo mnie znowu zbanują. Drugim niezbędnym moim ogrodowym pomocnikiem jest ręczny opielacz, a trzecim takie ustrojstwo żeby nie kopać warzywnika szpadlem, takie "coś" podobne do opielacza ale szersze, raz dwa i grządki przygotowane do sadzenia/siania. Stan zdrowia i niewydolność zmusza mnie do "kombinowania", bo inaczej to tylko trawnik i iglaki by mi zostały

Iwonko, ja też chętnie korzystam z udogodnień w pracach ogrodowych. No, może nie linka, ale mogłabyś wstawić fotki tych swoich sprzętów .

Pokaż Iwonko te swoje cuda, może i nam pomogą.

Też bez półokrągłego szpadelka nie wyobrażam sobie pracy przy trawniku. Jak już ciężko tnie darń, to mój M go ostrzy i znowu śmiga jak nowy.
Iwonko, pokaż na zdjęciu "opielacz ręczny" . zupełnie nie kojarzę ustrojstwa a jak taki pożyteczny, to warto go mieć.

Dziewczyny żeby nie śmiecić Ani w wątku zrobię dzisiaj fotki, opiszę i wstawię u siebie. Miłego dnia i całego tygodnia

A ja szpadelka do trawnika nawet nie widziałam na oczy Twój pies chyba nie lubi piwonii , widać ,że się nie zna .A ja swoje piwonie wciąż przesadzam ,mam nadzieję że ostatni raz .Pogoda dobra do tego ,więc trzeba korzystać .Wcale się nie dziwię ,że i Twoje roślinki wędrują i zmieniają miejsce

Nowinko, to zajrzyj do mnie. Też pokazałam u siebie , coby Ani nie zaśmiecać wątku. Teraz czekam na jagódkowy opielacz. Nigdy za dużo pożytecznych wspomagaczy w ogrodzie.

Małgosiu - witaj Psiny moje wchodzą na rabaty jak ja w nich dłubię, nie opuszczają mnie ani na minutę i to jest dla roślin tragedia Pisałam już wcześniej, że jeżeli byliny nie dadzą u mnie rady to idę w krzewy i drzewa. Coś za coś
Ewuniu - wędrują i będą pewnie tak zawsze te rośliny wędrowały. U mnie pogoda paskudna, wrrr
Dziewczyny, nie zaśmiecacie wątku, jestem wielbicielką wszelakich narzędzi i budowlanych i ogrodniczych i wszystkiego tego co może ułatwić nam życie. Idę Ina do Ciebie zobaczyć ten szpadelek a do Iwonki na zdjęcia - gdziekolwiek będą

U mnie dalej pogoda beznadziejna. Od piątku nic nie zrobiłam, dopiero dzisiaj posadziłam 2 drzewka i deszcz mnie przegonił do domu. Przy okazji zobaczyłam w jakim chwastowisku rosną moje grabusie sadzone jesienią a jeszcze w zeszłym tyg. było w miarę normalnie. I wiecie co - żałuję, że nie dałam tam agrowłókniny. Jak odchwaszczę to muszę coś sensownego wymyślić, bo nie dam absolutnie sobie rady.

dobra nuta napisał:
No proszę jakie to pożytki płyną z ogrodnictwa, nie dość że ogrodnicy upiększają świat to jeszcze ratują rośliny od wyginięcia
A nawiasem mówiąc ładna trawka

A ja się dziś napracowałam .Żeby wsadzić dwie azalie musiałam wykopać kilka roślin ,wsadzić azalki i z powrotem wsadzić to ,co poprzednio wykopałam Pomieszanie z poplątaniem .Teraz zimno się zrobiło i na szczęście już skończyłam na dzisiaj .Wieczorem znowu opatulanie roślin ,ale nam się maj trafił

Hej Aniu,
nadrabiam zaległości i widzę, że nadal praca wre pełna parą Pięknie będzie latem, jak wszystko buchnie kolorami. A pies piwonie uwielbia jak widac
U mnie moje koty pomagają w pracach ogrodniczych. Myślałam zawsze, że tylko psy lubią przesadzanie. Otóż koty również. jak tylko wsadzę coś co jest wyższe od kota, od razu jest napadnięte i wytarmoszone. W czasie gdy nic nie sadzę, pastwią się nad turzycą Frosed Curls. Zupełnie nie wiem jakim cudem ona to dzielnie znosi