Haniu, oczko, mówisz... DObrze pamiętam, że kiedyś było, ale zlikwidowałaś
Z p Tomkiem i ten temat skrótowo obgadałam- wspomniał, że iglak nad oczkiem to dobra decyzja- igły wpadając zakwaszają wode i glonom trudniej.. Przemyśl to..
To gdzie robimy oczko u Ciebie
- na skarpie przy tarasie, czy u stóp kamiennego wodospadu
Psiaki drzewo potraktowały zupełnie zdawkowo, atrakcją będzie zapewne wyrąbany dół- przy sadzeniu wchodzą w każdy, sprawdzić, co się dzieje. Ten bęzie ogromny, więc może być wesoło
Gosiu, zmuś się i fotki rób koniecznie- bardzo jestem ciekawa, gdzie pójdzie masa paproci..a rodki
Jak zazdroszczę kupowania rodków!
Wczoraj widziałam przecenę w ogrodniczym- tzn baner na płocie.. 2+1
Kasiu, mój hibiskus w tym roku skromniutki, bo bardzo zima oberwał i już myślałam, że nie żyje. Obudził się dopiero w czerwcu- on i tak późno daje znak życia, bo dopiero w maju jak sie porządnie ociepli..ale w tym roku gramolił się do połowy czerwca
Ja go jakos wyjątkowo dużo nie podlewam, ot- zwyczajnie.
W Zielonych Progach widziałam piękny okaz, o bordowych liściach- też szczególnie się nad nim podobno nie roztkliwiają- przy ogromnej plantacji nie mają już sił ani czasu na szczególne dbanie o rośliny w gruncie, jest naturalna selekcja
Aguś, psiska dogadują się świetnie. CO prawda Cyguś powarkuje czasem odpędzając malucha ode mnie, ale merda ogonkiem i nie ma w tym agresji. Marviś za to zupełnie się nie przejmuje tym powarkiwaniem i rozkosznie merdając ogonkiem pcha się Cygusiowi przed nosem, do mnie na kolana, jakby mówił "a co ty tam gadasz, idę"
Zdjęcie wczorajsze...
Każdy ma swoje legowisko, ale po minucie czy dwóch, Marviś drepcze do Cygusia i tak zasypiają.
Marvisiątko wesołe, radosne. Zajęty jest głównie zabieraniem Cygusiowi wszystkiego z pyszczka. Przy miskach z jedzeniem i wodą nie ma żadnych awantur, wyjadają sobie wzajemnie..tzn Marviś Cygusiowi, który mu ustepuje.
Jestem pełna podziwu dla Burej, że tak się obchodziła z jajkiem..jak ze śmierdzącym jajkiem
Pewno podkradła kurom i gdzieś sobie schowała na później
Gruszki nadal kuszą..?
Dorciu, a wiesz, nawet miałam podjechać do Ciebie i pomachać spod bramy
ale spieszyłam się, bo P wyjeżdżał i musiałam zdążyć na rozładunek..
Jeśli to coś zmienia, to nie sedan a liftback- łatwiej załadować
ale z tego co pamiętam, to i Ty masz ogromne sukcesy w przewożeniu
Nie miej depresji.. To ja ją mam, bo moje kilka dni urlopu dawno minęły i już do pracy dreptać muszę..Wczoraj siedziałam do 21
Przygotowanie dołu to będzie wyzwanie, ale też i chyba spora frajda..no ten młot pneumatyczny kusi
Mam nadzieję, że wszystko dobrze przygotujemy i więcej już kłopotu nie będzie.. Pan Tomek wspomniał, że klony lubią lekko kwaśne środowisko, a jeśli tam są odpadki z płukania betoniarki (a są...) to drzewo się pewno zatruło i w końcu padło. Widać zresztą, że przez 2 lata prawie nie urosło- kupowane dwa jednakowe, a pień zdechłego prawie się nie powiększył przez te 3 sezony. Oj, żeby traz wszystko dobrze poszło!!
W sumie p Tomek bardzo chwalił, że wszystko pięknie rośnie i dojrzewa, rośliny wyglądają okazale i zdrowo..a tu taka wpadka
Nowe drzewo jest jak wielka kpina..dosłownie wielka
bo wysokie, ale przycięte na szczupaka.. Obiecują, że roczne przyrosty sięgają 70cm, cięcie to oczywiście hasło do rozrastania się więc odrobina cierpliwości i "będę zadowolona"
Wysokością dorównuje temu juz rosnącemu, tylko ta szerokość
Wtedy kupowałam w maju, więc nie zdążyli pociąć
to już skrócone w lipcu..i młodsze o dwa lata. Trudno..jest jak jest- z czasem może mniej się to będzie rzucać w oczy
**********
W sobotę wybieram się na ZtŻ, ale wpadnę chyba jak po przysłowiowy ogień- na sobotę mam umówionego człowieka do obsługi młota pneumatycznego
..i sadzimy miotłę klonową.
Ciekawa jestem, czy coś na wystawie wpadnie mi w oko.. Strach się bać
W ubiegłym roku zachwyciły mnie powojniki bylinowe Little Artist, zestawione w tle z jakąś rośliną o żółtych liściach- nie pamiętam, jaką..
Na tyle mi się to spodobało, że usilnie szukałam pomysłu, gdzie takie zestawienie zrobić u siebie..i w końcu wymyśliłam..i mam
o tegoroczne założenie, więc efektu na razie nie ma..ale dajmy czas trzmielinie..bo to ona będzie u mnie tą żółtolistną rosliną w tle. Wyłudziłąm sporo sadzonek od Hani i Markity..i nie mogę się doczekać efektu.. Powojniki prawie już nie kwitną, ale w czerwcu i lipcu są pięknym fioletowym bukietem
ciekawe, jak trzmielina będzie sobie radzić, zimować itp.. Mam nadzieję, że dobrze- może nawet wrosnąć sobie między cisy, może da to ciekawy efekt.. Planuję ją podcinać, żeby nie pożarła rosnących na brzegu powojników. W tym roku tylko posadziłam sadzonki, za rok zacznę podcinac pędy, żeby się krzewiły.
Gapa jestem, bo mogłąm przyciąć w sierpniu, a teraz już musztarda po obiedzie
piękna Red Baron przy najokazalszym cisie Hicksii
a to siewki u jego stóp.. dziwna żółtawa- pojawiła się u mnie, zanim pojawił się żółty cis Dawid..więc to jakieś wyrodzenie się z Hicksii chyba
i kolejny maluszek- taki młody a jaki mądry- juz sie rozgałęzia
najpiekniejsza Vanilka, przy furtce
jeżówki..cóż to za wspaniałe kwiaty- tak trwałe, że jestem tym zaskoczona. Te tutaj kwitną już chyba ponad miesiąc a nie usunęłam jeszcze ani jednego suchego- wciąż w świetnej formie
odmianowe nieco krótszy termin mają i kwiaty przekwitają, ale wciąż są nowe- piękna ozdoba!
Rasputin w gąszczu..igri
Muszę wreszci zebrać siły i ją wywalić! W jej miejsce chciałabym posadzić hortensję, żeby azalkowo-rodkowa kwitła też jesienią.. Moniśka sugerowała bukietówkę- tegoroczną nowośc..a mnie kusi piłkowana, Blueberry Cheescacke, albo Blue Bird
Nie bardzo chcę białą bukietówkę, bo kupiłam już białe zawilce i będzie się to wszystko zlewać
grabuś
widok na azalkowo-rodkową.. Irga do wyrzucenia, tak samo jak irysy. Trzymam je tutaj w rezerwie, żeby posadzić kiedyś kępę nad oczkiem wodnym..ale ogromnie się rozrosły i uwiesił się na azalce z tyłu- nie moga tu zostać
dereń, cięty co roku, ale nie nisko, tylko w średniej wielkości kulkę. Co roku wycinam jedną gałąź u podstawy, żeby młode przyrosty się pojawiały..nie planuje raczej ścinania totalnego- potrzebuję tu spory krzew..lubię buszowatość tego miejsca. Co roku ograniczam rozmiar derenia, od co roku nadrabia..i tak w kółko
zdjęćia zamglone słońcem
aaa, przełom nastąpił- drzewa wiązane specjalną taśmą
wybaczcie..nie mogę się oprzeć