Haniu, dziś z wypiekami czytam od rana nt ZtŻ, przeglądałąm nagrodzone rośliny..i chyba na tej rabatce upchne sobie rozplenicę Lady U. Duża rośnie, więc miejsce tam dla niej będzie
Poza tym wciąż mam zagwozdkę, co zrobic z drzewem
Widać, jak przebiega kanalizacja.. od melatowej klapy prosto do ulicy.. czyli mniej więcej mięzy rodkiem a lewa kosówką.
Nie mogę, zgodnie z radą MArty, posadzić klona w miejscu rodka, bo wyjdzie tuż nad rurą..
jeszcze foto, jak kopali
Jedyna zmiana, jaką ewentualnie moge wprowadzić, to klona dać mazymalnie w lewą stronę, przysuwając ją do wiaty śmietnikowej- ale nie wiem, czy to nie za duża odległość między drzewami- ten nowy klon to na serio koszmarny szczupak..
Chyba jednak nie poszaleję sobie ze zmianami i klon będzie musiał tu zostać
Poczytałam trochę, że acer rubrum rośnie do 7m średnicy, też nie chcę robić między drzewami za dużego odstępu bo one się mają koronami spotkać jeszcze przed moją smiercią
Że też ta cholerna rura musi akurat tu przebiegać
Drzewa się może trochę rozrosną, ale i tak słońce południowe patrzy prosto na rabatę, a w tym czasie drzewa rzucają cień..na ulicę
WIęc niby pod drzewami, a dość słonecznie.
Muszę w sobote z p Tomkiem omówić kwestię systemu korzeniowego klonów
Swoją drogą- co za pech, że akurat tam gruz musiał być z betoniarki- zobacz, jaką piękną
glinoziemię koparka wykopała nieopodal.
Jak przypomne sobie, jaki drapak z tego klona, to nie wiem, czy śmiać się czy płakac. CO prawda p Tomek obśmiał się na moje narzekania, że wolę inny okaz z szeroka koroną- pomijam cenę
ale stwierdził, że wcale nie jest ładna, mam sie posłuchać, brac przyciętą miotłę i będę zadowolona. Postraszyłam, że to na Jego odpowiedzialność, czym nie przejął się zupełnie
Przypominam sobie jednak, że początkowo bardziej mi sie ten lewy podobał- taki gęsty..a ten z prawej to taka rzadka miotła rozcapierzona była..a teraz, jak się zabudował, to od czerwca gapiłam się na ten lewy rozmyślając, jak powiedzieć P, że trzeba drzewo przesadzić, bo nie pasuje
po czym tydzień później drzewo uschło
Strach coś pomysleć źle o roślinach na ogródku...
Agnieszko, pochwały z Twoich ust to wyjątkowa dla mnie przyjemność- dziękuję!
U Was też psiak nowy będzie
No nie wiem, jak wytrzymam do stycznia..w oczekiwaniu na nowiny, jak się Sarcia cieszy z nowego towarzystwa, jak się psiaki dogadują itp..
Co planujecie- drugą dziewczynkę?
Ja się trochę obawiałam 2 chłopaków, wstępnie rozważając dziewczynkę, ale hodowczyni odradziła stwierdzając z własnego doświadczenia, że chłopaki dogadają się łatwiej. Jak na razie się to zgadza- pomaga tez to, że Marvis kombinator, ale raczej z angielską delikatnością.. W końcu mamusia Brytyjka..a Cyguś to w połowie Jankes
Cygusiek bardzo pobłaża podrostkowi pozwalając na duuużo, czasem musztruje, powarkuje, udaje, że atakuje, ale Marvisiek zbytnio się tym nie przejmuje- czasem tylko się stropi trochę..by po kilku minutach wrócić do poprzedniej psoty
Ja w ogóle nie ingeruję w te ich przepychanki- raz tylko zareagowałam, gdy pierwszego wieczoru Cyguś bardzo agresywnie do malucha wyskoczył- ale więcej się to nie powtórzyło. Pełna zgoda panuje nad miskami z jedzeniem, przy rozdzielaniu smakołyków też zgodnie pyszczek w pyszczek siedzą- jedynie moja skromna osoba jest źródłem konfliktów
i czasem też to, czy maskotka jest "bardziej" Cygusia czy Margiva
Cygusiek jest bardzo wymownym pieskiem- wparuje się we mnie mocno i wyraźnie do mnie gada, a ja usilnie staram się go zrozumieć- on ma takie mądre, wymowne spojrzenie. Marvisiek nie nawiązuje takiej komunikacji, jego oczy tak do mnie "nie mówią"- może nie czuje potrzeby, bo ma kumpla do gadania, a Cyguś jednak przez rok do rozmowy miał tylko nas
Przez to czuję większą więź z Cygusiem, a MArvisiek to taka gapusia-maskotka
Mimo wszystko to bardzo fajne widzieć, jak psiaki sobie gadają- siadają naprzeciwko siebie, wpatrują sie, czasem któryś coś popiszczy, pomruczy..i nie są tylko skazane na niekumatych ludzi
Urocze jest to, że jak wchodzę z psami do sypialni to każdy biegnie do swojego legowiska, a po minucie Marviś drepcze do Cygusia i sie do niego przytula w cygusiowym legowisku.
Za drzewo nie dziękuję- wciąż nie wiem, co z nim zrobić- najchętniej przerobiłabym kanalizację..i gdyby tylko to było w mojej mocy
*********
Za jakiś czas planujemy wypad do znajomych, do Irlandii, na kilka dni..a mi juz jest smutno na myśl o tym, że psiaki muszę zostawić. TO byłaby pierwsza taka długa rozłąka, od kiedy mamy Cygusia