Edytko, męskie ręce bardzo dziś narzekają, że się nadwyrężyły. No ja jakoś nie marudzę po wczorajszym waleniu młotkiem ze złością..ehhh, ci mężczyźni
Aniu, cieszę sie ogromnie, że moja relacja przypadła Tobie do gustu..i chociaż troszkę mogłaś "odwiedzić" ze mną wystawę
U nas w trakcie kopania żadną nowiną nie są kawałki szkła, pręty metalowe, kawałki styropianu- normalka, jak to po budowie
Jednak tamten róg to masakra
Życzenia sie spełniły
- dziś głowa odpuściła- wczoraj to chyba było z przeciążenia karku.. Często mam takie bóle- nie dość, że w pracy się przeciążam, to jeszcze na rabatach dodatkowo dowalam
Szkoda, że mieszkasz tak daleko- bardzo chętnie bym CIę poznała, myślę, że fajnie byśmy się dogadały
Paweł, nie chciałam telefonami nagabywać domyślając się, że pewno odsypiasz ostatnie tygodnie i dochodzisz do siebie..
Nic na siłę- bardzo CIę leczenie nadwyrężyło- w końcu tyyyle antybiotyków bardzo osłabia i tak już zmęczony organizm. Nic na siłę, dochodz powoli do siebie
Wyznaczam nowe trendy w sadzeniu drzew, szpadel to przeżytek- w XXI wieku czas na mechanizację
Marysiu, z głową już dobrze, dzięki
Wczoraj za dużo się naszarpałam, do tego jeszcze przesadzanie, plantowanie ziemi- czułam, że tak to się skończy..
Na szczęście dziś nie byłam tak połamana, jak się obawiałam- znaczy się, do roboty zdatna jestem
Martuś, zazdroszczę sąsiada z ekipą i sprzętem. Nasz młot- stary, jeszcze po Tacie, niestety się uszkodził i dalej jechaliśmy ręcznie- głównie ja, bo byłam już tak wściekła, że dobrze mi szło
U nas na szczęście tylko tamten fragment wymaga takich nakładów sił- na pozostałej części działki juz standardowo, szkło, metal, kamienie
Moniśka, dzień i u nas był piękny...dopóki nie zaczęło padać
Fakt, zamawiałam deszcz, ale nie o tej godzinie
Mówisz, że hortusie jagodowe też takie delikatesy..?
Hmmm..rozważam jeszcze jedną opcję, ale o tym za chwilę..
Postawiłam na przetasowania- a widzisz, tak sobie pomyślałam, że wszyscy tak przesadzają, spróbuję i ja..
Inuś, bardzo mi miło i szczerze się cieszę, że mogłam moimi fotkami spowodować, że chociaż troszkę poczułaś atmosferę wystawy
Ja bardzo lubię oglądać te stoiska-rabaty, często wracam do zdjęć, oglądam fragmentami- a nuż coś w oko wpadnie
Haha, fajny plan, faktycznie mogłaś tak zrobić..
U nas w trakcie SSO było deszczowo i brodziliśmy w błocie- ekipa miałam płukać betoniarkę i utwardzać róg ulicy przy wjeździe- ale po stronie ulicy, a nie ogródka
W sumie czym jestem zaskoczona- przecież dla ekipy to żadna różnica
Już nie dziwią mnie puszki po konserwach, kawałki szkła- oj tego jest pełno, czy styropian..ale żeby ludziom zalać ogródek betonem, to trzeba miec pusto w głowie- doskonale było wiadomo, że tam nie będzie podjazdu, czy tak trudno było się domyślić, że może coś tam będzie rosło?
Gdybym wiedziała, to na etapie budowy ogrodzenia rozwaliłabym krater i od razu oczyściła cały róg- a tak to trzeba było tak się szarpać.
No nic, oby tylko nowe drzewko sobie poradziło! Tfutfutfu
Mnie często coś boli, w sumie to na łagodniejsze dolegliwości nie zwracam uwagi- głowa ćmi często, o kręgosłupie, kolanach czy barkach nie wspomnę..
W sobotę nad ranem czułam się koszmarnie, serio obawiałam się, że z planu na wystawę i popołdniowe sadzenie nic nie wypali..
Wmusiłam w siebie kilka gryzów jedzenia, naszprycowałam ibupromem i czekałam.. Szczęśliwie sie jakoś pozbierałam- nie ja jedna przecież pracuję w ogrodzie ponad siły
W tym roku i tak sobie mocno odpuszczam, niektóre prace czekają tygodniami, bo nie mam siły ani weny. Zresztą rwa kulszowa często daje o sobie znać i nieco stopuje mój zapał. Sa jednak takie prace, które nie mogą czekać, bo potrzebuję do pomocy Męża i trzeba korzystać z okienka w napiętym grafiku
**********
Piękny dziś dzień był i szkoda trochę, że po południu się rozpadało. Potrzebowałam jeszcze godzinki czy dwóch na dokończenie porządków, ale i tak dużo dziś udało mi się zrobić.
W domu czas na zmianę dekoracji- całe lato na stole stał wazon i wymieniałam co tydzień kwiaty. Dziś w Lidlu uzbroiłam się w dyńki ozdobne i zaraz machnę jakąś szyszkowo-dyniową dekorację. Lubię jesienne dekoracje- wrzosy, dynie ozdobne..to ma swój urok
Najpierw jednak kwestia najbardziej istotna..Dokończyłam porządki na rabacie narożnej i mocno się obawiam, że porazi Was z wrażenia na widok drzewa nowego
Ma ok 5m wysokości i super, że jest tak wysokie, jak to starsze..a że szczupak..podrośnie
Producent ostro wszystko tnie, żeby się ładnie rozgałęziało. P Tomek śmiał się tłumacząc mi, że przecież nie tną, żeby drzewa były brzydsze
Tu widać, jak ucięto na pewno śliczną długą gałązkę..i produkują się z niej dwie czy trzy kolejne. Może to i dobrze, że tak wyszło- ja sama na pewno bym nie przycięła
a takie pociachane może też łatwiej się przyjmie..
i rabatka w całej..hmmm..krasie, że tak na wyrost napiszę
Zapadły kluczowe decyzje i będą tu jeszcze zmiany, ale raczej wiosną..
Rosną tu 3 berberysy- zostanie tylko ten wysunięty do przodu, środkowy, a dwa z tyłu są do wysadzenia. Szmaragdami dojadę aż do cisa w rogu po prawej, a za cisem na pustym przęśle posadzę jednego berberysa. Cis będzie się ładnie komponować z tymi karakanami trzema, rosnącymi wśród traw, a też nawiązuje do całego frontu, który w tym rogu się zaczyna, bo cały front jest cisowy.
Musimy się zasłonić od tego cudu architektury w oddali
Jak się wprowadziliśmy, to takie piękne pola się rozciągały aż po linię lasu. Wiadomo było, że to działki budowlane..no ale żeby takie koszmary postawić
Jedyna nadzieja, że na działce na rogu, która jest między nami a tymi cudami, pobuduje ktoś jakiś sensowny dom... No cóż-
de gustibus..
Wracając do tematu...
Pojawiło się nowe miejsce do obsadzenia
Nie jest dużo..wiem..ale myśli krążą dookoła miskantów jakiś kompaktowych- tzn niezbyt wysokich (Dreadlocks..?), może rozplenica..
Jeżówki, rozchodniki.. Coś będę sobie tu kombinować.
Nie mam przekonania co do miskanta, bo jak będzie dobrze zimować, to dość szybko opanuje ten kącik i go pożre, co mnie chyba zniechęca..chociaż też kusi tu jakiś taki wysoki punkt na tle tuj.. Rozplenusia, nawet rozrośnięta, nie będzie tak nachalna
Uzupełniłabym to jeżówkami i rozchodnikami.. Tak sobie właśnie rozmyślam, rozważam, waham się
Kosówki rozsadziłam i jest plan, że będę skracać świeczki
Szałwie nieco przesunęłam i zostawiłam na razie z przodu. Kwitną długo i całkiem fajnie, zobaczymy, jak mi się skomponują z rozchodnikami i jeżówkami, ale myślę, że całkiem nieźle to się powinno zgrać.
Zobaczymy, czy z czasem nie dojdę do wniosku, że za duży chaos tu panuje
ale nie boję się..w razie czego się przesadzi
Zmykać muszę chwilowo..
Pozdrawiam