EDIT!!! Pilna info dla MArty
Wszystko się zgadza, miskanty są dwa, ale obfociłam jednego- drugi taki sam
W ogrodzie nic nowego- słońce świeci piękne, pogoda dopisuje i nie wiem, jak to się dzieje, ale wychodzę na 5 minut a wracam po godzinie
Dziś sprawdzałam wilgoć na rabatach i z zaskoczeniem stwierdziłam, że po niedzielnym podlewaniu wciąż jest mokro pod krzaczkami. Myślę, że moje dobre płaskonose krasnale podlewają, gdy śpię
biedne Limki, rosną w pełnym słońcu, jedynie chwila wytchnienia w cieniu brzóz, w samo południe- i tak dzielnie się trzymają!
wczoraj byłam w ZP i kupiłam do mojego japońskiego zakątka hakonechloe Aurea..
przymiarki, rozważania.. mam 4 sztuki i do tego jeszcze carex Little Midge oraz Azurika do przesadzenia, więc jest czym żonglować
rodek Cunnigham Wihite wciąż otwiera nowe pączki satelitarne
bardzo mnie cieszą kupione niedawno młode sadzonki anemonów- młodziutkie, ale sporo pąków zawiązują
piękny grabuś- tegoroczny marcowy nabytek, a już w tym sezonie pieknie ciała nabrał. Urocze listeczki- a kiedyś tak się oburzałam, że graba nie chcę, bo nudny..Jak to jednak trzeba roślinę na żywo zobaczyć..
chociaż obecnie to są moje najukochańsze listeczki
W ogóle to przechadzam się dookoła domu i zachwycam wszystkim- bardzo zadowolona jestem z roślinnych decyzji w tym roku- czegoś się pozbyłam, robiąc miejsce na inne, bliższe sercu rośliny. Cały ten rodkowo-grabowo-palmowy zakątek to wiosenne wycięcie jałowców kolumnowych, na które zasadzałam się już 2 lata, a muratorowa budowa ogrodzenia jedynie pomogła w podjęciu decyzji. Zresztą przez zimę zdecydowałam ostatecznie, a wiosną ekipa z Muratora była mocno zaskoczona, jak poleciłam karczowanie iglaków, żeby płotek łatwiej się stawiało. Kilka razy się upewniali, czy jestem pewna, że mają ciąć..a ja już w grudniu miałam graba wybranego
Na razie większość decyzji ogrodowych tak u mnie wygląda- powoli oceniam rośliny pod takim kątem, że miejsca mam mało, więc trzeba je przeznaczyć na to, co naprawdę mi się podoba..a na niektóre okazy zwyczajnie szkoda miejsca
Dobrą decyzją było wycięcie Blue Arrow, posadzonych kilka lat temu.. za to dobrą decyzją kilka lat temu było posadzenie przepięknego cyprysika groszkowego- jakże ja go lubię!! Urósł cudownie przez te kilka lat, a taki był wysoki i szczuplutki, ażurowy- już wtedy jednak był jednym z moich iglakowych faworytów
żeby nie było, że tak się rozpływam- coraz bardziej srogim okiem spoglądam na rosnący tu bez Eva- usilnie go rok temu poszukiwałam..ale wtedy nie było drewnianego ogrodzenia i teraz nie wiem, czy Evcia aż tak mi sie podoba
?
z remontowanej rabaty..
w transporcie nadłamałam jeden z kwiatków- oplotłam go dookoła głownego pędu i jak widać rozwija się dalej- cóż za miła niespodzianka.. jeżówka ma 4 kwiaty, więc każdy cenny
ostatnio Mąż przez kilka dni z rzędu powatrzał, jakie łądne trawy rosną na wrzosowisku- wiecie, jak mi miło, że zwraca na to uwagę i upewnia się, że zakodowałam Jego pochwałę
przebarwiają się azalki- w sumie już w czerwcu łapały kolorki, ale coraz bardziej sie rozkręcają
jedyna jadalna uprawa u mnie na rabatach..chociaż ostatnio Cyguś zajadał się owocami irgi
Całe szczęście, że cisowe owoce nie kuszą- może zwierzęta mają więcej rozumi, niż nam sie wydaje i byle czego nie zjedzą
jesiennie..
rzut oka na front..
Aniu, już wiesz, że zakupy nie dla mnie. W Zielonych Progach zakupy zrobiła Martuśka
Rozplenica Pennstripe, Burgundy Bunny i miskanty Mirning Bright.
Ja sobie kupiłam 4 hakonki Aurea, bardzo okazałe i śliczne
Anuśka, z którym klonikiem się tak porobiło
Jesteś pewna, że gałąź uschła? U mnie jeden klon ma mocno zasuszone liście, ale p Tomek wnikliwie oglądał i zawyrokował, że choroby nie widać, drzewo ma dużą korone i tak się broni przed upałem. Myślę, że ma rację, bo liście mocno zasuszone, ale pąki zawiązane widzę wciąż świeże- w tym przypadku jestem dobrej myśli.
Może Twój też tak zareagował- sporo przyrósł, sezon mimo że dośc deszczowy, to też i upalny- drzewo sporo przyrosło i nie nadąrza z utrzymaniem liści. To może być taki jego pomysł na przetrwanie- dla ratowania siebie przestaje karmić liście- i tak je przeciez zrzuci niedługo
Bądzmy dobrej myśli
Z Mamą na szczęście wszystko dobrze, ale spędziłyśmy kilka upojnych godzin na ostrym dyżurze urazowym...
Mama sie przewróciła na chodniku i mocno potłukła twarz. Siostrze się buntowała, że absolutnie nie zgadza sie na wezwanie karetki, bo tylko się potłukła, w związku z czym Siostra zadzwoniłą do mnie, żebym zdecydowała. Jak roztoczyłam przez telefon wizję tego, jak groźne moga być konsekwencje uderzenia skronią z impetem o płytę chodnikową, to skończyły się dyskusje- pogotowie było tego samego zdania, bo do szpitala Mama pojechała karetką. Na szczęście TK głowy nie wykazało żadnego krwawienia wewnątrzczaszkowego..za to Mama wygląda cudownie
Wpisz sobie w google "krwiak okularowy" to będziesz mieć próbkę tego, jak Mama wygląda.. Oczywiście Mama nie ma żadnych złąmań, ale oko jedno pięknie podbite, tylko kuratora w domu brakuje
Duuużo szczęścia Mama miała..i mocne kości- żeby z całą siłą walnąć o chodnik i nic sobie nie złamać.. Ostatnio w pracy jest fala złamań- kolega prawy nadgarstek, dwie asystentki- jedna nogę, a druga (też upadła na chodniku)- prawy nadgarstek i szyty łuk brwiowy..
Jakieś fatum krąży, bo ja wczoraj się potknęłam i wpadłam na drzewo
- mam pięknie podrapany kark
Swoją drogą to wina gminy- jedna płyta chodnikowa wystawała. Panie, które widziały Mamy upadek i udzielały pierwszej pomocy opowiadały podobno, że nie ma dnia, żeby ktoś się tam nie przewrócił a jedna z nich rok temu złamała tu nogę.. Powinno sie chyba skargę do urzędu złożyć, żeby się poczuli w obowiązku naprawienia tej pułapki!
Mama była miło zaskoczona życzliwością gapiów. Jedna z pań, która widziała wszystko przez okno, wybiegła z woreczkiem lodu..
Martuś, już wiesz, że z miskantami wszystko się zgadza, są dwie sztuki, ale obfociłam jedną.
Sobie 4 hakonki, do japońskego kącika