Kasiu ,ja na swoje plecy i krzyż też narzekam .Ale to raczej wynika z ciężkiej pracy ,a nie tylko z wieku .We mnie drzemie młody duch ,może dlatego zawsze dogaduję się z młodszymi od siebie .A Ty masz bidulo niezłą harówę w swoim obejściu .Troszkę jednak powinnaś znaleźć czasu dla siebie i swojej odrobiny egoizmu .To Ci wyjdzie na zdrowie
Żaneciu ,masz rację .Stanowczo nie powinnam marudzić ,bo to podobno domena starych panien
No ale co zrobić ,jak się czasem nazbiera
Na szczęście ,jestem optymistką i takie nastroje zazwyczaj szybko mijają .A raj też swoje robi
Inuś i ja się zastanawiam ,gdzie ja wsadzę to ,co chcę kupić .Będę improwizować .A co do lekarzy ,to sama wiesz jakie to stresujące
Mój małżon nie znosi doktorów .Z nim to dopiero cyrk .Kiedyś nawet uciekł od dentystki
A jego motto życiowe ......dobry lekarz ,to martwy lekarz .Doprowadza mnie to do białej gorączki .Dziecku przetłumaczysz ,jemu nie
Witaj Jureczku
A gdzie Ty planowałeś takie duże floksowe zakupy ?
i czemu nie doszły do skutku ?
Ja na floksową chorobę zapadłam już dawno .Uwielbiam je najdłużej ze wszystkich kolejnych chciejstw .Nawet miłość do róż nieco przybladła .
Ten o którego pytasz ,to jest Mishenka ,bardzo widowiskowy okaz .Powiedz mi ,gdzie teraz urzędujesz ,to bryknę do Ciebie z wizytą