Witajcie. Pogoda troszkę sobie odpoczywa. Słoneczko pewnie też. Ale to dobrze, bo po takim zimnie, taki upał, to trzeba się przyzwyczaić, a nie takie bum od razu i człowiek spieczony na raka. Ale dobrze, że jest ciepło, bo i tak je lubię
W ogrodzie szaleństwo barw, liści. Wszystko idzie w górę i w szerokości. Rośliny nadrabiają czas. Strat, jako takich, po tych zimnicach nie mam. Nic tylko się cieszyć, że ogród daje sobie radę.
Pisałam często, że ja nie różana, że te 5-6 róż, które mam mi wystarczy. No, bo jakieś róże w ogrodzie mieć wypada. I jak zobaczyłam, takie zdrowe, dorodne w wielkich donicach, u samego producenta, to nie wytrzymałam i kupiłam sobie dwie. Jedną wielkokwiatową 'Wedding Piano' i jedną na pniu 'Roter Korsar' No cóż, zachwyciłam się nimi akurat, bo jedna ma piękne, jasne kwiaty, druga ma stworzyć coś na kształt parasola z również pięknymi, ale jakże innymi w kolorze, kwiatami. I obie powtarzają kwitnienie. Na ten moment, to powody, dla których je kupiłam. I oba zakupy były nieplanowane
Z planowanych były hosty, które już są. Czy wszystkie te, które zamawiałam, to się dopiero okazuje. Jedna na pewno jest inna, ale wygląda ciekawie, to zobaczymy co z niej będzie. Jedna zgniła, zanim zdążyła się pokazać.
I jeszcze miskanty mam w planach. Pasuje mi kupić trzy, duże, jak największe. Mam w planach posadzić je między berberysami. A tam muszą być okazy, które nie zginą.
To by było na tyle, jeśli chodzi o ten miesiąc. Co się dalej okaże, to sama nie wiem, bo jakaś niestabilna jestem w tych zakupach
A wracając do wcześniejszych wpisów. Te stokrotki w trawniku zachwycają i mnie. Widok niekoszonego przez dwa tygodnie (bo M był niedysponowany
) trawnika, zapierał dech. Pięknie to wyglądało. Jak wychodziłam do ogrodu, odwracało wzrok od innych roślin. To są, jak pisała Wiesia, zwykłe, najzwyklejsze stokrotki. Same się posiały, a że nie robię żadnych oprysków na trawniku, to sobie rosną.
Marto, zbieram się wysłać dziewczynom obiecane roślinki, to mogę ukopać Ci tych stokrotek i wysłać. Powinny się przyjąć bez problemów. A potem się wysieją i będziesz mieć łany..
A trawnik koszony jest raz w tygodniu, jak wszystko dobrze idzie. Stokrotki już na drugi dzień po koszeniu podnoszą łebki. Jest ich zdecydowanie mniej, niż jak się kosi co dwa tygodnie, ale wtedy koszenie trwa dłużej i M bardziej zmordowany
Ino, to są zwykłe stokrotki, takie polne. Choć pamiętam, że 10 lat temu, na komunię córki, kupowałam te duże stokrotki i one też się nasiały w trawniku. Ale z czasem chyba się wypleniły, bo nie ma ich w ogóle. A były w trawie one też, choć nieco mniejsze, niż kupowane. Mam jeszcze mniszka w trawniku, ale on taki urokliwy nie jest
Jurku, tam ich na pewno nie siali, same z siebie przyszły
Wiesiu, lubię takie łąki w ogrodzie. Kiedyś nawet miałam łąkę kwitną, ale ładna była tylko dwa lata, potem zaczęła w niej królować nawłoć i zlikwidowałam. Jednak te dzikie łąki radzą sobie zdecydowanie lepiej, niż prowadzone ręką człowieka
Tak to wyglądało ze trzy, cztery lata temu.
Zapraszam na troszkę ogrodu w maju. Tego ciepłego, pogodnego i dającego radość. A to ze śpiewu ptaków, a to z kwitnącego kwiatka, a to z możliwości posadzenia różyczki..
Kokorycz
Wiąz drobnolistny Geisha
Widoki ogólne..
I troszkę drobnicy..