Iwonko, też nie miałam pojęcia, że istnieje taka odmiana lilii, dopóki jej w łapki nie dostałam i oczywiście natychmiast skojarzyłam z Twoją osobą
Aguśka, wiesz że koffam Cię bardzo, ale w sadzenie cebul byś mnie nie wrobiła
, wystarczy że jestem mistrzynią wrabiania samej siebie w w/w czynność
Plany ogrodowe były, ale lało u nas od rana, trzeba było coś z czasem zrobić, zgadnij gdzie nas poniosło?
Oczywiście, do ogrodniczego!
A tam co?
Wyczesane odmiany tulipanów w głęboko promocyjnej cenie, no jak nie kupić?
W międzyczasie przestało padać, więc zdążyłam cebule posadzić i już kombinuję, jak tu się urwać jutro chwilę z pracy, by do w/w ogrodniczego zdążyć przed zamknięciem, całkiem normalna to ja nie jestem
Do tej pory miałam tylko jedną odmianę cyklamenów, a że zimowały bez problemu, to skusiłam się na inne
, różowymi NN mogę się podzielić
Jaguś, mnie chryzantemy od zawsze kojarzyły się z nekropoliami, pewnie nigdy bym sobie do ogrodu nie sprawiła, ale kilkoma odmianami zostałam obdarowana przez naszą Dorotkę i coś czuję, że będzie to początek kolekcji, cudne są!
Poniżej w towarzystwie równie cudnej ogrodowej elfinki
Miłko, niestety nie jestem w stanie odpowiedzieć Tobie jaka to odmiana dalii, bo to jedna z wielu podmianek nabytych u wiadomego pana.
Jak już wiesz, mamy problem z partycją na której archiwizujemy zdjęcia, Ondek z tym walczy od piątku, póki co bezskutecznie
, jak pójdą w kosmos wszystkie zdjęcia, to chyba się zastrzelę..
Gosiu, co do zdjęć, to tak jak napisałam wyżej
Nie przyszło mi nawet do głowy, żeby cebule mieczyków segregować, nie mam czasu na taką zabawę
, ale żeby nie było, jeszcze trochę u Anity zamówiłam
Pierwiosnki z Barnhaven posadziłaś?
Ja dałam centralnie do gruntu, uznałam że dowołanie mija się z celem, coś mi się wydaje, że roślinki były tylko wetknięte w te doniczki, raczej na pewno nie były w nich ukorzeniane, jak sądzisz?
Pięknie dziękuję za dostarczenie w/w do Qry
Kasiu, za to ja mam niesamowite zaległości w czytaniu, o pisaniu nie wspomnę
Żółtą opuncję mam już chyba trzeci sezon, zimuje bez problemu, jeśli jesteś zainteresowana, to podeślę "talerze"
do ukorzenienia, ale to wiosną, teraz już pomarszczyła się i poszła spać
Małgosiu, pchły mają to do siebie, że w formie jaj potrafią miesiącami oczekiwać na dogodny moment /czyt. żywiciela/, a że sierści się nie trzymają, tylko spadają gdzie popadnie, to niestety jest walka z wiatrakami
Podłogi mamy zsypane specjalnym pudrem, kot jest non stop nacierany przeróżnymi specyfikami, a pchły jak były, tak są
Sezon u nas też był bardzo pracowity, trzeba troszkę odsapnąć do wiosny, by powera nabrać do walki o trawniki, o oczku wodnym nie wspomnę
Ewuś
Tak do końca to odgwizdać końca sezonu nie możemy, co prawda udało mi się w sobotę wysadzić sporo roślin z doniczek i zadołować co trzeba, ale jeszcze przyjdą róże w tym tygodniu..
Co do irysów, to rzeczywiście aura im wyjątkowo nie sprzyja, jak w lato to przez dwa miesiące potrafi kropla z nieba nie spaść, jak teraz to leje i leje
, z drugiej strony w naszym ogrodzie ciągle są miejsca, gdzie jest sucho, serio serio..
Pozostaje tylko mieć nadzieję, że mimo wszystko irysy sobie poradzą i w przyszłym sezonie pokażą co potrafią