Gosia powiem Ci że ja mam zamiar zaszyć się w kuchni ,zasłonić okna a jak odsłonię to poproszę ciepła i piękna wiosnę

Iza, nie skończyłam porządków. Po prostu zrobiłam niezbędne minimum.
Najważniejsze, że uprzątnęłam rabaty z resztek zeszłorocznych. I udało mi sie jeszcze rozrzucić nawóz. Tak naprawdę nie poprzycinałam krzewów, żywopłot nadal nie ścięty. Czeka trawnik.
No i dzielenie i przesadzanie roślin.
I jeszcze wiele innych prac. Całe szczęście mogę to zrobić później.
No i oczywiście czeka mnie czyszczenie oczek, ale z tym, musze poczekać na syna, bo musi mi wyjąc kamienie.
Do oczek kupiłam osokę i rzęsę.
Czekam na powiadomienie, że sa dostępne pistie i szałwia. Może uda się za jedna przesyłką.
Jak nie to będę szukać gdzie indziej, albo obędę się bez nich. Wychodzi na to, że zakupy w marcu są juz za późne

Danusiu, pewnie u Ciebie znowu dosypało.
U nas całe szczęście zielono, ale zimno tak, że wychodzić się nie chce.
Gorzej to znoszę niż zimą.
Też bym chciała ciepełka, takiego jakie było 2 tygodnie temu. Już to by mi wystarczyło.

Nie spodziewałam się tak pięknej pogody podczas świąt.
Całe szczęście deszczowe prognozy się nie sprawdziły.
W sobotę było tak ładnie, że nie wytrzymałam i zamiast w kuchni popracowałam w ogrodzie.
Obcięłam wszystkie róże na tylnej rabacie.,
Został przód.

Jutro mam wolne, ale zapowiadają deszcz.
Ciekawe czy sie sprawdzi

U mnie do 16 utrzymało się bez deszczu bo teraz już leje -coś zdążyłam podziałać a u Ciebie jak ?

Gosiu, piękna wiosna już u Ciebie
Oczka z tymi zzieleniałymi kamieniami wyglądają bardzo interesująco.

Ja dziś po pracy zdążyłam tylko przyciąć szczepione róże i lunęło obficie.

Pięknie Gosiu u mnie wszystko czeka na słoneczko i cieplejsze dni tak jak i ja

Żanetko, szaleć nie mogę. Muszę nadal uważać, więc prace wloką się. Ale najważniejsze, że w ogóle mogę robić.
Pogoda w kratkę. Ale mimo, że czasem świeci słońce to nie chce mi sie wychodzić, bo wieje zimny wiatr.

Efciu, oczka do czyszczenia. Tylko musze poprosic kogoś o wyjęcie kamieni. Rośliny do oczka zamówione. Czekają tylko na cieplejsze dni.

Danusiu, koleżanka była w weekend w górach. Jeszcze sporo śniegu. Może po tym weekendzie coś się zmieni? Trzymam kciuki.


Co do oczek, to kupiłam sobie mise na oczko tym razem na taras.
Coś mnie wzięło na wodę w ogrodzie. w tamtych oczkach mam tylko rośliny pływające, ale w tym chcę posadzić jakąś roślinę kwitnącą. Ciekawe co mi z tego wyjdzie.

Gosia na razie żadnej poprawy zimno i deszczowo tylko w niedzielę wytrzymało ,dziś niby tez ale zimnica okropna.

Jakoś nie mogę trafić na forum.
Ciągle coś. Jakoś czas mi się kurczy, a miało być juz spokojnie.
Ostatnio w ogrodzie się działo.
Kolega skrócił mi żywopłot. Niestety całe sprzątanie zostało dla mnie. Nie zrobiłam zdjęcia, może jutro.
Zastanawiam się czy panowie od bio dadzą radę wywieźć to za jednym zamachem, czy w ogóle będa chcieli.
W sobotę sprzątałam u siebie, a w niedzielę u sąsiadów. Przy okazji mieliśmy okazję się poznać.
Sześć lat mieszkają i tylko dzień dobry.
Dzisiaj zrobiłam wertykulację i oczyściłam oczka.
Najgorsze prace więc za mną.

To jeszcze stare zdjęcia

Gosiu, najgorsza praca za Tobą, reszta już pójdzie. A jak nie, to i tak dojrzały ogród sobie poradzi

U nas panowie od bio, wywożą bez problemu. Tylko trzeba im te gałęzie jakoś spakować. Ja długie wiążę bawełnianą tasiemką, a krótkie upycham do worków... i wciąż mam dysonans uczuciowy - bio odpady do plastikowych worków

Efkaraj napisał: Mam takie same odczucia, ale nie ma wyjścia. Kompostownik ma ograniczoną pojemność, wrzucamy do niego tylko lepiej i szybciej rozkładające się rzeczy, a resztę muszą zabrać.

Gosiu -to kawał roboty za Tobą i to takiej efektywnej....a resztę powoli ogarniesz .Mi też się czas kurczy wraz z wiekiem

Nie mam siły na wpisy.
Chyba za dużo chcę zrobić. Wbrew rozsądkowi.
Wieczorem padam.
Jednak po zeszłorocznej przerwie nawarstwiło się kilka spraw do zrobienia w ogrodzie.
Dopiero dzisiaj dosiałam trawę i rozrzuciłam nawóz na trawę.
Miałam to zrobić zaraz po wertykulakcji, a ta była w zeszły poniedziałek.
Niestety sprawy rodzinne dodatkowo zajmują czas, więc jak dorwę się do ogrodu to potem nie mogę przestać.

Zadania na najbliższe dni to przygotowanie rabat do rozłożenia pastucha dla kota. Gdzieniegdzie musimy zakopać kabel w peszlu, więc wolę ja wykopać dołki, inaczej wszystko zostanie zniszczone przez m.
Muszę też podzielić część host, żeby posadzić je na dawnej psiej ścieżce.
Psa nie ma, nie ma komu wydeptywać tej ścieżki. Za to chwasty rosną na potęgę. Hosty skutecznie powinny je zatrzymać.
Ale posadzić mogę dopiero jak rozłożymy drut. A to nie wiem kiedy nastąpi. Więc hosty pójdą do doniczek.
Mam już wyczyszczone oczka, Czeka na rośliny.
Nowością będzie w tym roku oczko na tarasie zrobione w donicy.
Jestem ciekawa co z tego wyjdzie.







Po raz pierwszy zakwitła mi gruszka rosnąca w warzywniku od kilku lat.

Gosiu, powoli i bez spiny. Ogród ma być przyjemnością, a priorytety w życiu się zmieniają. Wiem, czasem chciałoby się inaczej... ale nie ma jak. Równowagi Ci życzę. Między tym co się da, a tym co by się chciało
Oczka już błyszczą czyściutko, a jak w pierwszej chwili pomyślałam, że to niemożliwe, żeby paproć była już tak zaawansowana, ale to chyba paprotnik? I liście ubiegłoroczne? Dobrą robotę robi
Ja staram się co roku mieć oczko w jakimś pojemniku i zdaje to egzamin całkiem dobrze, więc i Twoje mini-oczko na tarasie będzie udane
Teraz zrobiłam dwa, ale leje od dwóch dni i trochę mi szkoda niezakwotwiczonych salwinii... chyba wypłyną na trawnik....

Ewa, ja czekam dopiero na rośliny.
Za późno zamówiłam.
W oczku na tarasie chcę po raz pierwszy posadzić roslinę kwitnącą rozpław sercowaty. Jeszcze muszę poczytać jak i w czym się to sadzi.
Rośliny mają dotrzeć do mnie po zlocie. Już nie mogę się doczekać.
Masz rację, że czasem chce się więcej niż można. Zawsze stosowałam zasadę umiaru, ale chyba po zeszłym roku mam głód ogrodowania, stąd ten pośpiech.
U Ciebie deszcz u mnie deszcz w prognozach przesuwa się coraz dalej. A susza juz straszna na rabatach. O dziwo na trawniku jest lepiej.
Masz rację nie ścięłam liści na narecznicy czerownozawijkowej. Tak ładnie wygląda nad tym oczkiem.
Nie znam się zupełnie na paprociach i nie wiem, czy to źle czy dobrze.
Zamierzałam to zrobić jak się już pojawią nowe liście.

Gosia jak u Ciebie pięknie i dereń już ma taki śliczny kwiat

Gosiu pięknie masz. A robota nie zając... Wszytko w swoim czasie. Ja teraz tez nie mam kiedy coś porobić. Także luuzik

Danusiu , dreń, malutki, ale obsypany kwiatami.
No i chyba doczekam się kwiatów na dereniu, który mam od 6 lat. Trzymaj kciuki.

Gosia , nie mogę porównywać się z Tobą. Ty teraz masz naprawdę ograniczony czas.
Pamiętam jak mój syn był malutki. Wykorzystywałam każdą chwilę kiedy spał na pracę w ogrodzie.
Szkoda tylko, że spał tak mało
Ale czasem udało się popracować kiedy on siedział ładnie w wózku.

Dzisiaj po pracy wyszłam przycinać kanciki trawnika. Za większą robote nie chciałam się zabierać, bo było juz późno.
Nie popracowałam zbyt długo, bo sąsiadka zawołała na herbatkę.
Potem przyszli kolejni sąsiedzi i tak zeszło do wieczora.
Tak to u nas sie pracuje

Gosia skąd ja znam taki styl pracowania u nas co chwilkę ktos wpadnie albo na grilla woła albo teściowie na kawusie wpadnąi popołudniu ciężko coś zrobić

Danusia, mam wokół bardzo fajnych sąsiadów. Jak każdy tak przyjdzie albo zawoła to często czasu brak.
Ale dla mnie najważniejsze jest to, że są fajni i że dobrze się obok mieszka. Zawsze można na nich liczyć.
Ostatnio pożyczałam od jednego wertykulator.
Coś trzasło, zawarczało i po wertykulatorze. Mówię, no ładnie nie dosyć, że nie mój, to jeszcze zepsułam.
Mimo to poszłam do drugiego sąsiada pożyczyć. Oczywiście opowiedziałam co mi się przytrafiło.
Nie zląkł się. Pożyczył.
A potem, okazało się, że ten zepsuty wertykulator właściciel naprawił. Kamień z serca.
Ale naprawdę zawsze mogę na nich liczyć.